Zabójstwo Piotra Jaroszewicza i jego żony. Sąd wydał wyrok

Zabójstwo Piotra Jaroszewicza i jego żony. Sąd wydał wyrok

Sąd wydał wyrok w sprawie zabójstwa b. premiera PRL Piotra Jaroszewicza oraz jego żony. Główny oskarżony – Robert S. – został uniewinniony, tak jak i dwaj oskarżeni o współudział – Dariusz S. oraz Marcin B. O taki wyrok wnosili obrońcy. Prokuratorzy zapowiedzieli złożenie apelacji od wyroku.

W piątek po południu Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił wyrok w procesie dotyczącym m.in. zabójstwa byłego premiera PRL Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej-Jaroszewicz, do którego doszło w 1992 roku w ich domu.

 

Prokuratura zażądała łącznej kary dożywocia dla głównego oskarżonego Roberta S., a także 7 i 5,5 lat więzienia dla Dariusza S. oraz Marcina B.

 

Sąd pod przewodnictwem sędziego Stanisława Zduna wydał wyrok uniewinniający od wszystkich zarzutów – Roberta S. Uniewinnieni zostali również Dariusz S. i Marcin B. 

 

– Pewne błędy i niekonsekwencje w działaniach prokuratury w postępowaniu przygotowawczym doprowadziły do wydania wyroku, taki jaki zapadł w dniu dzisiejszym – powiedział sędzia. 

 

Wyrok nie jest prawomocny. 

Prokuratorzy: Katarzyna Płończyk oraz Tomasz Boduch zapowiedzieli w piątek złożenie apelacji od uniewinnień. 

 

W ocenie prok. Boducha, jeśli sąd nie zgadzał się z zaproponowanym przez prokuraturę aktem oskarżenia, to „nic nie stało na przeszkodzie, żeby go zweryfikować”. Jak mówił w czasie wysłuchiwania uzasadnienia stanowiska sądu, odniósł wrażenie, że sąd „nie wierzy prokuraturze – dlatego uniewinnia”.

 

Sala sądowa nie jest miejscem wiary, a suchej, konkretnej oceny materiału dowodowego” – stwierdził Boduch. Dodał, że w uzasadnieniu sądu nie usłyszał „ani jednego zdania, odnośnie wyjaśnień oskarżonych, które były złożone w ciągu blisko pięcioletniego procesu”.

 

Z kolei jeden z obrońców Roberta S. mec. Jakub Abramowicz ocenił, że cały proces był oparty na „pomówieniach i poszlakach”. Mec. Abramowicz nie wątpi w zapowiadaną przez prokuraturę apelację.

 

 

„Będziemy się do niej ustosunkowywać i będziemy bronić tego wyroku przed sądem II instancji” – zapowiedział. „Jestem przekonany o niewinności mojego klienta” – dodał adwokat.

 

Sprawa dotyczy m. in. jednej z najbardziej bulwersujących zbrodni początku lat 90. Piotr Jaroszewicz – premier PRL w latach 1970-1980 – został zamordowany wraz z żoną Alicją Solską-Jaroszewicz w ich domu w Aninie w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 r. 

 

Wokół sprawy powstało wiele teorii, wśród wielu osób zajmujących się sprawą panuje przekonanie, że jej tłem musiała być polityka. Jednocześnie weryfikowane były motywy rabunkowe.

Pierwotnie w kwietniu 1994 r. zatrzymano cztery osoby, kryminalistów z Mińska Mazowieckiego – Krzysztofa R. „Faszysta”, Wacława K. „Niuniek”, Henryka S. „Sztywny” i Jana K. „Krzaczek”.

 

Zatrzymani twierdzili, że są niewinni, a prokuratura bezzasadnie przypisuje im zabójstwo Jaroszewiczów. W 1998 r. ówczesny Sąd Wojewódzki w Warszawie uniewinnił całą czwórkę z braku dowodów – wnosiła o to nie tylko obrona podsądnych, ale też oskarżyciel. W 2000 r. wyrok uniewinniający utrzymał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

 

Sprawa nie została jednak zamknięta. W 2017 r. prokuratura zdecydowała o podjęciu kolejnego śledztwa, a postępowanie nabrało rozpędu po wyjaśnieniach Dariusza S. Mężczyzna złożył je w lutym 2018 r. w toku innego śledztwa – groziła mu wówczas surowa kara w sprawie uprowadzenia dla okupu. Dariusz S. przyznał się do udziału w zbrodni i wskazał na swoich byłych kolegów z grupy – Roberta S. i Marcina B. Ten drugi też przyznał się do obecności na miejscu zabójstwa.

O przełomie w sprawie prokuratura informowała w 2018 roku.  Według prokuratury oskarżeni mieli w 1992 roku dokonać napadu na dom w Aninie, a Robert S. udusić Piotra Jaroszewicza oraz zastrzelić Alicję Solską-Jaroszewicz.

 

 

Ponadto Robert S. został oskarżony o zabójstwo małżeństwa S. w 1991 r. w Gdyni oraz usiłowanie zabójstwa mężczyzny w Izabelinie w 1993 r. Dariusz S. i Marcin B. zostali oskarżeni o współudział w zabójstwie b. premiera PRL. Wszyscy byli członkami tzw. gangu karateków, który w latach 90. dokonał kilkudziesięciu napadów rabunkowych. O sprawie informowała „Interwencja”.

 

Proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie trwał ponad cztery lata – rozpoczął się latem 2020 r. Przez ponad rok przed sądem trwał etap szczegółowego wysłuchiwania oskarżonych i weryfikacji ich wersji zdarzenia.

WIDEO: Były prezydent o polityku PiS. „Nie chcę chwalić, ale obserwuję”

Michał Blus / polsatnews.pl/PAP

Źródło

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *






No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *