Nieprędka ekstradycja Michała K. Jego proces w Londynie może potrwać trzy lata.

Były szef RARS Michał K. dopiero za trzy lata w kraju? Tyle, według jego brytyjskiej prawniczki, może potrwać proces ekstradycyjny.

Były prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS) Michał K.

Foto: PAP/Artur Reszko

Grażyna Zawadka, Izabela Kacprzak

Reklama

Polski sąd odmówił byłemu prezesowi Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michałowi K. przyznania listu żelaznego, który pozwoliłby mu odpowiadać z wolnej stopy. Jego szybki powrót do kraju z Wielkiej Brytanii odsuwa się więc w czasie. Proces ekstradycyjny przez brytyjskim sądem może potrwać trzy lata – ostrzega brytyjska prawniczka Michała K., a pismo z tą informacją od niej wpłynęło do polskiego sądu, który rozstrzygał sprawę listu żelaznego – dowiedziała się „Rz”.

Reklama

Sprawa listu żelaznego stanęła na wokandzie po raz drugi. Wcześniej (decyzją z 1 października) sąd okręgowy odmówił Michałowi K. takiego zabezpieczenia, tłumacząc, że jeśli sprzeciwia się prokurator, to sprawy nie można rozpoznać. Jednak sąd apelacyjny tę decyzję uchylił i orzekł, że sprzeciw prokuratora nie wiąże sądu – sprawa wróciła do pierwszej instancji – o czym w grudniu 2024 r. pisała „Rz”. Nowa decyzja (zapadła w środę) jest odmowna. Stanowisko prokuratury jest niezmiennie negatywne – nie zgadza się na objęcie K. listem żelaznym.

Prawo karne Jest decyzja sądu ws. listu żelaznego dla byłego szefa RARS, Michała K.

Sąd Okręgowy w Warszawie nie przychylił się do wniosku o przyznanie listu żelaznego byłemu prezesowi Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, Michałowi K.

Obrońcy Michała K. już zapowiadają, że złożą zażalenie. – Sąd okręgowy nie zastosował się do wykładni zaprezentowanej przez sąd apelacyjny i wydał orzeczenie, które w mojej ocenie jest wewnętrznie niespójne. Ponieważ z jednej strony sąd uznał sprzeciw prokuratora za wiążący, a jednocześnie z drugiej wydał merytoryczne rozstrzygnięcie i uznał, że nasz wniosek jest niezasadny – mówi „Rz” mec. Luka Szaranowicz, jeden z trzech polskich obrońców K.

Sprzeciw prokuratora to niejedyny warunek odmowy wydania K. listu żelaznego – wynika z uzasadnienia decyzji SO. Kluczowa była ranga zarzutów, w tym „działania w strukturach zorganizowanej grupy przestępczej”. „Podejrzany mając świadomość prowadzonego wobec niego postępowania karnego w fazie przygotowawczej wyjechał poza granice Polski. Przebywał poza granicami RP aż do czasu zatrzymania go i aresztowania” – wskazał SO.

Reklama Reklama

Jak dowiedziała się „Rz”, sąd okręgowy, który decydował w sprawie listu żelaznego dla Michała K., otrzymał – za pośrednictwem polskich obrońców – pismo od Katy Smart, brytyjskiej prawniczki, która na obecnym etapie zajmuje się jego sprawą przed sądem w Londynie.

Smart wskazuje w nim, że w jej ocenie postępowanie ekstradycyjne dotyczące K. może trwać nawet do trzech lat od daty jego zatrzymania. – Potwierdzamy, że takie stanowisko prezentuje mec. Smart – wskazują nam polscy obrońcy K.

Sąd otrzymał pismo ok. godz. 9.35, i wgląda na to, że nie wziął go pod uwagę. W uzasadnieniu odmowy nie ma o tym śladu. „Wystąpienie z wnioskiem o list żelazny w dacie, kiedy podejrzany oczekuje na rozprawę ekstradycyjną przed sądem londyńskim jest podyktowane raczej własnym interesem podejrzanego (obawa przed wynikiem postępowania ekstradycyjnego), a nie dobrem prowadzonego śledztwa – czytamy w uzasadnieniu SO.

– Sąd, decydując o liście żelaznym, ma obowiązek kierować się dobrem wymiaru sprawiedliwości, a nie dobrem prowadzonego śledztwa, za które odpowiada prokurator będący stroną w tym postępowaniu – ripostuje mec. Szaranowicz.

Polityka Cień polityki nad ekstradycją Michała K. Czy brytyjski sąd da wiarę jego obrońcom?

Jeśli prawnicy Michała K. przekonają brytyjski sąd, że jest ścigany z przyczyn politycznych, to nie zostanie on ekstradowany do Polski.

Michał K. twierdzi, że wyjechał do Londynu „w poszukiwaniu pracy”, a wcześniej przez wiele miesięcy był do dyspozycji prokuratury. 2 września K. po zatrzymaniu trafił tam do aresztu. Pierwsza, wstępna rozprawa w brytyjskim sądzie odbyła się we wrześniu 2024 r., kolejną wyznaczono na luty. Sąd jak na razie nie zgodził się na 200 tys. funtów kaucji.

Reklama Reklama

Z dotychczasowej praktyki wynika, że brytyjskie sądy, zanim podejmą decyzję, prowadzą wnikliwe i długie postępowanie, dopuszczając przesłuchania świadków i wnioski z obu stron. Dowodzi tego głośny przypadek Dariusza P. vel Łukasza R., Polaka, zatrzymanego w styczniu 2024 r. na wniosek ekstradycyjny polskiej prokuratury (jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa). R. był znanym w Anglii przedsiębiorcą craftowej whisky, ale 20 lat wcześniej uciekł z Polski i zmienił tożsamość. Dopiero po dziesięciu miesiącach od zatrzymania zapadła nieprawomocna decyzja o jego wydaniu (jest odwołanie).

 – Z doświadczenia dotyczącego spraw ekstradycyjnych z Wielką Brytanią wynika, że co do zasady brytyjskie sądy odmawiają jej tylko w „drobnych przestępstwach” – mówi „Rz” prok. Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego i specjalista od ekstradycji.

prok. Anna Adamiak, rzeczniczka prokuratora generalnego

Katy Smart nie została wybrana przypadkiem do obrony Michała K. Jak czytamy na stronie jej kancelarii, ma „szczególne doświadczenie w zwalczaniu wniosków o ekstradycję o podłożu politycznym”, a to ma być główna linia obrony. Smart specjalizuje się we wnioskach o ekstradycję „z Rosji, Ukrainy, ZEA i USA, które zazwyczaj wiążą się ze złożonym postępowaniem sądowym, wymagają opinii biegłych i świadków z zagranicznych jurysdykcji”.

Wieloletnie czekanie na podejrzanego Michała K. nie jest dobre dla śledztwa. Prokuratura rozliczająca wydatki RARS ma w areszcie współpracującego Pawła Sz., który sam poddał się deportacji z Dominikany.

Sprawa listu żelaznego dla Michała K. nie została zamknięta. Sąd Apelacyjny może zmienić orzeczenie sądu okręgowego lub utrzymać je w mocy.

Źródło

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *






No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *