– Plan transformacji Poczty Polskiej ma zapewnić jej przetrwanie, rentowność i stabilność finansową. Ma to być firma, która sama na siebie zarobi – powiedział prezes spółki Sebastian Mikosz. – Poczta musi stać się graczem rynkowym, który walczy o klienta – dodał i zapowiedział koniec „bazarków”.
Sebastain Mikosz, prezes Poczty Polskiej, w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej powiedział, że „plan transformacji” Poczty Polskiej ma za zadanie doprowadzić spółkę do rentowności. Część zmian, a całość obejmuje osiem obszarów, spółka zaczęła już wdrażać. Ogólny plan przewiduje działania naprawcze do 2027 roku.
Jak zauważyła PAP, Mikosz od początku mówił, że „Pocztę Polską trzeba wymyśleć na nowo” i obecnie to potwierdza.
– To jest absolutnie wymyślenie poczty na nowo. Poczta ma być pocztą – a zatem nie będziemy rezygnować z usług powszechnych, z paczek, z tego, co Poczta robi do tej pory. Ale musimy zderzyć się z faktem, że usługi klasyczne, które dominowały w Poczcie, od kilkunastu lat spadają i ten trend będzie się tylko pogłębiał. A zatem Poczta Polska musi się przygotować na to, żeby korzystając z własnych atutów, wymyśleć ją na nowo – czyli dokładnie zdefiniować, jakiego typu usługi w perspektywie najbliższych lat będziemy świadczyć dla obywateli i naszych klientów – powiedział Mikosz wskazując, że to ma zapewnić wspomniany plan transformacji. Obejmuje on następujące obszary: sprzedaż, logistykę, zasoby ludzkie, IT, organizację i zarządzanie, nieruchomości, finanse oraz obszar „grupa kapitałowa”.
W ramach planów jest m.in. scentralizowanie sprzedaży, przebudowa logistyki (z wożenia listów na wożenie towarów), unowocześnienie i odbiurokratyzowanie oddziałów wewnętrznych czy zrewitalizowanie placówek Poczty Polskiej w centrach dużych miast – zrobić z nich centra życia miejskiego.
Czytaj także: Poczta Polska „doszła na krawędź”. Prezes zapowiada zawiadomienia do prokuratury
Pytany o to, kiedy Poczta Polska będzie rentowna, Mikosz stwierdził, że „dziś nie umiem odpowiedzieć”.
– To będę wiedział dopiero, kiedy zrobimy budżet na lata 2025-2027. Rentowność jest uzależniona między innymi od poziomu inwestycji, jakie musimy poczynić, i sposobu ich finansowania. Wtedy będę w stanie powiedzieć, kiedy Poczta planuje być mniej więcej w okolicach zera w danym roku. Na pewno ten rok będzie bardzo trudny i przyszły rok też będzie ze stratą. Cel jest taki, żeby być rentownym na końcu planu transformacji – wskazał prezes państwowej spółki.
Prezes Mikosz pytany o postulat referendum strajkowego, który został zapowiedziany przez związkowców w środę, odpowiedział, że „związki zawodowe do tej pory przynoszą tylko jeden postulat, zawsze ten sam – czyli więcej podwyżek, tak jakby nie rozumieli naszej rzeczywistości”.
– Przecież mamy najwyższe koszty zatrudnienia spośród innych europejskich poczt. U nas koszty te wynoszą około 65 procent. Natomiast u innych europejskich operatorów oscylują w granicach 30-40 procent – powiedział.
Zdradził, że koszt planowanego programu dobrowolnych odejść pracowników Poczty Polskiej szacowany jest na 600 mln zł.
W trakcie rozmowy Sebastian Mikosz odniósł się do kwestii sklepików w placówkach Poczty Polskiej. Zauważył, że te „były i będą, ponieważ sprzedaż detaliczna jest bardzo rentowna dla Poczty”.
– Szczególnie poza dużymi miastami, gdzie alternatywa dostępu do takiej sprzedaży detalicznej różnych rzeczy, które czasami zaskakują, nie istnieje tak, jak dużych w miastach. Nasza wartość dodana jest dużo większa poza miastami. Wiosną, kiedy objąłem urząd prezesa Poczty Polskiej, zrobiliśmy w niektórych naszych placówkach tzw. wiosenne porządki, aby przynajmniej spróbować estetycznie to poukładać. Pewną część asortymentu już wycofaliśmy, a kolejną będziemy wycofywać i zmieniać – stwierdził Mikosz.
Prezes Poczty Polskiej stwierdził, że jej placówki „nie mogą być postrzegane jako sklepiki z dewocjonaliami, niech to robią parafie”. „Ten asortyment wywoływał pewną memiczność i ośmieszenie” – zaznaczył.
– Nie może być tak, że wchodząc na Pocztę, widzimy bazarek, gdzie pasta do butów leży między garnkami a portfelami. To na pewno będziemy stopniowo zmieniać. Docelowo będziemy wycofać też taki asortyment, jak ręczniki, skarpetki. To, że Poczta sprzedaje książki, baterie, karty SIM, gry, zabawki, może w takich miastach jak Warszawa nie jest to potrzebne naszym klientom, natomiast poza Warszawą – akurat tak – zaznaczył.
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.