Biznes Fakty
Google wprowadzi dekoder do telewizorów. Platformy streamingowe na wyciągnięcie ręki, ale jest haczyk
Za ok. 180 zł mogliśmy i nadal możemy kupić Google Chromecast — niewielki sprzęt z przewodem HDMI, który po podłączeniu do telewizora zapewniał dostęp do usług streamingowych. Teraz Google planuje wprowadzić następcę o nazwie TV Streamer. Tym razem firma chce zapewnić jeszcze lepszy produkt i liczy na to, że okaże się on konkurencją dla Apple TV.
- Chromecast to popularne urządzenie przekształcające telewizory w smart telewizory
- W ostatnich latach Google pracowało jednak nad następcą Chromecastu i wygląda na to, że ma już gotowy produkt
- Nowość nazywa się Google TV Streamer i ma wygląd konwencjonalnego dekodera
- Debiut planowany jest na sierpień br. Piszemy, czego należy się spodziewać
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Chromecast HD, sprzedawany za ok. 180 zł, to odtwarzacz multimedialny zapewniający dostęp do platformy Google TV. W ramach platformy mamy łatwy dostęp do takich serwisów streamingowych jak Amazon Prime Video, Netflix czy Disney+ i nie musimy przełączać się między aplikacjami, aby z nich korzystać. Jest to zarazem tylko odpowiednia nakładka do zarządzania serwisami — i tak musimy wykupić abonamenty w każdym z nich, jeśli chcemy oglądać poszczególne filmy czy seriale.
Google TV upraszcza natomiast samo podejście do smart TV. Nie tylko oferuje łatwy dostęp do popularnych serwisów streamingowych wideo, ale też do takich usług jak Spotify czy YouTube. Usługa wymaga zalogowania się na konto Google, dzięki czemu będzie rekomendować nam treści dopasowane do naszych preferencji i historii przeglądania. To oczywiście wygodne, ale niewiele osób zdaje sobie sprawę, że kosztujący ok. 180 zł odtwarzacz jest też świetnym sprzętem do profilowania użytkowników. Dzięki niemu Google wie sporo na nasz temat i może też później wyświetlać lepiej sprofilowane reklamy.
Sprawdź też: Ciasteczka jednak zostają. Google nie chce, byśmy mieli więcej prywatności
Chromecast zmieniał telewizor w smart telewizor
Chromecast HD zapewnia nie tylko dostęp do Google TV, ale też pozwala przesyłać treści bezprzewodowo z urządzeń z systemem Android lub iOS wprost na ekran telewizora. Podobne możliwości oferują już aplikacje do smart TV od producentów telewizorów, niemniej usługa Google’a działała w tym obszarze często lepiej, zapewniając lepszą kompatybilność ze smartfonami — zwłaszcza tymi opartymi na Androidzie.
Samo urządzenie pozwalało również na przeglądanie zdjęć czy internetu na dużym ekranie telewizora, a także dołączało obsługę technologii Dolby Atmos i Dolby Digital Plus czy też HDR. Dzięki temu filmy mogły brzmieć i wyglądać lepiej, zakładając oczywiście, że mamy odpowiednie urządzenia (ekran i głośniki). Oprócz tego Chromecast wyróżniał się przede wszystkim wymiarami, bo całość była niejako „przyczepiona” do kabla HDMI. Wystarczyło podłączyć niewielki sprzęt do telewizora i prądu, skonfigurować sieć Wi-Fi i po chwili mieliśmy dostęp do Google TV.
Teraz wydaje się, że Google chce odejść od projektu rozbudowanego przewodu HDMI i przedstawi pełnoprawny sprzęt, jaki mielibyśmy umieszczać na szafce RTV. Co stoi za tym, aby nadchodzące urządzenie, nazywane Google TV Streamer, miało wygląd konwencjonalnego dekodera?
Czytaj też: Nie daj sobie ukraść tożsamości. Google pomoże w ochronie danych i sprawdzi ukryte zakątki sieci
Google TV Streamer z lepszymi możliwościami technologicznymi
Google TV Streamer ma zadebiutować na konferencji Google’a zaplanowanej na 13 sierpnia obok szeregu innych urządzeń, w tym smartfonów Pixel 9 Pro, Pixel 9 Pro XL, Pixel 9 Pro Fold i Pixel 9, a także smart zegarków Pixel Watch 3 i Pixel Watch 3 XL.
Zmieniony wygląd oznacza, że sprzęt do streamingu będzie nie tylko większy, ale też pomieści wydajniejsze komponenty. Jedną z wad Chromecastu jest to, że urządzenie działa dość wolno i przełączanie pomiędzy aplikacjami nie jest tak płynne, jak mogłoby być. Zwłaszcza gdy porównamy Chromecast do sprzętu Apple TV 4K.
Urządzenie Apple’a jest wyraźnie droższe (ok. 830 zł), ale ma szybkie podzespoły, w tym układ A15 Bionic. Dzięki temu pracuje bardzo płynnie i zapewnia lepsze wrażenia z użytkowania. Co więcej, ma też opcję rozmów wideo przez FaceTime, dzięki której możemy prowadzić rozmowy i spotkania wideo na dużym ekranie telewizora. Sprzęt Apple’a, poza wsparciem dla dźwięku przestrzennego Dolby Atmos, może się też pochwalić obsługą technologii HDR10 czy Dolby Vision, dzięki którym obraz jest jeszcze lepszej jakości. Zapewnia też dostęp do gier Apple Arcade (można grać z użyciem np. padów do konsoli PlayStation).
Google Streamer TV ma być godnym rywalem Apple TV 4K i odesłać zaprezentowanego w 2020 r. Chromecasta na emeryturę.
Na razie największą tajemnicą jest cena. Jeśli urządzenie Google’a ma rzeczywiście zastąpić Chromecast, powinno być relatywnie tanie i kosztować nie więcej niż 120 dol. (ok. 470 zł). Jeśli będzie droższe, może okazać się, że wielu posiadaczy Chromecastu doceni funkcje Streamera, ale nie zdecyduje się na wymianę urządzenia ze względu na zbyt wysoką cenę. Głównym powodem do tego, aby kupować Chromecast, była i jest niska cena tego urządzenia.
Na koniec pozostaje jeszcze kwestia haczyka. Google wymaga rejestracji i logowania się na konto użytkownika, aby korzystać ze swoich urządzeń. Powód jest tutaj prosty: firma w ten sposób gromadzi dane na temat poszczególnych osób, aby później wyświetlać im lepiej dopasowane reklamy, a także pozwalać reklamodawcom na docieranie z przekazem do konkretnych grup odbiorców. Sama przeglądarka Chrome to bowiem nie wszystko. Konta Google’a są wspólne do wszystkich usług, więc jeśli tylko jesteśmy zalogowani, firma często wie, gdzie m.in. przebywamy (dane o lokalizacji ze smartfona i aplikacji GPS) i mieszkamy (najczęściej wybierana lokalizacja), a także jaka rozrywka sprawia nam przyjemność (YouTube, Chromecast).
Niska cena urządzenia może kusić użytkowników, a Google nie musi zarabiać na samym sprzęcie — ten może generować stratę. Grunt, że gigant odrobi sobie te straty w sektorze reklam, z którego nadal czerpie największe zyski.
Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło