Biznes Fakty
Samochody z USA. A co z firmami i cenami? Oto jak stawki mogą wzrosnąć
Początkowo Donald Trump wprowadził cła na Unię Europejską, które następnie zawieszono na okres 90 dni. UE, nieobciążona długiem, odwzajemniła się tym samym. Ten scenariusz jest obecnie obserwowany przez importerów samochodów z USA, którzy odnotowują wzrost popularności. Niemniej jednak, jeśli cła zostaną wprowadzone, może to w najlepszym przypadku podnieść cenę importowanych samochodów o kilka tysięcy euro, a w najgorszym potencjalnie przekształcić rynek w niszową branżę. Jednak w sektorze panuje optymizm co do innego rozwiązania – całkowitej liberalizacji.
Czy wiesz, skąd pochodzi większość zakupów samochodów w Polsce w dzisiejszych czasach? Nie dziwi fakt, że Niemcy zajmują pierwsze miejsce. Jednak obecność Stanów Zjednoczonych w rankingu może zaskoczyć niektórych. Amerykańskie pojazdy przejmują coraz większą część rynku, co prowadzi do wzrostu liczby firm zajmujących się całą niezbędną dokumentacją dla klientów i dostarczających pojazdy bezpośrednio do ich domów. Jednak Donald Trump zakłócił tę harmonię taryfami.
Dane Automotive Market Research Institute SAMAR wskazują, że w pierwszym kwartale tego roku zarejestrowano 18 000 samochodów ze Stanów Zjednoczonych. Dla porównania, w tym samym okresie ubiegłego roku było 14 600 takich rejestracji.
Stany Zjednoczone zapewniły sobie trzecie miejsce pod względem nowych rejestracji w pierwszym kwartale tego roku, awansując o jedną pozycję i wyprzedzając Belgię. Tylko Niemcy (125 000 rejestracji w pierwszym kwartale 2025 r.) i Francja (prawie 25 000 rejestracji) sprowadziły więcej pojazdów do Polski. Według ustaleń SAMAR popyt na samochody z Ameryki Północnej, w tym zarówno ze Stanów Zjednoczonych, jak i Kanady, nadal rośnie, ze wzrostem odpowiednio o 18,9 i 19,4 procent rok do roku.
Firmy zajmujące się importem samochodów przyznają, że nastąpił znaczny wzrost zainteresowania klientów pojazdami z zagranicy. „ Importy ze Stanów Zjednoczonych rosną szybko – prawie 70% rok do roku, a marzec był dla nas rekordowy. Początek kwietnia zapowiada się równie obiecująco ” – stwierdza Grzegorz Lipski, współzałożyciel i współwłaściciel AutoDiscover.
Cła i ceny odwetowe
Czy to zainteresowanie się utrzyma? Tylko czas pokaże w nadchodzących miesiącach. Branża uważnie obserwuje rozwój sytuacji wokół taryf. Początkowo Donald Trump nałożył wyższą stawkę podatku na Unię Europejską, tylko po to, aby później zawiesić ją na 90 dni. UE odpowiedziała w podobny sposób, podnosząc taryfy, ale również opóźniając ich wdrożenie o 90 dni. Jeśli taryfy odwetowe wejdą w życie, mogą one objąć samochody pochodzące ze Stanów Zjednoczonych.
– Donald Trump ogłosił wprowadzenie taryf na pojazdy z Unii Europejskiej, a następnie szybko wycofał się z tej decyzji – prawdopodobnie w odpowiedzi na reakcje rynków finansowych i producentów z UE, którzy natychmiast wstrzymali dostawy samochodów do USA. Unia Europejska odpowiedziała, nakładając taryfy na takie produkty jak motocykle i jachty z USA, tylko po to, aby równie szybko wycofać tę decyzję po ogłoszeniu Trumpa. Dyskusja na temat zwiększenia taryf na samochody importowane z USA… istnieje, ale pozostaje niepewna – zauważa Adam Motyczyński, współzałożyciel i współwłaściciel AutoDiscover.
Przyznaje jednak, że gdyby faktycznie wprowadzono cła w wysokości 25% zamiast obecnych 10%, wpłynęłoby to na zainteresowanie importem. „Niemniej jednak, według naszych obliczeń, rzeczywiste dodatkowe koszty nie byłyby tak ekstremalne, jak się powszechnie uważa: rozważamy kilkaset euro za tańsze pojazdy, do kilku tysięcy euro za najdroższe i najbardziej dochodowe modele ” – wyjaśnia.
Grzegorz Lipski dodaje, że chociaż dodatkowe opłaty obniżyłyby marżę zysku z importu w pewnym stopniu, nie zniweczyłyby celu importu. „Samochody ze Stanów Zjednoczonych nadal byłyby bardziej konkurencyjne cenowo niż ich odpowiedniki z rynku krajowego lub niemieckiego” – twierdzi.
Założyciele i właściciele AutoDiscover twierdzą, że tylko znaczny wzrost mógłby drastycznie wpłynąć na rynek – cła na poziomie około 70–100 procent. – To rzeczywiście doprowadziłoby do znacznego wzrostu kosztów i ograniczenia skali importu. Jednak nawet wtedy import nie zniknąłby całkowicie; jego natura zmieniłaby się, aby skupić się na najdroższych lub niszowych modelach – uważa Grzegorz Lipski.
Klienci poniosą koszty
Marcin Manikowski z Seaside Cars, firmy importującej pojazdy ze Stanów Zjednoczonych, Japonii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, przyznaje, że wszelkie zmiany w cłach importowych mogą mieć wpływ na koszty związane z zakupem samochodów ze Stanów Zjednoczonych. „ Gdyby cła nakładane przez Stany Zjednoczone wzrosły, to naturalnie koszty zakupu takiego pojazdu dla naszych klientów w Polsce mogłyby wzrosnąć ” – zauważa.
Podkreśla, że w tej chwili trudno jest jednoznacznie przewidzieć, jak te modyfikacje będą przebiegać i jaki będzie ich ostateczny wpływ na ceny i dostępność pojazdów w USA.
Karol Paszkiewicz, właściciel Brykizameryki.pl, uważa, że możliwe jest, że ceny nie wpłyną znacząco na konsumentów. – Gdyby UE podniosła cła do 25%, koszty zakupu pojazdu w USA wraz z transportem do Europy wiązałyby się z cłami od całkowitych kosztów poniesionych po stronie USA. Import niekoniecznie musi stać się droższy. Ceny pojazdów na aukcjach w USA mogą nieznacznie spaść, w wyniku konieczności uwzględnienia wyższej stawki cła w całkowitych kosztach importu. Ponadto dolar jest obecnie niski i zmierza w dół; decyzje Trumpa raczej nie wzmocnią dolara, a z drugiej strony konflikt handlowy może osłabić walutę – zauważa.
Nierealny scenariusz
Firmy zajmujące się importem samochodów twierdzą jednak, że podwyżka ceł na pojazdy jest mało prawdopodobna. – Być może w ostateczności zostaną nałożone dodatkowe cła na motocykle i motorówki produkowane w USA, na wzór rozwiązań sprzed kilku lat – twierdzi Gniewko Juralewicz z Usautomoto.pl.
Podkreśla, że niepewność sprawia, że klienci dłużej zastanawiają się nad zakupem, ale nie jest to dla firmy istotny problem . – W tej branży nieustannie stajemy w obliczu nowych „ob
Źródło