Biznes Fakty
Europa bez własnej produkcji chipów. Nowa strategia dla Polski i regionu.
Wycofanie się Intela z realizacji projektu fabryki w okolicach Wrocławia nie przekreśla polskich aspiracji w sektorze mikroprocesorów – oznajmił wiceminister rozwoju Michał Jaros. Według niego przyszłość tej gałęzi przemysłu może opierać się na współdziałaniu z Czechami, Niemcami oraz inwestorami z Tajwanu, którzy coraz śmielej lokują kapitał w Polsce.

fot. Gorodenkoff / / Shutterstock
Pod koniec lipca bieżącego roku Intel ogłosił, że odstępuje od realizacji budowy zakładów produkcyjnych w Niemczech i w Polsce. Amerykańska firma miała zainwestować w okolicy Wrocławia kwotę 4,6 mld dol., gdzie miał powstać obiekt do integracji i testowania układów scalonych. Wiceminister rozwoju i technologii Michał Jaros zaznaczył, że Intel zrezygnował również z inwestycji w stanie Ohio w USA, co dowodzi, że „nie było w tym decyzji politycznych, a jedynie chłodna analiza ekonomiczna”.
– Czy po inwestycji Intela stalibyśmy się mocarstwem w dziedzinie półprzewodników? Niewątpliwie zwiększylibyśmy potencjał naszej gospodarki, a także gospodarki europejskiej, ponieważ Europa nie posiada własnej produkcji półprzewodników – stwierdził Jaros.
Dodał, że czynione są wysiłki w celu utworzenia trójkąta kooperacji w zakresie półprzewodników między Polską, Czechami i Niemcami. Zakład produkcyjny jednej z tajwańskich firm powstaje w Dreźnie, a przedsiębiorstwa z tego kraju są także obecne w Czechach. W opinii Jarosa, „w związku z tym powstanie trójkąta Wrocław-Praga-Drezno jest realne”.
– Posiadamy 50 tys. firm software'owych, których programiści mogą być zaangażowani w działania na rzecz sektora półprzewodnikowego. W ten sposób można by było stworzyć drugi trójkąt, oparty na łańcuchu dostaw dla wytwarzania półprzewodników – powiedział Michał Jaros. – Byłby to trójkąt technologiczny w obszarze ICT, czyli telekomunikacji, innowacyjnych technologii komunikacyjnych, pomiędzy Wrocławiem, Katowicami i Łodzią – uzupełnił. Jak zaznaczył wiceminister, żadne miasto nie zostanie wykluczone z tej koncepcji.
Kluczowe znaczenie będzie miało zaangażowanie przedsiębiorstw z Tajwanu.
– Sądzę, że tajwańskich przedsięwzięć inwestycyjnych w Polsce będzie przybywać z każdym miesiącem. Wynika to z faktu, że Tajwan oficjalnie zadeklarował, iż Polska jest jednym z obszarów, który został wytypowany do ekspansji gospodarczej i technologicznej Tajwanu. A Tajwan to nie tylko kapitał, ale przede wszystkim zaawansowane technologie. I liczymy na to, że te technologie wzmocnią odporność naszej gospodarki na różnego rodzaju perturbacje i zawirowania geopolityczne – powiedział. Ocenił, że produkcja półprzewodników to „europejski imperatyw, ważny nie tylko dla Polski”.
Jak podkreślił Jaros, tajwańskie inwestycje są już obecne w Polsce. W tym kontekście wspomniał o firmie, która w Czeladzi finalizuje budowę fabryki komponentów dla przemysłu motoryzacyjnego. Wspomniał również o magazynach energii powstających w okolicach Poznania. Podkreślił, że rozmowy z firmami z tego państwa dotyczą głównie branży energetycznej, zastosowania AI czy rozwoju nowoczesnych serwerów.
Rozmawiał Michał Torz (PAP)
mt/ malk/ lm/



