Biznes Fakty
Rebelia w otoczeniu Trumpa. Większość zagrożona, parlamentarzyści szykują się do wyjazdu.
Związana z nurtem MAGA Marjorie Taylor Greene ogłosiła, że zrezygnuje z fotela w Izbie Reprezentantów, ale eksodus Republikanów może nie skończyć się na niej; część kongresmenów ma dosyć zuchwałości Białego Domu i zawężania uprawnień Kongresu – podaje portal Hive.

fot. Orhan Cam / / Shutterstock
Znana z upodobania do spekulacji i, do niedawna, zagorzała orędowniczka prezydenta oznajmiła ostatnio, że opuści Izbę Reprezentantów 5 stycznia, co winno stanowić sygnał ostrzegawczy dla Partii Republikańskiej, zwłaszcza, że Greene stanowiła personifikację jej nowej, przekształconej przez Donalda Trumpa wersji. Jej odwrót będzie symbolem problemów całej formacji – konstatuje portal przynależny do magazynu „Vanity Fair”.
Wygląda na to, że paru innych rozgoryczonych Republikanów rozważa rezygnację z mandatu w Kongresie – dodaje Hive; wcześniej o takich zamysłach kongresmenów pisał Punchbowl News, serwis publikujący doniesienia, analizy i inne materiały dotyczące Kongresu Stanów Zjednoczonych i polityki USA.
Klimat w Partii Republikańskiej uległ zasadniczej zmianie. Jesienią 2024 roku byli zachwyceni sporym sukcesem, Trump wygrał elekcję, partia utrzymała większość w Izbie Reprezentantów i odzyskała ją w Senacie; Republikanie wierzyli, że zdobyli „upoważnienie do gruntownego przekształcenia Ameryki” – przypomina Hive.
Obecnie jednak pragnący pozostać anonimowym republikański kongresmen sądzi, że „cały personel Białego Domu traktuje wszystkich (członków Kongresu) jak odpadki” – przekazał Punchbowl News.
Rozmówca portalu dołożył, że Biały Dom jest wyniosły, „lekceważy kongresmenów i ich onieśmiela”.
Hive przypomina, że przewodniczący Izby Reprezentantów, konserwatywny Republikanin Mike Johnson pozwolił na to, by część prerogatyw Kongresu zagarnął Biały Dom.
„Większość aktywności Johnsona (…) polega aktualnie na mówieniu dziennikarzom, że nie słyszał o najświeższym skandalu Trumpa” – dopowiada portal.
Nic dziwnego, że niektórych Republikanów może złościć sytuacja, w jakiej się znaleźli przez Trumpa i „usłużnego Johnsona”, lecz winni jednak spojrzeć w lustro i zapytać samych siebie, „czego właściwie się spodziewali” głosując na obecnego prezydenta – komentuje Hive.
Marjorie Taylor Greene żądała odtajnienia dokumentów sprawy Jeffreya Epsteina, czemu Trump usiłował zapobiec, i było to jednym z głównych zarzewi sporu kongresmenki z prezydentem. Wcześniej Greene nie zgadzała się z polityką Białego Domu w kwestiach dotyczących wspierania Ukrainy – czemu była zdecydowanie przeciwna – ale też krytykowała Trumpa za angażowanie USA w wojnę między Izraelem i Iranem, shutdown, przyzwalanie na przyznawanie amerykańskich wiz wysoko wykwalifikowanym obcokrajowcom etc.
Jeszcze przed jej ostatnią sprzeczką z Trumpem, dotyczącą sprawy Epsteina, „Economist” napisał, że stanowisko Greene, oddalające się od linii Białego Domu, jest przesłanką świadczącą o ewentualnych problemach Trumpa.
Tygodnik ocenił, że można ignorować poglądy kongresmenki, uznając ją „za skrajnie prawicową propagatorkę teorii spiskowych”, lecz trzeba pamiętać, że jest ona sprawnym „graczem politycznym”, a skoro dystansuje się od Trumpa, to jest to ważki sygnał dla innych republikańskich kongresmenów.
Odejście Greene z Izby uszczupli – przynajmniej do czasu głosowań uzupełniających – i tak skromną przewagę Republikanów. Obecnie w Izbie zasiada 219 Republikanów, 213 Demokratów, zaś w trzech okręgach istnieje wakat. (PAP)
fit/ mal/



