Biznes Fakty
Czterolatek sparaliżował działania służb. Bawił się smartwatchem

Czterolatek dzwonił pod numer 911 siedemdziesiąt razy
Małe dziecko z Oderzo w północnych Włoszech przytłoczyło centra telefoniczne służb ratunkowych po wykonaniu 70 połączeń alarmowych. Mały chłopiec przyniósł smartwatch do przedszkola, aby pobawić się z rówieśnikami. Sytuacja zaostrzyła się do tego stopnia, że na miejsce wysłano karabinierów, aby zbadali źródło zakłóceń.
Do niezwykłego zdarzenia, o którym poinformowały lokalne włoskie media, doszło w miasteczku Oderzo , położonym w prowincji Treviso w regionie Veneto.
Włochy. Zakłócenie centrali telefonicznej
W krótkim czasie dyżurny oficer karabinierów odebrał 40 cichych połączeń na numer 112. Ktoś kontaktował się z lokalnymi służbami ratunkowymi 30 razy. Po drugiej stronie nie było żadnej odpowiedzi, ale w tle słychać było dźwięki dzieci, według dziennika „La Tribuna di Treviso”.
Początkowo personel odbierający te połączenia podejrzewał, że to żarty . Jednak, ponieważ połączenia nie ustawały, a centrale telefoniczne były niemal przeciążone, podniesiono alarm , aby upewnić się, że linie są dostępne dla tych, którzy naprawdę potrzebują pomocy.
Wkrótce stało się jasne, że ciche połączenia nie były bezmyślnym żartem, ale raczej, że ktoś wybierał te numery nieumyślnie . Rozpoczęto poszukiwania dzwoniącego. Ustalono lokalizację, co najbardziej zaskoczyło karabinierów, ponieważ doprowadziło ich to do przedszkola .
70 połączeń alarmowych
Jeszcze bardziej zdumiewająca była reakcja patrolu żandarmerii, gdy weszli do jednej z klas. Początkowo podejrzewali, że jedno z dzieci może mieć telefon komórkowy, którym się bawią. Okazało się jednak, że połączenia zostały zainicjowane ze smartwatcha czterolatka . Chłopiec dostał go od rodziców i nosił na nadgarstku.
Podczas korzystania z urządzenia i naciskania różnych funkcji, nieumyślnie umożliwił wykonywanie połączeń , zwłaszcza na numery alarmowe, ponieważ były to jedyne numery, pod które mógł się wybrać.
Zegarek został skonfiskowany dziecku, a następnie zwrócony rodzicom dziecka, którzy przyjechali go odebrać. Nie ponieśli żadnych konsekwencji za chaos, który wywołał ich syn.
WIDEO: Misja pokojowa na Ukrainie. Ekspert: Polska może być kluczowa

aba/ml / PAP
Źródło