Biznes Fakty
Idzie „stuletnia woda”. Sąsiedzi Polski szykują się na najgorsze
Czechy przygotowują się na wielką powódź
Słowacja spodziewa się największych opadów deszczu od stu lat. Najwyższe poziomy ostrzeżeń powodziowych obowiązują w powiatach graniczących z Czechami, gdzie meteorolodzy spodziewają się, że sumy opadów mogą być tak wielkie jak za czasów "powodzi tysiąclecia". Dochodzi również do pierwszych poważniejszych wypadków.
Sąsiedzi Polski już zaczęli odczuwać poważne skutki niżu genueńskiego, który przyciągnął nad tę część Europy ulewne deszcze i silny wiatr. Na Słowacji przybywa miejscowości, w których strażacy muszą interweniować w sprawie wypadków, które powodują połamana gałęzie i powalone drzewa.
Najgorzej sytuacja wygląda w zachodniej części kraju, gdzie w ciągu 24 godzin spadło już kilkadziesiąt litrów wody. Z czego rekord padł w zajmującej się nieopodal stolicy miejscowości Pernek, bo spadło tam 100 litrów deszczówki na metr kwadratowy.
Sytuacja powodziowa na Słowacji. Spadnie więcej deszczu, niż przewidywano
Wolontariusze nieustannie pracują nad wypełnianiem kolejnych worków z piaskiem, po to, żeby mogły zacząć być ustawiane od sobotniego poranka. Piątkowe opady uważane są bowiem za dopiero „pierwszą falę”.
Kolejna tura ulewnych deszczy ma rozpocząć się o godzinie 23 i ma być jeszcze bardziej intensywna. Najwyższe ostrzeżenia powodziowe wydano dla czterech powiatów graniczących z Czechami i Austrią. Według szacunków synoptyków nie spadnie tam 200, jak wcześniej przewidywano, a 230 litrów wody na metr kwadratowy.
Jak podkreślają, to tzw. stuletnia woda – bo taki opad zdarza się raz na sto lat. W tej chwili najbardziej zagrożone są dokładnie miejscowości w okolicy rzeki Morawy wieś Moravsky Svaty Jan, gdzie poziom rzeki Morawy wzrósł w piątek z 80 cm do 2,7 m. Na miejsce przybyło z pomocą wojsko, które ustawiło wały przeciwpowodziowe niedaleko miejscowości Kopczany na granicy z Czechami.
Stan wyjątkowy – na razie tylko prewencyjnie – wprowadziła również stolica. Dzięki temu władze Bratysławy będą mogły sprawniej reagować na zagrożenie, gdy niż osiągnie swoje apogeum.
Niż genueński w Czechach. Spodziewają się opadów jak za „powodzi tysiąclecia”
Trudna sytuacja panuje również obecnie w Czechach. Już od południa mieszkańcy niektórych gmin i miasteczek przygotowują się do ewakuacji. Najbardziej zagrożony są rejony Jeseník i Bruntál, gdzie jak podaje czeski portal ČT24 spodziewane jest największe nagromadzenie wody od 150 lat. W związku z zagrożeniem odwoływane są weekendowe mecze piłki nożnej i inne imprezy.
Również u tego sąsiada Polski służby pracują na pełnych obrotach. Jednym z poważniejszych wypadków, do którego doszło około godziny 17, było zderzenie pociągu z powalonym drzewem. Na pokładzie maszyny było wówczas ponad 70 osób. Na szczęście nikt nie został ranny, a strażakom udało się sprawnie ewakuować pasażerów do zastępczych autobusów.
Jak informuje Czeski Instytut Hydrometeorologiczny, z modeli prognozy skumulowanych opadów w kolejnych dniach wynika, że w Jesionikach może spaść podobna ilość wody, jaka spadła w tym paśmie górskim lub w Beskidach podczas katastrofalnej powodzi w 1997 r. W tym czasie spadło 234 milimetry opadów, tj. Na Łysą Horę w ciągu jednego dnia przypadało 234 litry na metr kwadratowy.
WIDEO: Zapory w czeskiej Pradze Władze szykują się na powódź