Biznes Fakty
Izrael chce zaatakować Turcję? Ekspertka: Absurdalne
Zdaniem prezydenta Turcji Izrael doprowadzi do wielkiej eskalacji na całym Bliskim Wschodzie
– Izrael nie jest zainteresowany atakiem na Turcję, takie twierdzenia to teoria konspiracyjna i populizm – twierdzi ekspertka z European Policy Centre Amanda Paul, komentując wypowiedź prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. W ostatnich wypowiedziach wyrażał przekonanie, że po Palestynie i Libanie jego kraj może być następnym celem.
Ekspertka instytutu badawczego European Policy Centre Amanda Paul odniosła się do wypowiedzi tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, który nie wykluczył, że jego kraj może być następnym celem Izraela. Ponadto apelował on do społeczności międzynarodowej o powstrzymanie Izraela – tak jak w przeszłości powstrzymany został Hitler.
– W ciągu minionego roku stosunki między Turcją i Izraelem znacząco się pogorszyły, a Erdogan zajął bardzo surowe stanowisko względem Izraela, oskarżając go o dopuszczanie się ludobójstwa i wprowadzając embargo na handel z tym krajem – przypomniała ekspertka brukselskiego think tanku.
Erdogan przeciw Izraelowi. Ekspertka wskazała powód
Według Paul Turcja stara się przedstawiać jako główny obrońca praw Palestyńczyków, ale jest „spychana na bok przez innych regionalnych graczy”, m.in. w związku z jej poparciem dla Hamasu. Erdogan nie uznaje tego palestyńskiego ugrupowania za organizację terrorystyczną, lecz określa go jako ruch oporu.
Z historycznego punktu widzenia Turcja utrzymywała bardzo dobre stosunki polityczne i gospodarcze z Izraelem i była jednym z pierwszych państw w regionie, które formalnie uznały państwo izraelskie.
– Jednak odkąd 20 lat temu Erdogan doszedł do władzy, zaczął wspierać Palestyńczyków i Hamas – zaznaczyła Paul. Zwróciła uwagę, że Erdogan „nigdy nie wzbraniał się” przed przyjmowaniem wysokiej rangi przedstawicieli Hamasu.
Analityczka oceniła, że zdystansowanie się władz w Ankarze od Izraela i zbliżenie z Palestyńczykami można przypisać konserwatywnym i proislamskim nastrojom w elektoracie rządzącej w Turcji Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP).
– Do wzmocnienia przez Erdogana antyizraelskiej retoryki przyczyniło się również to, że niektóre konserwatywne czy nacjonalistyczne ugrupowania polityczne w Turcji oskarżyły Erdogana o niewystarczająco surową odpowiedź wobec Izraela w pierwszych dniach wojny – kontynuowała.
Izrael chce zaatakować Turcję? „Absurdalne”
1 października w tureckim parlamencie Erdogan powiedział, że Turcja może być następnym celem Izraela po Strefie Gazy i Libanie. Odnosząc się do słów Erdogana, ekspertka European Policy Centre podkreśliła, że Izrael nie jest zainteresowany atakiem na Turcję.
– To absurdalna teoria konspiracyjna, która nie jest niczym więcej niż populistyczną retoryką Erdogana – oceniła.
Natomiast pod koniec lipca Erdogan zapowiedział, że Turcja może „wkroczyć” do Izraela, tak jak uczyniła to w Górskim Karabachu czy Libii, by pomóc Palestyńczykom. Ekspertka brukselskiego think tanku uważa, że bezpośredni incydent zbrojny między Turcją i Izraelem „jest bardzo mało prawdopodobny”. Zaznaczyła też, że Erdogan nie sprecyzował, co dokładnie miał na myśli, mówiąc o tej interwencji.
W jej opinii wojna w Strefie Gazy ogranicza rolę Turcji w regionie.
– Przez wiele lat Turcja próbowała poszerzyć swoje wpływy na Bliskim Wschodzie, co nie poskutkowało dużym sukcesem, ani nie było mile widziane. Turcja – czy raczej Erdogan – ma nadzieję, że wsparcie dla Palestyńczyków odbije się echem w krajach muzułmańskich i wzmocni jej popularność. Jednak muzułmańska opinia publiczna na świecie jest podzielona w sprawie Hamasu, co oznacza, że silne poparcie Erdogana dla tego ruchu na pewno nie przyniesie mu większej popularności – dodała.
WIDEO: Premier Kosowa Albin Kurti w "Dzień na Świecie"
Karolina Gawot / pbi / PAP
Źródło