Sprawa bombardowania Nord Stream powraca. Polski wątek w śledztwie.

2593dfc07738bc73b714f8a9e6f93379, Biznes Fakty
Duńska Obrona

Eksplozja Nord Stream na Morzu Bałtyckim

W śledztwie w sprawie zamachów bombowych na gazociąg Nord Stream pojawia się wątek polski. Jak donoszą ARD, „Süddeutsche Zeitung” i „Die Zeit”, niemieccy śledczy ustalili już wszystkie osoby powiązane z grupą sabotażową – sześciu obywateli Ukrainy, na których wydano nakazy aresztowania. Doniesienia sugerują, że podejrzani przebywali w Polsce zarówno przed, jak i po akcie sabotażu.

Niedawno włoskie władze zatrzymały 49-letniego obywatela Ukrainy Serhija K., podejrzanego o zorganizowanie ataków na gazociągi Nord Stream 1 i 2 pod koniec września 2022 roku. Uważa się, że był on jednym z przywódców operacji sabotażowej. Postawiono mu zarzuty m.in. niekonstytucyjnego sabotażu, spowodowania eksplozji i uszkodzenia infrastruktury, za co grozi kara do 15 lat więzienia.

Niemieckie media donoszą, że grupa sabotażystów przybyła do Niemiec z Polski, rzekomo posługując się fałszywymi paszportami. Śledztwo ujawnia również, że jeden z podejrzanych przebywał w Polsce do połowy 2024 roku, kiedy to niemiecka prokuratura wystąpiła do polskich władz o jego zatrzymanie. Ukraińcowi udało się uciec do Kijowa i – według doniesień – otrzymał w tym przedsięwzięciu pomoc od ukraińskiego rządu.

Eksplozja Nord Stream. Nowe ustalenia w sprawie

Istotnym aspektem śledztwa były dowody zebrane z jachtu Andromeda , który został wyczarterowany na potrzeby misji. Testy wykazały obecność DNA podejrzanych oraz ślady wybuchowej mieszanki oktogenu i heksogenu – zgodne z tymi odkrytymi na fragmencie rurociągu. Dowody te potwierdziły związek między zespołem nurków a aktem sabotażu.

Istotnym krokiem w śledztwie była identyfikacja białego Citroëna, zarejestrowanego przez kamerę drogową na niemieckiej wyspie Rugia na Morzu Bałtyckim 8 września 2022 roku. Kierowca, związany z firmą kurierską, przyznał się do wielokrotnego przewożenia Ukraińców z Kijowa do Niemiec. Współpraca z polskimi służbami, które rejestrują dane podróżnych na granicy, ułatwiła jego identyfikację.

Podejrzani posługiwali się pseudonimami takimi jak Jewhenij Chomenets i Wsiewołod Myczko. Jednak zdjęcia paszportowe i dokumenty były autentyczne, co wskazuje na poparcie ze strony urzędników ukraińskiego rządu .

Polski wątek w śledztwie dotyczącym Nord Stream

Jak donosi dziennik „Die Zeit”, dzięki współpracy z polskimi służbami, śledczym udało się ustalić pełną trasę przekroczenia granicy przez podejrzanych. Dane z przejść granicznych pozwoliły ustalić, kto i o której godzinie wjechał do Niemiec. Szczególnie istotna była współpraca z polską Strażą Graniczną, która rejestruje dane osobowe wszystkich podróżnych przekraczających granicę z Ukrainą.

Co więcej, jeden z podejrzanych – instruktor nurkowania Wołodymyr S. – schronił się wraz z rodziną w Polsce po ataku. Latem 2024 roku niemieckie władze zwróciły się do polskiego rządu o jego aresztowanie, ale S. odszedł tuż przed tym. Samochód, którym jechał z Warszawy do Kijowa, był zarejestrowany na ukraińskiego attaché wojskowego .

Wśród członków grupy jest pływak i uczestnik szkolenia Bundeswehry.

Według „Die Zeit” śledczy zidentyfikowali co najmniej siedem osób biorących udział w operacji. Wśród nich była Waleria T., 40-letnia ukraińska rekordzistka w nurkowaniu głębokim. Była podobno jedyną kobietą w grupie i, według świadków, odegrała kluczową rolę w realizacji misji pomimo trudnych warunków pogodowych.

W skład załogi wchodził również doświadczony kapitan jachtu z Odessy, który również posługiwał się fałszywymi dokumentami. Jego odcisk palca został odkryty na pokładzie Andromedy.

Szczególny punkt sporny pojawił się po ujawnieniu, że jeden z uczestników – Wsiewołod K., ukraiński żołnierz, który miał zginąć w grudniu 2024 roku – przeszedł wcześniej szkolenie w ośrodku szkoleniowym Bundeswehry Wildflecken. Jego DNA znaleziono zarówno na dokumentach, jak i na jachcie wykorzystanym podczas sabotażu.

Relacje niemiecko-ukraińskie pod znakiem zapytania

Doniesienia „Die Zeit” wskazują, że rząd niemiecki od dawna wstrzymuje się z publicznym komentowaniem sprawy, oczekując na wyniki śledztwa. Obecnie politycy SPD, w tym ekspert ds. zagranicznych Ralf Stegner, wzywają Ukrainę do ekstradycji podejrzanych . „Nie możemy przymykać oczu tylko dlatego, że jest to politycznie niewygodne” – stwierdził Stegner.

Doradcy prezydenta Wołodymyra Zełenskiego podobno zapewnili swoich niemieckich odpowiedników, że ukraiński rząd nie zezwolił na detonację Nord Stream. Jednak według Die Zeit, niektóre ukraińskie służby i wojsko mogły wiedzieć o planach sabotażu. Sugerują to różne dokumenty i źródła wśród wysoko postawionych urzędników.

Holenderskie i amerykańskie agencje wywiadowcze również wskazały, że operację mógł zainicjować były dowódca armii ukraińskiej Walerij Załużny . Możliwe, że Zełenski również został nieformalnie poinformowany o operacji.

Proces w Niemczech może nie tylko stanowić znaczący postęp w sprawie Nord Stream, ale także stanowić kluczowy test dla relacji między Berlinem a Kijowem , jak zauważa „Die Zeit”. Gazeta podkreśla, że sprawa Nord Stream może stać się poważnym wyzwaniem w kontekście negocjacji dotyczących przyszłości Ukrainy z udziałem Rosji, Stanów Zjednoczonych i państw europejskich.

WIDEO: Powitanie Aleksandra Łukaszenki w Chinach

Monika Bortnowska / pol

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *