Biznes Fakty
Bezwzględna Dolina Krzemowa. Inwestycje w AI finansowane zwolnieniami pracowników
W tym roku giganci technologiczni przeznaczą łącznie ok. 200 mld dol. na rozwój sztucznej inteligencji. To inwestycje, z których zwrotu jeszcze nie widać, co oznacza, że są częściowo finansowane oszczędnościami w innych obszarach — głównie mówi się po prostu o zwolnieniach pracowników. Co ciekawe, inwestorzy giełdowi już wysłali sygnał, aby nie przesadzać z wydatkami. Decyzja big techów? „Wydamy jeszcze więcej”.
- W 2024 r. giganci technologiczni wydadzą ponad 200 mld dol. na AI, finansując to m.in. redukcjami zatrudnienia
- Mimo ostrzeżeń inwestorów firmy technologiczne dalej zwiększają wydatki na AI
- Rosnący popyt na AI generuje wysokie koszty bez natychmiastowych zysków
- Andy Jassy, CEO Amazona, uważa jednak, że AI to „okazja, która może się nie powtórzyć”
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Trzy miesiące temu, po zapoznaniu się z wynikami big techów i innych spółek technologicznych z sektora AI, inwestorzy giełdowi „zagłosowali” swoimi portfelami. Pojawiło się wiele komentarzy, a także raporty analityków sugerujących, że zwrot z inwestycji AI może być trudny do wypracowania, jeśli w ogóle możliwy.
W opracowaniu Goldman Sachs „Gen AI: too much spend, too little benefit?” mogliśmy przeczytać, że w najbliższych latach big techy wydadzą ponad bilion dolarów na działania wokół AI, mimo że na razie „nie mają za wiele do pokazania” na poparcie swoich decyzji.
Prof. Daron Acemoglu z MIT i Jim Covello, head of global equity research w Goldman Sachs, stwierdzili, że wdrożenia AI napawają sceptycyzmem. Generatywna sztuczna inteligencja, leżąca u podstaw takich narzędzi jak ChatGPT, nie jest — jak twierdził Covello — zaprojektowana do rozwiązywania skomplikowanych problemów, które uzasadniałyby wysokie koszty. Z kolei prof. z MIT przyznał, że korzyści gospodarcze z wykorzystania AI w ciągu najbliższej dekady będą „ograniczone”.
Mniej więcej w tym samym czasie akcje niektórych gigantów wyraźnie zanurkowały. Wall Street ukarała w ten sposób firmy technologiczne za wydawanie ogromnych sum na rozwój AI bez osiągnięcia wyników uzasadniających te koszty. Na odpowiedź Doliny Krzemowej nie trzeba było długo czekać. Najbogatsze firmy zastosowały proste podejście: zainwestują jeszcze więcej w AI w tym kwartale.
Sprawdź też: Zamiast pracownika wystarczy dostawić komputer. Agent AI przejmie kontrolę nad myszką i klawiaturą
Rozwój AI kosztem redukcji zatrudnienia
W tym roku zaledwie cztery firmy wydadzą łącznie ponad 200 mld dol. na rozwój AI. To Amazon, Microsoft, Meta i Alphabet (Google). Są to rekordowe kwoty na inwestycje w nową technologię, zwłaszcza w ujęciu rocznym. Analitycy Wall Street wskazują tutaj na rozrzutność, ale giganci technologiczni nie mają zamiaru wycofywać się z obranej strategii — informowali już w zeszłym miesiącu, że inwestycje będą kontynuowane w tym kwartale, a także w przyszłym roku. Mało tego: w 2025 r. inwestycje w AI będą jeszcze większe.
Boom na AI, na dobre zapoczątkowany pojawieniem się ChatGPT, rozpoczął niepokojący trend. Giganci tacy jak Google czy Meta poczuli się zagrożeni, decydując się na szybkie działania i ogromne inwestycje w AI, w tym nadganianie mniejszych i działających zwinnie rywali. Do rozwoju AI potrzebne są bardzo drogie chipy AI, równie kosztowne serwerownie, a także wysoko opłacani specjaliści ds. AI i machine learningu. Na świecie zaczyna już brakować działek pod budowę data center, a Nvidia szybko znalazła się na liście najdroższej wycenianych firm na świecie i obecnie zajmuje drugie miejsce z wyceną 3,33 bln dol. (pierwsze ma Apple z kapitalizacją 3,36 bln dol.).
Popyt na chipy AI produkowane głównie przez Nvidię nie słabnie. Rośnie też zapotrzebowanie na energię elektryczną. Big techy zawierają już umowy z dostawcami energii na zasilanie swoich obiektów data center, wskrzeszając m.in. elektrownie jądrowe.
Big techy przekonują inwestorów, że na zwrot z inwestycji w AI przyjdzie jeszcze poczekać, ale ostatecznie przełoży się to na więcej dolarów z reklam, sprzedaży oprogramowania i sprzętu. Algorytmy pozwolą wyraźnie oszczędzać na kosztach, jak również pozwolą zwiększać produktywność.
Czytaj też: Masowe zwolnienia w spółkach technologicznych. Czy to koniec „złotej ery” IT? Niekoniecznie
„To jedyna taka okazja w życiu”
Mark Zuckerberg, CEO Meta, zobowiązał się w październiku, że zwiększy inwestycje w AI i modele językowe, a także nie odpuszcza futurystycznych projektów, takich jak rozwój gogli do AR/VR. W tym roku Meta wyda ok. 40 mld dol. na inwestycje.
Anat Ashkenazi, dyr. finansowa z Alphabetu, zapowiedziała, że w tym roku firma wyda na AI „więcej niż zakładano”, a dodatkowo zwiększy budżet na ten cel w 2025 r. Apple również zobowiązało się do inwestowania w rozwój AI — w przyszłym roku będzie agresywnie rozwijać swój system Apple Intelligence.
Microsoft zaraportował słabsze wyniki kwartalne, niż oczekiwano, ale — co ciekawe — firma tłumaczyła, że jest to spowodowane niewystarczająco szybkim zwiększaniem zdolności produkcyjnych. „Pojawiło się duże zapotrzebowanie i w krótkim czasie, a centra danych nie powstają z dnia na dzień” — komentował Satya Nadella, CEO Microsoftu. Jednocześnie producent systemów Windows wydał w tym roku więcej na nieruchomości i sprzęt potrzebne pod data center niż w ostatnich latach (podobne wydatki były w 2020 r.). W jednym kwartale przeznaczył aż 14,9 mld dol. na ten cel.
Na korzyść Microsoftu — przynajmniej w oczach analityków JPMorgan — przemawia też to, że inwestuje w OpenAI. Według nich jest to bardzo dobra strategia, zapowiadające sukcesy w ujęciu długoterminowym.
Andy Jassy, CEO Amazona, określił z kolei AI „niezwykle dużą, być może jedyną taką okazją w życiu”. Dla firmy inwestowanie w sztuczną inteligencję stało się priorytetem i przeznaczy na ten cel ok. 75 mld dol. w 2024 r. Choć niektórzy analitycy określili wydatki Amazona „oszałamiającymi”, Jassy przekonuje, że w dłuższej perspektywie klienci, biznes i akcjonariusze będą zadowoleni z podjętych decyzji.
W tym roku inwestorzy ostrożniej podchodzą do big techu. Akcje Microsoftu od początku roku wypracowały zysk na poziomie 8,62 proc., Alphabet podskoczył o 21 proc., Amazon odnotował zysk 28 proc., a Meta cieszy się z wyniku 58 proc. na plusie.
Bardzo dobry wynik Mety to zasługa m.in. tego, że firma już faktycznie zarabia na AI. Sztuczna inteligencja poprawia główny biznes polegający na sprzedaży reklam na Facebooku i Instagramie.
Czytaj też: Producenci zapowiadają rewolucję. Komputery nowej generacji trafiają na rynek
Brakuje na AI? Jeśli tak, zwalniamy pracowników
Na ostatnim spotkaniu all-hands dla całej firmy, szef Google’a Sundar Pichai mówił: „jeśli musisz zrobić coś nowego i to projekt na 10 osób, to jeśli możesz znaleźć sposób, aby zrobić to z ośmioma osobami, dokonując mądrych kompromisów i lepiej dostosowując zespoły, jest to przykład znalezienia efektywności w liczbie pracowników”. W podobnym tonie wypowiadają się inni prezesi i dyrektorzy big techów.
Wszystkie firmy przekonują, że „dążą do optymalizacji” i chcą poprawiać efektywność. Owszem, po pandemii COVID-19 niejednokrotnie okazywało się, że zapotrzebowanie na usługi i produkty IT spadło, co prowadziło do sytuacji, że ilość pracy nie była adekwatna do liczby zatrudnionych pracowników. Ostatecznie jednak zwolnienia w IT zaczęły kojarzyć się ze sposobem na to, aby wykazywać niższe koszty i poprawiać postrzeganie spółek w oczach Wall Street.
W tym roku według serwisu Layoffs.fyi sektor IT (490 firm) zwolnił już 143 tys. pracowników. Google pozbawił pracy 12 tys. ludzi, Meta zredukowała zatrudnienie o ok. 20 tys., natomiast Amazon i Microsoft zwolniły odpowiednio ok. 30 i 14 tys. osób. Sytuacja w IT jest lepsza niż rok temu, kiedy łącznie zwolniono ok. 264 tys. ludzi, ale ciągle nie można jeszcze powiedzieć, że branża technologiczna jest już stabilna. Jak nie COVID-19, to sztuczna inteligencja.
Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło