Czy warto się na chwilę wyłączyć? Prawda o cyfrowym detoksie

Aplikacje ograniczające czas spędzany przed ekranem, wakacje bez Wi-Fi, mentoring offline i kursy życiowe — branża cyfrowego detoksu kwitnie. Oferuje spokój, lepsze samopoczucie i bardziej zrównoważoną relację z technologią. Ale czy jest to prawdziwe rozwiązanie do walki z uzależnieniem, czy też po prostu kolejny produkt reklamowany pod pretekstem troski o nasze zdrowie?

6c50cba60ac17757fde63f68f8e3ed56, Biznes Fakty
Obiekty glampingowe położone z dala od obszarów miejskich to popularne miejsca na weekendowy detoks cyfrowy | Zdjęcie: Shyntartanya / Shutterstock
  • Sektor detoksu cyfrowego odnotowuje dynamiczny wzrost. Szacuje się, że do 2032 r. wartość samych aplikacji osiągnie 19,44 mld USD.
  • Choć twierdzi się, że detoks cyfrowy poprawia samopoczucie i relacje z technologią, jego korzyści są zazwyczaj ulotne.
  • Dezaktywacja telefonu na kilka dni nie rozwiązuje problemu platform, których celem jest promowanie uzależnienia.
  • Więcej informacji biznesowych znajdziesz na Businessinsider.com.pl.

Temat uzależnienia od technologii i cyfrowego detoksu jest przedmiotem dyskusji od ponad dziesięciu lat. Badania wskazują na negatywne skutki długotrwałego korzystania z ekranu i głębokiego zanurzenia w świecie cyfrowym. Znajdujemy się w stanie przestymulowania i zmęczenia. Popyt na odłączenie się od świata online staje się coraz bardziej dochodowym rynkiem.

— Cyfrowy detoks wszedł do głównego nurtu świadomości. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że ich przywiązanie do urządzeń mobilnych może być niezdrowe. Żyjemy w rzeczywistości nieustannej stymulacji, nieustannie poszukując szybkich zastrzyków dopaminy — stwierdza Monika Borycka, analityk trendów, założycielka i dyrektor generalna marki TrendRadar, a także wykładowca i opiekun naukowy studiów podyplomowych Trendwatching & Futures Studies na AGH. — To sprawia, że idea cyfrowego detoksu jest bardzo atrakcyjna.

Opcje dla każdego budżetu

Rynek usług i produktów detoksu cyfrowego szybko się rozwija. Jak podaje magazyn Dazed, powołując się na badanie przeprowadzone przez Zion Market Research, przewiduje się, że sam globalny rynek aplikacji detoksu cyfrowego osiągnie 19,44 miliarda dolarów do 2032 r., ze średnią roczną stopą wzrostu na poziomie 18,2 procent.

— Firmy mają wyostrzony instynkt czerpania zysków z różnych trendów, a to jest kolejna droga do kapitalizacji. Widzimy szeroki wachlarz opcji: od „weekendowych wyjazdów offline” po eklektyczne metody detoksu cyfrowego ułatwione przez narzędzia technologiczne — wymienia analityk trendów.

Niezależnie od tego, czy chodzi o maskę do spania z materiałowym etui na smartfona w umiarkowanej cenie, designerską klatkę Faradaya na telefon, czy ekstrawaganckie odosobnienia detoksykacyjne z jogą i medytacją, które zaczynają się od 2000 zł za weekend — każdy, kto chce walczyć z cyfrowym uzależnieniem, znajdzie coś dla siebie. Ale czy to naprawdę skuteczne?

Odpowiedzialność za uzależnienie od technologii

— Dyskusja na temat cyfrowego detoksu sugeruje, że problem leży w jednostce, a nie w platformach, które sprzyjają uzależnieniu. Po raz kolejny kładziemy ciężar na użytkowniku: „masz problem z koncentracją, musisz się odłączyć”. Zamiast tego myślę, że powinniśmy skupić się na tym, jak technologia jest projektowana i kto powinien ponosić odpowiedzialność za ten problem — podkreśla Borycka. — Platformy nadal korzystają z naszej uwagi. Samo wyłączenie telefonu na kilka dni nie zapobiegnie projektowaniu aplikacji w celu przechwytywania naszego zaangażowania.

Technologiczny „efekt jo-jo”

Dokładna analiza zatytułowana „Studies on Digital Diet and Digital Detox: A Meta-Analysis” przeprowadzona przez naukowców z University of Siegen, która zbadała 144 badania z lat 2008–2023, wykazała, że chociaż cyfrowy detoks może zapewnić pewne korzyści, takie jak lepsze samopoczucie, wzmożone skupienie i mniejszy stres, korzyści te rzadko są trwałe. Po okresach detoksu wielu uczestników powraca do swoich wcześniejszych nawyków lub odkrywa alternatywne formy rozrywki ekranowej.

Badania wskazują, że osoby, które przechodzą detoks, zyskują większą świadomość swoich zachowań cyfrowych, co może pomóc w zarządzaniu czasem spędzanym przed ekranem w dłuższej perspektywie. Niemniej jednak autorzy podkreślają, że pielęgnowanie ciągłej samoregulacji jest skuteczniejsze niż angażowanie się w drastyczne przerwy w korzystaniu z technologii.

Przyczyna problemu jest głębsza

Detoks cyfrowy jest czasami przedstawiany jako sposób na naprawienie relacji i ponowne połączenie się z „prawdziwym życiem”. Jednak Monika Borycka wskazuje, że problem jest znacznie bardziej złożony. Wykracza poza zwykłe zmęczenie technologią. Od czasu pandemii jesteśmy świadkami trendu, w którym jednostki stale wycofują się z interakcji społecznych, rozwijając fobię społeczną.

Ucieczka od technologii nie jest opcją

Najnowszym wyzwaniem dla osiągnięcia równowagi cyfrowej jest sztuczna inteligencja, która stała się powszechna zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym. Niektórzy użytkownicy już tworzą quasi-emocjonalne połączenia z systemami takimi jak ChatGPT, traktując te podmioty niemal jak cyfrowych towarzyszy, a nawet angażując się w romantyczne związki, jak widać na platformach takich jak Replika.

Powstaje pytanie, czy w czasach, w których bycie online jest coraz częściej koniecznością, a nie wyborem, cyfrowy detoks jest w ogóle wykonalny. Zwłaszcza gdy narzędzia AI są płynnie integrowane z naszą codzienną rutyną, a pracodawcy często oczekują stałej dostępności i wiedzy specjalistycznej w zakresie najnowszych technologii.

Ciągła higiena cyfrowa jest niezbędna

Eksperci z Uniwersytetu w Siegen sugerują, że strategie stopniowego ograniczania korzystania z technologii i ustanowienie codziennych rytuałów „offline”, które sprzyjają osiągnięciu długoterminowej równowagi cyfrowej, mogą okazać się korzystniejsze niż czasowe detoksy.

— Temat cyfrowy

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *