Biznes Fakty
Import LPG z Rosji spada. Sprawdzamy, kto zwiększy dostawy do Polski
Od miesięcy zmniejszamy swoją zależność od rosyjskiego LPG, przygotowując się do pełnego wejścia w życie unijnych sankcji, które zaczną obowiązywać 20 grudnia. Udział rosyjskiego gazu w polskim imporcie zmalał, a rozwój krajowej infrastruktury oraz alternatywne źródła dostaw mają zagwarantować stabilność rynku również zimą. Eksperci podkreślają, że choć embargo wpłynie na ceny, zmiany będą stopniowe i przewidywalne, a braków gazu nie należy się obawiać.
- Import z Rosji sukcesywnie spada. Między czerwcem a wrześniem zmniejszył się o blisko 40 proc. Rośnie za to istotnie import ze Stanów Zjednoczonych
- Polscy importerzy gazu znaleźli nowe kierunki i wiele wskazuje na to, że odcięcie od rosyjskich dostaw nie spowoduje tąpnięcia na rynku
- Dyrektor generalny POGP Bartosz Kwiatkowski wskazuje, że rosyjskiego gazu nie zastąpi na polskim rynku jeden dostawca, ale zdywersyfikowane dostawy. Ekspert precyzyjnie wskazuje kierunki
- Dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw, uspokaja konsumentów i tłumaczy, dlaczego tłumne udanie się na stacje 19 grudnia nie będzie doskonałym pomysłem
Import z Rosji jeszcze w ubiegłym roku zaspokajał niemal 50 proc. krajowego zapotrzebowania na gaz. Jak podkreśla dr Jakub Bogucki, analityk rynku paliw i redaktor naczelny e-kwartalnika „Na Stacji Paliw” w Information Market, import z tego państwa nie był przypadkiem, lecz pragmatyczną decyzją opartą na korzystnych warunkach. Przez ostatnie 30 lat import z Rosji był po prostu najtańszą i najłatwiej dostępną opcją.
W ostatnich miesiącach został jednak drastycznie ograniczony. Widać to także w opracowaniu przygotowanym przez Polską Organizację Gazu Płynnego. Sierpień, czyli ostatni miesiąc, za który mamy pełne dane, był pierwszym, kiedy z Rosji sprowadziliśmy mniej niż 100 tys. ton LPG. Przełożyło się to na spadek udziału w miesięcznym imporcie do 37,5 proc.
Kto zastąpi Rosję? To nie będzie jeden dostawca!
Dyrektor generalny POGP Bartosz Kwiatkowski podkreśla, że rosyjskiego gazu nie zastąpi na polskim rynku jeden dostawca, ale zdywersyfikowane dostawy. Największym, poza Rosją, dostawcą na rynek polski pozostaje Szwecja (ok. 20 proc.). Spory i wciąż się zwiększający udział ma Norwegia (obecnie ok. 10 proc.). W czołówce są także Wielka Brytania, Niemcy i USA, które choć nie są w tej chwili przodującym dostawcą LPG do Polski, dysponują nadwyżką gazu płynnego LPG, a realizują inwestycje umożliwiające zwiększenie eksportu.
Niedawno odbyła się konferencja Argus LPG w Stambule, która w dużym stopniu poświęcona była temu, jak po wejściu w życie sankcji ułoży się rynek gazu płynnego w Polsce i innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. – Wiele podmiotów jest zainteresowanych dostawami do Polski, bo wiedzą, że będzie to bardzo rentowny rynek. Producenci LPG szykują się na zastąpienie rosyjskiego gazu w naszej części Europy. Zainteresowane są tym państwa Zatoki Perskiej oraz Algieria, a w miarę możliwości eksportowych także Kazachstan – mówi dyrektor generalny POGP.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sankcje na LPG z Rosji. Jak Polska radzi sobie z zależnością od wschodniego gazu?
LPG nie zabraknie. Ceny wzrosną, ale umiarkowanie
Wraz z wygaszaniem dostępności rosyjskiego LPG stopniowo od lata rosną jego ceny, jednakże nadal są poniżej maksimów z roku 2021 czy 2023 oraz cenowego szczytu w 2022 r., po rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Również parytet cenowy względem benzyny pozostaje atrakcyjny – LPG nadal kosztuje ok. 50 proc. tego, co trzeba zapłacić za Pb95, więc nie przestanie być interesującą alternatywą dla kierowców.
Jednego możemy być pewni: autogazu po 20 grudnia nie zabraknie, a wzrost cen najprawdopodobniej okaże się umiarkowany. Polska Organizacja Gazu Płynnego w jednej ze swoich analiz konkluduje, że „oczekiwania dotyczące wzrostów cen autogazu w zimie mogły być przeszacowane i skutki embargo dla konsumentów będą mniejsze, niż pierwotnie oczekiwano”. — Nie spodziewam się, abyśmy zobaczyli skok na poziom 4 czy 5 zł za litr. Szacuję, że cena autogazu może wzrosnąć o kilkanaście, może 20 proc., osiągając ok. 3,20–3,30 zł – tłumaczy Jakub Bogucki.
Jak dodaje, tego typu podwyżki nie powinny wpłynąć na dostępność LPG w Polsce. Dlaczego udanie się na stacje 19 grudnia nie będzie doskonałym pomysłem? Wzrost cen nie nastąpi jednego dnia – jest to proces rozłożony w czasie, który stopniowo zachodzi już od lata, w miarę jak spada import z Rosji, co oznacza, że nie ma potrzeby, by konsumenci masowo tankowali autogaz.
Potrzeba ogromnych inwestycji. Wyzwaniem będzie logistyka
Eksperci podkreślają, że przejście na nowe kierunki dostaw wiąże się z potrzebą ogromnych inwestycji w infrastrukturę transportową, w szczególności w terminale kolejowe i morskie, które odgrywają kluczową rolę w zapewnieniu stabilnych dostaw z nowych kierunków, takich jak Norwegia, Szwecja czy Stany Zjednoczone.
Dostawy LPG drogą morską obsługiwane są przez trzy bałtyckie terminale: w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie. Jednak mniej więcej połowę importu LPG będziemy musieli obsłużyć drogą lądową, czyli transportem kolejowym i autocysternami.
— Terminale nadmorskie mają ograniczone pojemności, a wszyscy patrzą na nie z wielką nadzieją. To jest wyzwanie, które na pewno trzeba będzie podjąć, aby zapewnić dostawy LPG w przyszłości – podkreśla dr Bogucki.
W przypadku nowych kierunków wąskim gardłem jest przepustowość infrastruktury kolejowej. Do tej pory najwięcej gazu płynnego transportowano do Polski właśnie koleją. W sierpniu 2024 było to wciąż ponad 50 proc. Około 35 proc. LPG przypłynęło do krajowych terminali drogą morską, a ponad 10 proc. przekroczyło granicę autocysternami.
POLECAMY TAKŻE: Za miesiąc Rosja znika z rynku LPG. Kto ją zastąpi?
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło