Meta chce przebić ChatGPT. Mark Zuckerberg przekonuje, że jego AI jest „najbardziej zaawansowana na świecie”

Mark Zuckerberg chce, aby jego firma rywalizowała z Google i OpenAI w segmencie sztucznej inteligencji. Meta wprowadza nowy model AI o nazwie Llama 3.1, a miliarder stojący u sterów firmy tłumaczy, że nie szkoda mu pieniędzy na inwestowanie w jej rozwój oraz oferowanie technologii na licencji open source. No, prawie open source.

  • Meta zainwestowała setki milionów w rozwój AI, a zainwestuje łącznie miliardy
  • Mark Zuckerberg uważa, że sztuczna inteligencja to przyszłość rynku i nie chce, aby w tej przyszłości musiał polegać na platformach od konkurencji, jak robi to teraz w przypadku systemów Android czy iOS
  • Firma miliardera udostępnia najnowsze modele AI deweloperom i zachęca do testów
  • Zapowiada też współprace z korporacjami, które będą tworzyły AI na podstawie jej technologii
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl

Meta udostępniła Llama 3.1, nowy model sztucznej inteligencji, którego trening zajął kilka miesięcy. Poza zainwestowanie czasu specjalistów firma wydała też pieniądze — konkretnie setki miliony dolarów — na zbudowanie infrastruktury zapewniającej odpowiednią moc obliczeniową. Choć poprzednia wersja modelu miała oznaczenie 3.0, wersja 3.1 jest według Mety znacznie lepsza.

Mark Zuckerberg zapytany o zastosowania dla AI twierdzi, że najważniejszym produktem będą asystenci. Ma na myśli coś w rodzaju chatbota, takiego jak ChatGPT, ale zdolnego przede wszystkim do realizacji zadań, a nie tylko konwersacji.

Na razie Llama jest jednak jako model używany głównie przez programistów rozwijających chatboty podobne do ChatGPT. To zrozumiałe: generatywna sztuczna inteligencja kojarzy się obecnie z narzędziami takiego typu, więc nic dziwnego, że wiele firm próbuje opracować swoje własne rozwiązania, licząc na szybki zarobek i zainteresowanie klientów.

Najnowsza sztuczna inteligencja Mety wykazuje się lepszym rozumowaniem w kontekście rozwiązywania złożonych problemów matematycznych, a także zapewnia wręcz natychmiastową syntezę całych książek tekstu. Jest też ciekawa funkcja, choć jeszcze niedostępna, o nazwie „Imagine Yourself” (z ang. wyobraź sobie siebie). Dzięki niej możemy np. przesłać swoje zdjęcie i poprosić, aby AI umieściła naszą twarz czy sylwetkę w innych scenariuszach i sytuacjach.

Czytaj też: Sztuczna inteligencja idzie po radiowców. Ci tonują emocje: „Nie poprowadzą emocjonalnej audycji”

AI jest już w aplikacjach Mety

Meta używa już własnych modeli AI w takich aplikacjach jak Instagram czy WhatsApp, ale też jako oddzielny produkt — chatbot Meta AI (w Polsce nie jest jeszcze dostępny). Mark Zuckerberg przekonuje, że chatbot jego firmy używany jest przez setki milionów użytkowników. W wywiadzie dla Bloomberga podkreśla nawet, że według niego chatbot Meta będzie najczęściej używanym na świecie do końca tego roku. Inne firmy, spoza Meta, mają zaś używać Llama do trenowania własnych modeli AI. Krótko mówiąc, Meta chce zdominować sektor AI, a setki milionów i upartość Zuckerberga mają jej to umożliwić.

11bc61c0ca8b945231c789ca86c07977, Biznes Fakty
To w takich miejscach, jak na zdjęciu, Meta rozwija swoją AI | mat. prasowe

— Nasza technologia będzie jakby nauczycielem, który pozwoli wielu różnym organizacjom na tworzenie własnych modeli AI, zamiast polegania na gotowych, które są sprzedawane przez inne firmy — twierdzi Zuckerberg. Jego słowa opisują w zasadzie to, co robi już start-up Cohere, o którym pisaliśmy niedawno na Business Insiderze.

Obecnie najczęściej w kontekście rozwoju AI mówi się o Microsoft i OpenAI (ChatGPT), a także Google (Gemini). Kiedy jednak dana firma wpompowuje setki milionów dolarów w rozwój własnej AI, wcześniej czy później zauważymy jakiś wpływ na rynku. Na razie jest on ciągle relatywnie mały, ale Zuckerberg zatroszczy się o lepsze zasięgi.

Sprawdź też: Od klonowania głosu i tworzenia muzyki, po prezentacje i profesjonalne teksty. Top 10 najlepszych aplikacji AI

Po pierwsze szef Mety zapowiedział, że firma przeznaczy miliardy dolarów na moc obliczeniową pod trenowanie AI. Zdaje sobie sprawę, że może nieco przestrzelić i mówi, że „z perspektywy czasu pewnie okaże się, że wydaliśmy o kilka miliardów dolarów więcej, niż musieliśmy”, ale chce brać udział w wyścigu zbrojeń AI. Wierzy, że tworzy coś, co będzie miało ogromne znaczenie nie teraz, ale w perspektywie 10 czy 15 lat.

— Jeśli AI ma być w przyszłości tak ważna, jak sektor platform mobilnych, to nie chcę być w sytuacji, w której mamy dostęp do AI przez któregoś z konkurentów — mówi miliarder. Nawiązuje do tego, że obecnie Meta ma aplikacje mobilne na platformach Google’a (Android) i Apple’a (iOS), co jest dla niej niekorzystne.

A4bf0fbfb603df24ad11a720777e4d06, Biznes Fakty
Clonee – wieś w Irlandi. To tutaj Meta ma jedno ze swoich data center | mat. prasowe

Po drugie Meta udostępni swoje drogie modele AI na licencji open source. Nie będzie to jednak całkowicie darmowy użytek — musimy zgodzić się na „akceptowalne użytkowanie”, czyli odpowiednią politykę Meta. Z jednej strony zaawansowana technologia, na której rozwój nigdy nie pozwoliłby sobie żaden start-up lub inżynier AI, będzie dostępna do testów, rozwijania aplikacji i usług. Z drugiej Meta też chce mieć z tego korzyści, więc AI będzie mogła szkolić się na danych, jakimi będziemy karmić jej algorytmy.

Firma używa np. publicznie dostępnych postów użytkowników z Facebooka i Instagrama, aby szkolić swoje modele. Nie zamierza też zdradzić, na jakich konkretnie danych trenowała AI, zachowując tę wiedzę w tajemnicy. Plus są pewne ograniczenia na komercyjne wykorzystywanie Llama, co oznacza, że nie będziemy mogli np. stworzyć konkurencji dla Meta, wykorzystując jej własne technologie AI. Wszystko to zrozumiałe zasady, niemniej przeczą idei open source i Mark Zuckerberg nie powinien raczej używać tego określenia.

Czytaj też: AI zaczyna tracić blask. Firmy rezygnują, użytkownicy wyśmiewają

AI udostępniona dla deweloperów

Deweloperzy, którzy chcą skorzystać ze sztucznej inteligencji Mety, mogą pobrać nowe modele z serwisu Hugging Face. Są też dostępne z poziomu usług chmurowych partnerów Meta, takich jak AWS, Azure czy Databricks. Meta przekonuje, że jej model o oznaczeniu 405 jest obecnie największym i najpotężniejszym otwartym modelem bazowym na świecie i przewyższa on w testach GPT-4 i GPT-4o od OpenAI. Firma wierzy, że programiści i start-upy będą chętnie korzystać z jej technologii, wykorzystując Llama do rozwijania coraz lepszych chatbotów i innych narzędzi.

C49eb86352e79aa8a5f10512753ec564, Biznes Fakty
Kolejne data center Meta. Firma ma kilka tego rodzaju placówek i stale buduje kolejne | mat. prasowe

Trzeba natomiast podkreślić, że modele oferowane przez Meta nie są multimodalne. Mogą pracować tylko z danymi tekstowymi, nie zaś — jak GPT — generować obrazy czy obsługiwać różne formaty plików wgrywane jako załączniki. Obsługa multimodalności jest planowana na „nieco późniejszy termin”, podobnie jak opcja tworzenia własnych aplikacji AI i udostępniania ich na platformach społecznościowych firmy. OpenAI ma już swój „sklep” z chatbotami, niemniej nie jest on zbyt popularny. Meta wierzy, że jeśli zapewni taką możliwość na Instagramie czy Facebooku, wiele aplikacji AI szybko zyska popularność. Nie wiadomo jednak, czy firma będzie monetyzowała te aplikacje, a jeśli tak, to czy podzieli się zyskami z ich twórcami.

W najbliższych miesiącach należy oczekiwać, że Meta będzie agresywniej wprowadzać funkcje AI w swoich produktach konsumenckich, a także nawiązywać współprace z korporacjami, podobnie jak robi to Cohere. Mark Zuckerberg ma miliardy dolarów do wydania na rozwój AI i nie zawaha się po nie sięgnąć. To dla niego priorytet.

Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *