Biznes Fakty
Są na rynku już prawie 20 lat. „Najłatwiej rozmawia nam się z klientami, którzy wiedzą, czego chcą” [WYWIAD]
Łukasz Wróbel, wiceprezes Webconu, największego polskiego dostawcy technologii low-code dla obiegu dokumentów i zaawansowanych aplikacji biznesowych, w rozmowie z Business Insiderem dzieli się planami spółki na najbliższą przyszłość i wyjaśnia, co sprawiło, że to właśnie jego organizacja znalazła się w prestiżowym globalnym rankingu Forrester Research.
- Dlaczego klienci tacy jak Alior, LPP czy Nowy Styl wybierają właśnie polską platformę low-code Webconu?
- W jaki sposób technologia Microsoftu wpłynęła na losy polskiej firmy?
- Czy obecnie platforma obawia się rywali oraz konkurencji ze strony sztucznej inteligencji?
- Na te i inne pytania odpowiada Business Insiderowi wiceprezes Webconu, Łukasz Wróbel
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Webcon jest producentem platformy low-code do automatyzacji procesów biznesowych oraz zarządzania elektronicznym obiegiem dokumentów. Umożliwia firmom optymalizację i automatyzację różnych procesów biznesowych, takich jak zarządzanie dokumentami, workflow zadań czy procesy decyzyjne. Firma koncentruje się na sektorze enterprise, obsługując duże i średnie przedsiębiorstwa z różnych branż. Jest już dojrzałą organizacją, docenioną w globalnym rankingu Forrester Research „Now Tech: Digital Process Automation”, w którym znalazła się jako jedyny dostawca tego rodzaju technologii z Polski.
Łukasz Wróbel, chief business development officer i wiceprezes Webconu, który odpowiada za strategię rozwoju, ekspansję międzynarodową firmy i globalną sieć partnerską, dzieli się planami na dalsze lata największego polskiego dostawcy technologii low-code (narzędzia pozwalające na tworzenie aplikacji biznesowych przy minimalnym pisaniu kodu, przez co osoby bez zaawansowanych umiejętności programistycznych mogą szybko budować i wdrażać rozwiązania, korzystając z graficznych interfejsów i gotowych komponentów).
Grzegorz Kubera, Business Insider Polska: Macie wśród klientów tak znane marki jak Alior, LPP czy Nowy Styl. Co przyciąga duże firmy do współpracy z Webconem?
Łukasz Wróbel: To liderzy rynku w swoich branżach i znaleźli się w tym miejscu nie przez przypadek. To firmy, które doskonale rozumieją potrzebę zarządzania procesami biznesowymi i korzyści, jakie daje wsparcie tego obszaru przez narzędzia IT. Praktycznie nie zdarza się, by organizacje tej wielkości szukały w roku 2024 pierwszej platformy low-code w swojej historii.
Te podmioty wiedzą też, jakie pytania zadać, by potencjalni dostawcy technologii zaczęli się solidnie pocić podczas spotkań, prezentacji i warsztatów. Bardzo rzadko we współpracy z takimi klientami dostawca może ślizgać się po powierzchni i to, co początkowo wygląda atrakcyjnie, szybko zostaje obnażone w świetle pytań mających na celu zobrazowanie zachowania produktu w skali setek aplikacji i kilkunastu tysięcy użytkowników, precyzyjnie zdefiniowanych zasad bezpieczeństwa, regularnych i pilnych zapytaniach, a także kosztów utrzymania. Platformę Webcon rozwijamy we współpracy z takimi klientami od 18 lat.
Czyli wybierają Was, bo wiedzą, że nie będzie rozczarowania. Czy rozwiązania low-code też rozwijacie od ok. 20 lat?
Prawie dwadzieścia lat temu, gdy powstawała firma, polskie przedsiębiorstwa zaczynały sobie zdawać sprawę z tego, jak ważna staje się informacja i właściwe nią zarządzanie. Zintegrowane systemy zarządzania, hurtownie danych i narzędzia Business Intelligence stawały się coraz bardziej powszechne, a najszybszy wzrost wśród wszystkich produktów w historii Microsoftu notował SharePoint — platforma do budowy intranetów, zarządzania dokumentami i przepływem pracy. Trudno było nie dostrzec potencjału tkwiącego w tej całej technologii. Chcieliśmy kreatywnie ją wykorzystać, by dostarczyć naszym klientom wartość i zmienić ich codzienność na lepsze.
I jak technologia Microsoftu wpłynęła na losy Webconu?
Obietnica szybkiej i skutecznej digitalizacji procesów biznesowych w obszarach wykraczających poza domenę systemów klasy ERP czy innych, istniejących w firmie rozwiązań dziedzinowych, była inspirująca na tyle, by pchnąć nas do działania.
A więc SharePoint był inspiracją.
Tak. Wystartowaliśmy z pierwszymi wdrożeniami, a uruchomienie produkcyjne przygotowanych dla klientów systemów było dla nas wielkim sukcesem. Później okazało się jednak, że nadrzędną i współdzieloną między klientami przywarą jest chęć stałego zmieniania uruchomionych już systemów, a to nie było takie proste w obrębie narzędzi oferowanych wówczas przez giganta z Redmond. W pewnym więc sensie obietnica osiągnięcia rezultatów biznesowych i jednoczesne niedostatki technologii stały się podwaliną dla rozwoju własnego oprogramowania.
Samo know-how to jednak nie wszystko, Co wyróżnia Waszą platformę do zarządzania procesami na tle rozwiązań konkurencji?
Dzisiaj rozwiązań low-code jest na rynku całe zatrzęsienie. I na poziomie dwu-, trzygodzinnej prezentacji wszystkie produkty są do siebie łudząco podobne. Być może dlatego najłatwiej rozmawia nam się zawsze z klientami, którzy już mają doświadczenie i szukają wymiany platformy, z której korzystali przez kilka lat. Oni wiedzą dokładnie, jak ważna jest łatwość adaptowania wdrożonych rozwiązań do zmieniających się wymagań oraz niskie koszty utrzymania. Wybierają nas więc firmy bardzo świadome swoich potrzeb.
Webcon tworzy narzędzie do wspierania procesów biznesowych i koncentrujemy się na całym workflow, przypisywaniu zadań, dbaniu o to, by dzięki aplikacjom firmy działały skutecznie, zgodnie z najlepszymi praktykami. Dobre zdefiniowanie celu, któremu ma służyć nasza platforma, powoduje, że konkretne rodzaje aplikacji w Webcon buduje się wielokrotnie szybciej niż w innych narzędziach i znacznie łatwiej się nimi zarządza, co powoduje wyraźnie niższy koszt utrzymania. Najważniejsza jednak różnica tkwi w technologii InstantChange, która pozwala niezwykle tanio zmieniać zbudowane aplikacje, wzbogacać je o nowe funkcje, łączyć ze sobą, rozbudowywać. To kompletnie zmienia sposób pracy naszych klientów i powoduje, że w Webcon budują kilkukrotnie więcej aplikacji low-code, niż byli w stanie stworzyć w poprzednich platformach.
Czy aby stworzyć tak sprecyzowaną pod konkretne cele i łatwą w obsłudze platformę pojawiły się po drodze jakieś wyzwania, z którymi trzeba było sobie poradzić?
Tworząc dowolne oprogramowanie trzeba podejmować wiele ważnych decyzji. Bardzo istotne jest nie tylko to, co zdecydujesz się umieścić na roadmapie. Ważniejsze jest to, co się na niej nie znajdzie — pomimo nacisku ze strony rynku.
Niezwykle ważne było dla nas koncentrowanie się na wartości biznesowej dla naszego klienta, w kontrze do bardzo kuszącej wizji zachłyśnięcia się technologią i stwarzanymi przez nią możliwościami. Zawsze stawiamy sobie pytanie: czy dana funkcjonalność zapewni naszym klientom większe możliwości i jak jej implementacja wpłynie na koszt utrzymania i rozwoju wdrożonych aplikacji? Przez te 18 lat rozwoju produktu zawsze zadawaliśmy sobie pytanie: jak to, co planujemy zrobić, wpłynie na naszych istniejących klientów. Pewnie dlatego do wyścigu o stworzenie rozwiązania SaaS przystąpiliśmy późno, ale dzięki temu, zamiast tworzyć całkowicie nowy produkt — a tak zrobił na przykład Microsoft — dzisiaj nasi klienci mogą wybrać, czy chcą działać na swojej infrastrukturze, czy w naszej chmurze. Zwyczajnie nie chcieliśmy powiedzieć żadnemu klientowi: „hej, fajnie, że zainwestowałeś w budowę aplikacji na naszej platformie, ale nam łatwiej i taniej było stworzyć nowy produkt SaaS, więc wiesz, bądź tak miły i przepisz wszystkie swoje aplikacje do nowej wersji, ok?”.
Dodam też, że po początkowym etapie szukania najważniejszego obszaru rozwoju firmy, szybko skupiliśmy się na rozwoju własnego produktu i stopniowo rezygnowaliśmy z niezwiązanch z nim usług wdrożeniowych i konsultingowych, które przynosiły nam co prawda sukcesy, jak np. wdrożenie ponad 10 lat temu potężnej hurtowni danych wspólnie z LPP, ale niepotrzebnie nas rozpraszały. Dziś niemal dwustuosobowy zespół produkuje, wdraża i utrzymuje tylko jeden produkt.
Czytaj też: Ten prezent ślubny jest dziś wart miliardy dolarów. Historia Lumen Technologies
A czy obecnie nie obawiacie się rywali stawiających na AI i sztucznej inteligencji samej w sobie?
AI daje fantastyczne możliwości optymalizacji zadań i realizacji taktycznych automatyzacji, dzięki którym praca człowieka albo nie jest w ogóle konieczna, albo staje się zdecydowanie prostsza.
Od wielu lat nasi klienci mogą wykorzystywać w platformie Webcon machine learning i sztuczną inteligencję. Przyspieszony rozwój tego obszaru w ostatnich latach i miesiącach daje jeszcze więcej możliwości, dlatego prowadzimy szeroko zakrojone prace R&D w tym obszarze, a nasi klienci w kolejnych wersjach platformy otrzymują szereg nowych funkcji. Warto przy tym zawsze pamiętać o stworzonym przed wielu laty przez Gartnera modelu dojrzałości technologii, który nazwany został Gartner Hype Cycle. Spojrzenie przez pryzmat tego narzędzia na ostatnie np. 20 lat rozwoju technologii informatycznych pozwala dojść do niezwykle ciekawych wniosków. W przypadku AI rynek ciągle jest obecnie na etapie „peak of inflated expectations”, czyli zawyżonych oczekiwań.
Sprawdź też: Koniec mody na AI? Firmy liczą straty, analitycy przestają widzieć sens
Rozumiem. Jednocześnie oczekiwania, choć zawyżone, jednak są i klienci pewnie oczekują też od Webconu jakichś rozwiązań AI.
To niezwykle ciekawy obszar i poświęcamy dużo pracy, by zobaczyć, w jaki sposób dostępna dzisiaj — i jutro — technologia jest oraz będzie w stanie wesprzeć naszych klientów w automatyzacji procesów. Stale rozwijamy też produkt w obszarach, które już dzisiaj udało nam się zagospodarować.
Jednym z najbardziej obiecujących jest citizen development, a więc sprawienie, by użytkownicy biznesowi stali się częścią procesu tworzenia aplikacji, ale jednocześnie nie powodować przy tym problemów z ich utrzymaniem i rozwojem w przyszłości. Już dziś nasi klienci wdrażają ten model pracy z sukcesem.
Spółka jest w dobrej kondycji. Pozostaje mi zapytać, co dalej? Planujecie ekspansję na inne rynki?
Dla nas za priorytetowy jest ciągle uznawany rynek niemiecki. To zdecydowanie największy rynek IT w Europie. A jednocześnie rynek, na którym jesteśmy obecni od 9 lat. Mamy w regionie DACH kilkudziesięciu klientów, którzy korzystają z Webcon nie do obsługi jednego, dwóch czy pięciu procesów, ale zbudowali na naszej platformie całe systemy zarządzania firmą. To świetny potencjał referencyjny. Chcemy działać w Niemczech przez kanał partnerski, ale wspierany pracownikami mieszkającymi w Niemczech i znającymi realia rynku od podszewki. Dlatego będziemy zwiększać naszą obecność za zachodnią granicą i rozbudowywać sieć partnerską w tym regionie.
Planujemy też zwiększyć naszą fizyczną obecność na rynkach zagranicznych o znaczeniu krytycznym, a jednocześnie zacieśnić współpracę z najważniejszymi partnerami. Chcemy dać naszym zagranicznym klientom i partnerom pewność, że Webcon traktuje ich rynek poważnie, nie oportunistycznie.
A co z celami przychodowymi?
Jesteśmy największym producentem oprogramowania tej klasy w kraju, co potwierdzają nasze wyniki finansowe na rodzimym rynku. Polska zawsze będzie dla nas jednym z kluczowych regionów, natomiast w najbliższych latach chcemy silnie rozwijać się na rynkach zagranicznych. Obecnie ok. 20 proc. przychodów pochodzi z zagranicy. Chcemy, aby do 2027 r. przychody pochodzące spoza Polski wynosiły 50 proc.
— Rozmawiał Grzegorz Kubera
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło