Putin nie chce zakończyć wojny, mimo że ma problemy gospodarcze

Urzędnicy Kremla zaczęli podejrzewać, że wojenna „putinomika” ma pewne wady. Proponowanym rozwiązaniem jest zaangażowanie większej liczby urzędników w sprawy gospodarcze.

Władimir Putin

Zdjęcie: Sputnik/Mikhail Metzel/Pool via REUTERS

Andrzej Łomanowski

Reklama

Inflacja wywołana ogromnymi wydatkami na cele wojskowe zaczyna oddziaływać na społeczeństwo rosyjskie, wzbudzając obawy na Kremlu.

Reklama Reklama

„Ziemniaki zniknęły” – wyraził swoje zdziwienie Władimir Putin w czerwcu. W ślad za nim Aleksander Łukaszenka podzielił się tym samym zdumieniem, ponieważ Białoruś również zmagała się z niedoborem ziemniaków.

Rolnictwo: Rosjanie spożywają białoruskie ziemniaki. Białoruś zacznie je sprowadzać z UE.

Władze Białorusi zniosły ograniczenia w imporcie wielu produktów rolnych z krajów UE, w tym najważniejszych…

Rynek rosyjski przyciągnął je z sąsiedniego kraju ze względu na ich dostępność i niższe ceny. Tymczasem w Rosji pojawił się niedobór, ponieważ zeszłoroczne zbiory były rozczarowujące, ponad 45% maszyn rolniczych pochodzi z importu (a z powodu sankcji naprawy są niemożliwe), a inflacja związana z wydatkami wojskowymi doprowadziła wielu małych producentów na skraj niewypłacalności.

Jak ziemniaki zapoczątkowały odrodzenie zarządzania gospodarką w stylu sowieckim

W ciągu ostatniego roku ceny ziemniaków wzrosły co najmniej dwukrotnie (w zależności od regionu). Oficjalnie inflacja osiągnęła najwyższy poziom od dziewięciu lat, sięgając 12,5% w pierwszej połowie 2025 roku. „To głównie dlatego najtańsze produkty spożywcze stają się droższe. Do niedawna wydatki na żywność stanowiły największą część rosyjskich budżetów domowych – ponad 35%, w porównaniu z zaledwie 14% w USA” – zauważa moskiewski ekspert, prognozując, że inflacja może wkrótce wpłynąć na finanse gospodarstw domowych.

Reklama Reklama Reklama

Potencjalnym rozwiązaniem byłoby regulowanie przez państwo cen podstawowych artykułów spożywczych, co zaproponowało m.in. Ministerstwo Handlu.

„Putin udzielił ministerstwu ostrej reprymendy za gwałtowne podwyżki cen ziemniaków i innych warzyw. Zaniepokojone ministerstwo zaproponowało wprowadzenie „przedziałów cenowych” dla produktów uznanych za niezbędne z punktu widzenia konsumenta” – stwierdził były wiceminister finansów Rosji, a obecnie działacz opozycji Siergiej Aleksaszenko, odnosząc się do przyczyn tej propozycji.

„Ponieważ te „poziomy wideł” będą ustalane indywidualnie dla każdego regionu, a wahania plonów, dochody mieszkańców i różne inne czynniki będą wpływać na ceny, w każdym regionie konieczne będzie powołanie specjalnego „departamentu ustalania wideł”. Biorąc pod uwagę brak autonomii regionów pod rządami Putina, konieczne będzie powołanie na szczeblu federalnym osobnego wiceministra handlu, który będzie nadzorował tę kwestię. Docelowo prawdopodobnie zwróci się on o utworzenie osobnego ministerstwa” – wyjaśnił Aleksandraszenko, opisując odrodzenie się w Rosji praktyk gospodarczych na wzór sowiecki.

Posłowie w parlamencie Putina opowiadają się za bardziej bezpośrednim podejściem. „Ostatnio obserwowaliśmy spadek cen produktów, który potem znowu wzrósł. Dotyczyło to ziemniaków, mleka i oleju. (…) Należy określić wytyczne i metody ustalania uczciwych cen” – stwierdziła Julia Oglobina, członkini parlamentarnej komisji rolnictwa. Te wytyczne i metody, rzecz jasna, opracowaliby urzędnicy, którzy następnie nakazaliby rynkowi ich przestrzeganie.

Grupa moskiewskich ekonomistów apeluje o natychmiastowe zakończenie praktyk wolnorynkowych: ceny powinny zostać po prostu zamrożone do końca października.

Coraz większa liczba Rosjan odczuwa ekonomiczne skutki wojny.

„Rozumiem, że napięcia gospodarcze w Rosji korelują z niepokojami społecznymi i oba te zjawiska zmniejszyłyby się, gdyby zaprzestano aktywnych działań wojennych (na Ukrainie)” – stwierdza rosyjska politolog na wygnaniu Jekaterina Szulman.

Reklama Reklama Reklama

Jednak Władimir Putin nie jest skłonny do zakończenia konfliktu. Jego podejście do kwestii gospodarczych zakłada ograniczenie wydatków wojskowych, ale dopiero od przyszłego roku. Obecnie apeluje do „przemysłu zbrojeniowego” o rozpoczęcie produkcji towarów również do użytku cywilnego. W schyłkowym okresie ZSRR, za rządów Michaiła Gorbaczowa, była to strategia stosowana w celu uniknięcia zbliżającej się katastrofy gospodarczej. Na przykład, duża firma produkująca samoloty w Nowosybirsku zaczęła produkować aluminiowe garnki zamiast samolotów bojowych, wykorzystując surowce pierwotnie przeznaczone do celów wojskowych.

Gospodarka: Tego nie da się dłużej ukrywać. Rosyjska gospodarka wyraźnie zwalnia.

Rosyjska gospodarka stoi w obliczu recesji. Machina wojenna zaczęła zużywać własne zasoby, co odbija się na szerszym…

„Gospodarka rosyjska znajduje się pod ogromną presją, a obecne wydatki wojskowe stanowią znaczne obciążenie. Widać to po wskaźniku inflacji i tempie wydatków z Funduszu Dobrobytu Narodowego (rezerwy) (dwie trzecie jego środków zostało wykorzystane w czasie konfliktu – red.). Jednak inflacja nie jest katastrofalna. Choć trudno ją opanować, nie przerodziła się w hiperinflację, która rujnuje gospodarkę i społeczeństwo” – stwierdza Szulman.

Aktywa Funduszu nie są jedynym zasobem Kremla. Budżet generalny nadal wykazuje solidne dochody (choć w pierwszej połowie 2025 r. odnotował deficyt – red.)

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *