Gruzińskie protesty. Władze zarzucają spisek, a Unia Europejska – interwencję.

W niedzielę premier Gruzji, Irakli Kobachidze, oskarżył manifestantów, którzy próbowali wtargnąć do siedziby prezydenta w dniu wyborów samorządowych, o dążenie do przewrotu rządowego. Ponadto, obwinił Unię Europejską o ingerowanie w wewnętrzne sprawy Gruzji.

Gruzini Protestuj Rzd Oskar Ich O Pucz A Ue O Ingerencj 9477ed3, Biznes Fakty

fot. AA/ABACA / /  Abaca Press

W sobotę gruzińska policja użyła pojazdów z armatkami wodnymi i gazu drażniącego, aby odeprzeć uczestników dużej manifestacji w Tbilisi od pałacu prezydenckiego, protestujących przeciw rządzącej formacji Gruzińskie Marzenie. Aresztowano pięć osób.

Kobachidze oznajmił, że w zgromadzeniu uczestniczyło 7 tys. osób, ale ich „usiłowanie obalenia ładu konstytucyjnego” zakończyło się porażką mimo – jak stwierdził – wsparcia ze strony UE.

– Nikt nie uniknie odpowiedzialności, w tym politycznej – zadeklarował premier.

Jednocześnie obwinił ambasadora UE w Gruzji, Pawła Herczyńskiego, o wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Gruzji i wezwał go do napiętnowania protestów.

– Pewne osoby z zagranicy nawet poparły to wszystko (…) W tym kontekście ambasador Unii Europejskiej w Gruzji ma szczególną odpowiedzialność. Powinien się wypowiedzieć, odciąć się i stanowczo potępić to, co dzieje się na ulicach Tbilisi – oznajmił Kobachidze.

Jak dotąd UE nie skomentowała tych twierdzeń. W lipcu biuro prasowe UE odrzuciło „dezinformację i bezpodstawne oskarżenia” ze strony władz gruzińskich dotyczące roli rzekomo odgrywanej przez UE w Gruzji.

W sobotę Gruzińskie Marzenie ogłosiło, że ugrupowanie zwyciężyło w wyborach samorządowych we wszystkich miastach kraju.

Kilka partii opozycyjnych, w tym Zjednoczony Ruch Narodowy byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, zbojkotowało sobotnie wybory, a Saakaszwili nawoływał swoich zwolenników do wyjścia na ulice.

Rządzącemu od 2012 roku Gruzińskiemu Marzeniu od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę zarzuca się dążenie do zacieśnienia więzi z Moskwą, m.in. w związku z uchwaleniem krytykowanej przez UE ustawy o „agentach zagranicznych”. Władze państwa zawiesiły również proces integracji z Unią.

Policja wykorzystała armatki wodne, aby odeprzeć demonstrantów w Tbilisi od pałacu prezydenckiego

W Tbilisi policja użyła w sobotę armatek wodnych i gazu łzawiącego, aby odeprzeć demonstrantów od pałacu prezydenckiego – informowały agencje. W Gruzji odbywają się wybory do władz lokalnych, a opozycja apelowała o manifestacje przeciw rządzącej partii Gruzińskie Marzenie.

Według AFP w manifestacji w stolicy uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy osób. Część manifestujących, którzy starali się dostać do pałacu prezydenckiego, została odparta od budynku przez policyjne oddziały prewencji.

Wcześniej premier Gruzji Irakli Kobachidze zapowiedział zdecydowaną odpowiedź policji w przypadku wystąpienia zamieszek oraz dotkliwe konsekwencje wobec uczestników takich starć.

Wybory samorządowe są bojkotowane przez kilka frakcji opozycyjnych, w tym Zjednoczony Ruch Narodowy byłego prezydenta Micheila Saakaszwilego, który nawoływał swoich sympatyków do wyjścia na ulice.

Rządzącemu od 2012 roku Gruzińskiemu Marzeniu od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę zarzuca się skłanianie się ku zbliżeniu z Moskwą, m.in. w związku z przyjęciem krytykowanej przez Unię Europejską ustawy o „agentach zagranicznych”. Władze kraju wstrzymały również proces integracji z UE. (PAP)

fit/ kar/

mw/ akl/

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *