Biznes Fakty
Skarga na sądowe postanowienie o zamknięciu „polskiego śledztwa” w sprawie S. Nowaka
Prokurator okręgowy Michał Mistygacz skierował odwołanie od orzeczenia Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów, które dotyczyło umorzenia tzw. polskiego aspektu sprawy, w której Sławomirowi Nowakowi zarzucono m.in. akceptowanie korzyści majątkowych – przekazano w piątek na stronie internetowej warszawskiej prokuratury okręgowej.
Zdaniem prokuratora okręgowego możliwość zamknięcia sprawy jeszcze przed startem procesu, w trakcie tzw. posiedzenia przygotowawczego, rodzi rozbieżności prawne. Jednocześnie jednak przyznał, że „słuszność wniesienia aktu oskarżenia w tej sprawie jest problematyczna”.
Sławomir Nowak to dawny minister transportu w latach 2011-2013 w drugim rządzie Donalda Tuska, który opuścił polską scenę polityczną po incydencie z zegarkiem, który nie został uwzględniony w deklaracji majątkowej. Od 2016 roku pełnił funkcję szefa ukraińskiej agencji drogowej. W 2021 r. prokuratura oskarżyła go o kilkanaście czynów karalnych, głównie o charakterze korupcyjnym. Zarzuty postawiła mu również strona ukraińska. W Polsce oskarżano go m.in. o branie łapówek w zamian za wsparcie w uzyskaniu pozycji w spółkach Skarbu Państwa. Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów 19 września bieżącego roku zadecydował o umorzeniu postępowania dotyczącego tzw. polskiego aspektu sprawy Nowaka. Jak wtedy podano, przyczyną był „jednoznaczny brak podstaw do oskarżenia”.
W środę informowano, że Prokuratura Regionalna w Warszawie, po przeanalizowaniu zasadności wrześniowej decyzji sądu o umorzeniu tego segmentu postępowania przeciw Nowakowi, zarekomendowała prokuraturze okręgowej wniesienie odwołania od postanowienia sądu.
W komunikacie opublikowanym w piątek, prokurator Mistygacz napisał, że podjął decyzję o złożeniu tego odwołania, mimo odmiennego zdania prokuratora obecnego na sali sądowej, ponieważ miał wątpliwości, czy sąd – który rozpatrywał sprawę na posiedzeniu wstępnym, przygotowawczym – mógł wydać decyzję o jej zamknięciu.
Prokurator podkreślił, że posiedzenie przygotowawcze powinno być zgodnie z przepisami „dedykowane rozpatrywaniu kwestii związanych z ustaleniem dat rozpraw i kolejnością przesłuchań świadków, ewentualnie z przekazaniem sprawy innemu sądowi, albo z jej odesłaniem do prokuratora, a nie z zagadnieniami merytorycznymi”.
W tym kontekście prok. Mistygacz zasygnalizował rozbieżności między regulacjami Kodeksu postępowania karnego, które pozwalają na rozstrzyganie podczas posiedzenia wstępnego okoliczności mogących wskazywać na zasadność umorzenia sprawy, a wyrokami sądów i doktryną prawniczą, w których wyrażane są opinie, że w trakcie tego rodzaju posiedzenia nie powinno się podejmować decyzji o umorzeniu postępowania z powodu braku realnych podstaw oskarżenia.
„Biorąc pod uwagę te formalne i procesowe rozbieżności, dążąc do ich definitywnego rozstrzygnięcia, prokurator okręgowy w Warszawie, identyfikując się ze stanowiskiem przedstawionym przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie, osobiście zadecydował o wniesieniu odwołania” – napisał Mistygacz.
Zaznaczył jednak, że „równocześnie to odwołanie nie kwestionuje oceny materiału dowodowego dokonanej przez prokuratora obecnego na posiedzeniu i zaaprobowanej przez sąd, który umorzył sprawę”.
Mistygacz podkreślił ponadto, że prokurator obecny na wrześniowym posiedzeniu „był bardzo dobrze zaznajomiony z aktami sprawy i był w pełni upoważniony do samodzielnego dokonania oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego”, jak również do niezależnej oceny przepisów procedury, co do treści których prokurator okręgowy „powziął wątpliwości skutkujące wniesieniem odwołania”.
„Niniejsze odwołanie w żaden sposób nie podważa niezależności prokuratora obecnego na posiedzeniu. Wręcz przeciwnie, fakt, że odwołanie osobiście przygotował i podpisał prokurator okręgowy w Warszawie, jest wyrazem najgłębszego respektu dla jego niezależności, a jednocześnie wynika z kompetencji prokuratora okręgowego jako przełożonego w hierarchicznej strukturze, jaką jest prokuratura” – ocenił prok. Mistygacz.
Dodał, że – składając odwołanie – stoi na stanowisku, że jawność i dwuinstancyjność postępowania sądowego, wynikające z konstytucji i dające stronom prawo do weryfikacji wydanych orzeczeń, stanowią fundament demokratycznego państwa prawnego oraz podstawę budowania stabilności i rzeczowej poprawności orzecznictwa. „Istotnym powodem złożenia przedmiotowego środka odwoławczego jest to, że w przypadku przestępstw korupcyjnych tylko prokurator ma możliwość wniesienia środka odwoławczego, ponieważ brak jest pokrzywdzonego. Złożenie w tej sprawie środka odwoławczego wpisuje się w realizację zadań prokuratury, która strzeże praworządności” – napisał prokurator okręgowy.
W informacji zamieszczonej na stronie prokuratury Mistygacz podtrzymał jednak przekonanie, że „w świetle dowodów pozyskanych przez prokuratora w fazie postępowania przygotowawczego, zasadność skierowania aktu oskarżenia w tej sprawie budzi zastrzeżenia”. „Dotyczą one nie tylko oceny wiarygodności zeznań głównego i jedynego świadka, ale także wystąpienia znamion przestępstw zarzucanych oskarżonym” – dodał.
„Za tym poglądem przemawia fakt, że przestępstwa korupcyjne mogą być popełnione tylko w kontekście pełnienia funkcji publicznej przez osobę przyjmującą korzyść majątkową. Oznacza to, że korzyść majątkowa musi być zaoferowana i przyjęta w czasie, gdy osoba ją przyjmująca sprawuje funkcję publiczną. Ponadto korzyść ta powinna być związana z funkcją pełnioną przez tę osobę oraz z jej uprawnieniami. Orzecznictwo w tej kwestii jest jednoznaczne” – zaznaczył prokurator okręgowy.
W związku z tym – jak podsumował – „w tym kontekście sąd odwoławczy powinien rozważyć nie tylko, czy dopuszczalne było przeprowadzenie kontroli aktu oskarżenia przez sąd I instancji na posiedzeniu wstępnym pod kątem braku oczywistych podstaw oskarżenia, ale także, czy nie występuje negatywna przesłanka procesowa wynikająca z błędnej oceny zaistnienia znamion przestępstwa”.
W środę warszawska prokuratura regionalna wyraziła przekonanie, że „sąd, umarzając postępowanie – na posiedzeniu wstępnym, przed rozpoczęciem rozprawy głównej – z uwagi na jednoznaczny brak faktycznych podstaw oskarżenia, przekroczył granice wstępnej kontroli oskarżenia i dokonał niedozwolonej merytorycznej oceny zgromadzonych w sprawie dowodów”.
Według aktu oskarżenia z grudnia 2021 r. Nowak – jako szef Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor – miał domagać się i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie przekraczającej 6,1 mln zł. W zamian miał faworyzować określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z renowacją dróg na Ukrainie. Akt oskarżenia odnosił się także do okresu, w którym Nowak pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz ministra transportu i gospodarki morskiej. Zdaniem śledczych polityk miał przyjąć co najmniej 320 tys. zł łapówek w zamian za pomoc w uzyskaniu lukratywnych stanowisk i kontraktów w spółkach państwowych. Jest również oskarżony o przyjęcie 760 tys. zł łapówki za zorganizowanie spotkania przedstawicieli spółki deweloperskiej z przedstawicielami władz miasta Gdańska.
To właśnie te dwie grupy zarzutów jeszcze we wrześniu 2023 r. zostały oddzielone przez Sąd Okręgowy w Warszawie do osobnych procesów. Obrońca Nowaka, mec. Joanna Broniszewska, mówiła wówczas, że decyzja o wyłączeniu części wątków z głównej sprawy tworzy możliwość rozpoczęcia procesu, co do którego nie ma wątpliwości, że jej klient „zostanie oczyszczony z zarzutów”. Jak stwierdziła, jedynym dowodem przeciw jej klientowi w tzw. wątku polskim tej sprawy są „wyłącznie pomówienia Jacka P.”.
Jacek P. to gdański przedsiębiorca, sąsiad uznawany za przyjaciela Nowaka. P. został już wcześniej wyłączony z głównej sprawy i we wrześniu 2022 r. w warszawskim sądzie usłyszał wyrok 3 lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Mężczyzna współpracował z prokuraturą, składał obszerne wyjaśnienia, zgodził się na dobrowolne poddanie się karze. (PAP)
mja/ nl/ sdd/ mhr/