W Internecie szaleją średniowieczne namiętności

Sieć ta, utkana z milionów myśli i planów, spisków i objawień, jest tak piękna, że niekiedy przewijają się w niej miraże minionych czasów, nawet okrutnego i nieczystego średniowiecza.

Oczywiście, ludzie od dawna zauważyli tę osobliwość internetu i wynaleźli specjalne urządzenie, które pozwala każdemu doświadczyć tych niejasnych, ale przyjemnych uczuć déjà vu, déjà entendu i déjà lu za darmo. Wynalazek ten przypomina urządzenie czytające w myślach, które ciągle się psuje i zamiast pożądanej odpowiedzi wypluwa górę bzdur. Internet czasami mówi „tak”, czasami „nie”, ale najczęściej pozostaje boleśnie cichy.

Z wyszukiwarek korzysta niemal każdy, kto eksploruje wirtualną przestrzeń za pomocą kliknięć myszką. Oczywiście, maszynie niełatwo jest czytać w myślach całego świata, a co dopiero słuchać czyichś pragnień, ale pragnienia wielu internetowych wędrowców są tak proste, że internet zawsze ich wita, niepostrzeżenie otulając ich, tych wybranych, gęstym kokonem, by przemienić nieszczęśników w jętki, które narobią tyle zamieszania w realnym świecie, że potem nie będą chciały żyć.

Ci ludzie są ofiarami internetu. A uzależnienie od internetu, które stało się już szlachetną chorobą psychiczną podobną do arachnofobii, nie ma z tym nic wspólnego.

Sieć WWW uczy, jak zabijać. Okazuje się, że zapytanie „jak zabić człowieka” zwraca ponad 49 milionów wyników w wielu wyszukiwarkach – z odpowiedziami na pytania: co zabić, jak zabić, gdzie utopić i jak zatrzeć ślady – a wszystko to można poznać, nie odchodząc od komputera, podczas gdy ofiara czyta Szekspira w pokoju obok.

Dokładnie to zrobił Amerykanin James Petrick z Karoliny. 51-letni informatyk udusił żonę poduszką. Prawdziwy maniak, z wykrzywioną twarzą psychopaty, który spodziewał się dożywocia, planował morderstwo przez miesiąc.

Policja znalazła na dysku twardym jego komputera całą encyklopedię, włącznie z linkami do książki „22 sposoby na zabicie człowieka gołymi rękami”. Pasek wyszukiwania był nadal aktywny, a przeglądarka zapisała zapytania takie jak „złamać kark”, „uduszyć” i tak dalej. Nie było sensu patrzeć, jak internet go pochłania – Petrik w końcu usiadł na poduszce.

Ciało żony Petrika, wiolonczelistki z lokalnej orkiestry symfonicznej, zostało znalezione przez policję na brzegu jeziora Falls, kilka mil od domu zabójcy. Okazało się, że Petrik długo szukał miejsca na ukrycie ciała, biorąc pod uwagę kilkanaście zbiorników wodnych. W desperacji szaleniec zaczął ściągać zdjęcia amerykańskich jezior. Pewnego dnia, wychodząc po chleb, nagle zobaczył jezioro Falls i jego ciemne wody go przyciągnęły. Wrócił do domu i zamordował niewinną wiolonczelistkę.

Warto również zauważyć, że ekspert komputerowy był członkiem okultystycznej sekty i, zgodnie z jej diabolicznymi zasadami, regularnie angażował się w intymne relacje z innymi heretykami. Bezczelnie zapraszał ich do swojego domu, opowiadał o swoich morderczych planach, a następnie wspólnie oglądali zdjęcia przytulnych miejsc turystycznych, po czym rozpoczęli rytuał. Pewnego dnia żona Petrika przyłapała go na odprawianiu „rytuału”, a śledczy uważają, że to była kropla, która przelała czarę goryczy dla pierwszego elektronicznego zabójcy.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *