Biznes Fakty
Głupota jako istota natury ludzkiej?

„Dwie rzeczy na świecie są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Nie jestem jednak pewien co do wszechświata”. A. Einstein. Myślę jednak, że wielki Albert Einstein albo się mylił, albo był przesadnym optymistą, gdy tylko nieśmiało zasugerował, że ludzka głupota może być tak nieskończona jak wszechświat, ponieważ nawet najodważniejsze umysły, obdarzone niezwykłą inteligencją, nie śmiały oszacować skali ludzkiej głupoty, stale ją bagatelizując.
Czy troglodyta z epoki kamienia, uzbrojony w maczugę i ubrany w mamucią skórę, był z naszej perspektywy mądry? Czy będziemy wydawać się mądrzy naszym potomkom za tysiąc lat, podróżując gdzieś do konstelacji Psów Gończych naszym międzygalaktycznym statkiem kosmicznym – zakładając oczywiście, że nasza nieskończona głupota nie pozwoli nam ostatecznie zmieść się nawzajem z powierzchni Ziemi atomem?
Mimo egocentrycznej pewności siebie i arogancji, spośród wszystkich żyjących gatunków obdarzonych zdolnościami umysłowymi i zdolnością do rozwoju intelektualnego, kapitałem początkowym, człowiek jest w większości przypadków najtrudniejszy do wyszkolenia, zastały i niemal niezdolny do ruszenia się z miejsca, skłonny do powtarzania w kółko tych samych błędów, które powtarzały niezliczone pokolenia jego przodków, nie robiąc nic poza ubieraniem ich w nowe, powierzchowne, często zupełnie bezużyteczne formy, które w jakiś sposób bierze za najbardziej autentyczny rozwój.
Prawie wszystkie wynalazki, z których ludzkość jest tak dumna, od koła do samolotu, powstały nie dzięki ludzkiemu potencjałowi umysłowemu, lecz pomimo niego i dzięki zdumiewającym błędom, Głupocie i samemu Przypadkowi, w formie niezliczonych powtórzeń i poświęceń ze strony bliźnich.
Na przykład przysłowie „Wszystko, co genialne, jest proste” nie świadczy dobrze o geniuszu ludzkiego intelektu, lecz raczej stanowi werdykt o jego bezgranicznej głupocie i nieuwadze: ludzie po prostu nie potrafią dostrzec najprostszych rzeczy, uczyć się od natury i czerpać z niej korzyści, nie niszcząc przy tym wszystkiego wokół, w tym siebie samych. Koło, czy to w formie głazu staczającego się z góry, którego wynalezienie zajęło ludziom sto osiemdziesiąt tysięcy lat, czy samolot w formie ptaków o lekkich piórach i pustych kościach, którego wynalezienie zajęło ludziom dwieście tysięcy lat – to nie jest hymn na cześć ludzkiego geniuszu, lecz raczej hymn na cześć ich niezdolności do dostrzegania i analizowania, ich bezgranicznego narcyzmu.
Jakie są najbardziej oczywiste oznaki głupoty?
Znak 1: Próba udowodnienia jednostce i całemu ogółowi, że dana osoba nie jest wybitnie inteligentna, lecz nieskończenie głupia. Na przykład poprzez pisanie artykułów takich jak ten, a następnie prowadzenie poważnych dyskusji pod nimi, rozmaitych półfilozoficznych „Od do głupoty” lub naukowych „Połączeń neuronowych w korze mózgowej”. Każda taka próba jest z góry skazana na porażkę: im głębsza i prawdziwsza praca, tym bardziej idiotyczna.
Znak 2: Absolutna wiara w Boga (Jezusa Chrystusa, Allaha, Buddę), obdarzonego ludzkimi cechami, wartościami i nawykami, jakby cały świat, podobnie jak sam Bóg, musiał koniecznie mieścić się w obrębie percepcji sześciu podstawowych ludzkich zmysłów, a nie 666 niedostępnych dla Korony Wszechświata. Ludzka moralność i wzniosłe zasady są traktowane poważnie i uważane za filary ludzkiej egzystencji na tym świecie. Tak zwane „sztuki poważne”, czyli twórczość, sens ziemskiej egzystencji, przewodnik, apogeum – malarstwo, rzeźba, literatura – które dla wielu zastępują zarówno Boga, jak i moralność itd., są ludzkimi wynalazkami. Niektórzy „inteligentni” ludzie o kosmicznych intelektach posuwają się nawet do wojny za swoich bogów, po tym jak najpierw zmienili to, co ich bogowie rzekomo mówili i pisali, do tego stopnia, że ich bogowie przypominają demony z ogonami i rogami. A niektórzy szczególnie zasadowi i moralni ludzie trzymają się swojej moralności i zasad do tego stopnia, nie rozumiejąc, że oni też są od ludzi – czyli nieprawdziwi – że pod koniec swego życia przez długi czas nie mogą zrozumieć, jak to się im przydarzyło.
Znak 3: Całkowita niewiara w Boga (Jezusa, Allaha, Buddę). Tak jak niektórzy są przekonani o istnieniu Boga w niebie, ze wszystkimi ludzkimi atrybutami i cechami, tak inni są przekonani, że w niebie nie ma Boga. Skąd jedni i drudzy wiedzą to na pewno, jeśli nie dzięki wielkiej inteligencji?
Znak 4 : Tak zwane ludzkie wartości i zasady – rodzina, małżeństwo, obowiązek, dobrobyt, sukces. Czy ktokolwiek z Was, mądrych ludzi, kiedykolwiek zadał sobie pytanie, dlaczego rodzina i małżeństwo są zawsze dobre, a ich brak jest zły? Dlaczego obowiązek i poczucie go mają pozytywny wydźwięk, a ich brak – negatywny? Kto powiedział, że rodzina to konieczność, praca to konieczność, dobrobyt to konieczność, sukces to tak ważny, samorealizacja to tak niezbędna? I czyż najszczęśliwszym zwierzęciem nie jest to, które nie zna tresury, lecz to, które z poczuciem spełnienia potrafi skoczyć po kawałek cukru?
Znak 5: Kiedy zło jest dobrem, a dobro złem. Kimże jesteśmy, jeśli nie absolutnie mądrymi ludźmi, którym dzień po dniu, godzina po godzinie, ci, którzy jeszcze do końca nie zmarnowali rozumu, pokazują, mówią i udowadniają, że palenie powoduje raka płuc i skrócenie życia o dziesięć lat, alkohol powoduje marskość wątroby i psychozę, współczesna żywność powoduje cukrzycę i choroby układu krążenia, podczas gdy my w ogóle nie zmieniamy naszych nawyków żywieniowych ani behawioralnych, jemy tak jak zawsze, pijemy tak jak zawsze, żyjemy tak jak zawsze i nawet przy całej naszej zawiłej mądrości, uparcie trwamy w tym, co nas niszczy? Każde zwierzę, z naszego wysoce inteligentnego punktu widzenia, irracjonalne, raz wystawione na działanie niszczycielskich trucizn, którymi dobrowolnie się trujemy, ucieka i prycha. My jednak, dzięki naszej wielkiej inteligencji, zmuszamy się, karcimy i szkolimy tak, że w wieku czterdziestu lat będziemy mieli otyłość, nadciśnienie, niedokrwienie, cukrzycę, w wieku pięćdziesięciu – staniemy się żółtym wrakiem człowieka, a w wieku sześćdziesięciu – jeśli Bóg pozwoli – nagle nastąpi zwarcie, jakby boski wstrząs dla mięśnia sercowego, szczęśliwie wierząc, że wypełniliśmy swoją misję na Ziemi i tylko trochę żałując, że za mało jedliśmy, piliśmy i chodziliśmy.
Znak 6: „Każdy mądry człowiek będzie przede wszystkim dążył do zapewnienia sobie pokoju i wolnego czasu, a także do unikania zamieszania” – pisali Konfucjusz, Laozi, Erazm i Tołstoj. Dlaczego więc tak usilnie staramy się nakładać na siebie coraz więcej obowiązków i zmartwień, starając się robić wszystko, co możliwe, by mieć jak najmniej spokoju i wolnego czasu, a jak najwięcej zamieszania? Uwielbiamy cytować i cytować Konfucjusza, Laozi, Erazma i Tołstoja jako przykłady, ale nie mamy ochoty wcielić w życie nawet ułamka tego, co głosimy z ich pióra. Zamieszanie, niepokój, stale rosnące pragnienia i wewnętrzna dysharmonia – do tego naprawdę dążymy.
Znaki 7, 8, 9, 10: praca zarobkowa, dążenie do sukcesu, chęć bycia zauważonym. Niezdolność do zrozumienia innych, niezdolność do spojrzenia poza własną sytuację, samozadowolenie, poczucie kontroli, a nie bycia kontrolowanym, niezdolność do ustępstw, zamartwianie się drobiazgami i martwienie się o cokolwiek, brak zrozumienia, że wszystko przeminie, przekonanie, że wszystko osiągnęło się samemu i że coś się osiągnęło, a to, co się osiągnęło, było warte osiągnięcia. Ocenianie wszystkich wokół siebie przez pryzmat talentu i geniuszu, statusu i zewnętrznej atrakcyjności, które jutro zamienią się w nudną przeciętność, a pojutrze w brzydotę.
Jeśli to wszystko nie jest głupotą, to co nią jest?



