Biznes Fakty
Stołeczny chaos, parlament w potrzasku. Bulgarski budżet wywołał protesty.
Po demonstracjach przed parlamentem, najpoważniejszych od roku 2013, szef największej partii w Zgromadzeniu Narodowym, Bojko Borisow, zażądał od premiera, aby ten cofnął wywołujący spory projekt ustawy budżetowej na nadchodzący rok.

fot. NGCHIYUI / / Shutterstock
Borisow zaapelował także o odnowienie rozmów z pracodawcami i związkami zawodowymi, które zostały przerwane, gdy rząd nie zgodził się na wycofanie najbardziej kontrowersyjnych elementów projektu budżetu.
W proteście, który miał miejsce w środę przed parlamentem, wzięło udział kilkadziesiąt tysięcy osób; manifestacja trwała aż do nocy.
Deputowani z rządzącej koalicji zostali zatrzymani w budynku na dłuższy czas, ale nie zdecydowali się, aby wyjść do demonstrujących, blokujących wejścia do budynku.
Doszło do potyczek z policją, a według MSW trzech funkcjonariuszy i dwóch protestujących doznało lekkich obrażeń. W czwartek posłowie wznowili obrady, jednak na ulicach pozostały wzmocnione patrole policyjne.
Nadal nie wiadomo, co zostanie zmienione w problematycznym projekcie budżetu. Zarówno przedsiębiorcy, jak i związki żądają odrzucenia pomysłu podniesienia składek na ubezpieczenia społeczne o 2 proc., zwiększenia podatku dla firm, obniżenia wysokości zasiłków dla młodych matek. Lekarze i pracownicy sektora publicznego domagają się podwyżek, ale są one przewidziane jedynie dla policji i służb specjalnych, którym w roku 2025 pensje wzrosną o 50 proc.
Rozmowy wciąż się nie rozpoczęły, ale według Borisowa kluczowa jest gotowość do kontynuowania dialogu. Pracodawcy i związki zapowiadają jednak, że są gotowi wznowić protesty, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione.
Z Sofii Ewgenia Manołowa (PAP)
man/ fit/



