Biznes Fakty
Złe wieści o wynajmie. Taniej nie będzie
Wciąż taniej niż w Madrycie czy w Rzymie, ale niemal tyle samo co w Berlinie i o wiele drożej niż w Atenach – chodzi o miesięczne stawki wynajmu mieszkań w Warszawie. Cushman & Wakefield, firma doradcza na rynku nieruchomości, autor raportu „Mieszkaniówka na rozdrożu 2.0” ostrzega, że ceny wynajmu będą szły w górę. Zwracają uwagę, że w 2023 r. tylko 2 proc. wybudowanych mieszkań przypadło na lokale komunalne.
/123RF/PICSELW jednej z centralnych dzielnic Madrytu wynajem 55-metrowego mieszkania kosztuje równowartość 6300 zł (1500 euro). Za tyle samo można wynająć dwupokojowe, 60 metrowe mieszkanie w historycznej części Rzymu. O wiele taniej jest w Atenach, gdzie 50-metrowe mieszkanie można wynająć już od 1844 zł (430 euro) miesięcznie, a w Berlinie ceny 50-metrowych apartamentów zaczynają się od 3860 zł (900 euro) na miesiąc.
Warszawa niewiele różni się pod względem cen na tle innych, europejskich stolic. Za 2-pokojowe, 56-metrowe mieszkanie w centrum miasta trzeba zapłacić 4500 zł (1050 euro) plus czynsz (oferta otodom.pl). Marzący o wygodnym, dwupokojowym apartamencie blisko Łazienek muszą przygotować się na dużo większy wydatek – 2 pokoje i 58 metrów powierzchni kosztują miesięcznie 8500 zł (1978 euro). Nieco taniej jest na obrzeżach miasta, ale nawet tam trudno znaleźć ofertę poniżej 3 tys. zł.
Ponad 5 proc. w górę rok do roku
Według danych Eurostatu, w czerwcu ceny wynajmu mieszkań w Polsce były wyższe średnio o 5,1 proc. rok do roku. Daje to 16. najwyższy wzrost wśród 34 analizowanych krajów Europy. Najszybciej, o 123,6 proc. rdr, wynajem zdrożał w Turcji, gdzie inflacja w ujęciu rocznym przekraczała w czerwcu 70 proc. O 13,1 proc. rdr podrożał wynajem na Węgrzech, o 12,2 proc. w Serbii i o 10,8 proc. na Malcie. Realny (poniżej inflacji) spadek cen wynajmu nastąpił w siedmiu krajach, z czego największy był w Estonii, bo spadkowi czynszów o 3 proc. towarzyszyła inflacja 2,8 proc.
Zdaniem ekspertów Cushman & Wakefield, w Polsce podaż na wynajem mieszkań nie nadąża za popytem, przez co nowe inwestycje nie wypełniają luki, szczególnie w dużych miastach. „W ciągu najbliższych lat liczba mieszkań na wynajem ma powiększyć się o kolejne 30 tys.” – dowiadujemy się z opracowanego przez Cushman & Wakefield raportu „Mieszkaniówka na rozdrożu 2.0”.
Analitycy ocenili, że to za mało, jak na obecny popyt. Ich zdaniem, ceny najmu wciąż będą rosły, podobnie jak ceny mieszkań. Między innymi dlatego – zwracają uwagę autorzy raportu – że w 2023 roku zaledwie 2 proc. wybudowanych mieszkań przypadało na lokale komunalne, społeczne czynszowe oraz zakładowe.
Wciąż niedobór na rynku
Dlatego, mimo rekordów, jakie notuje budownictwo – aktualny zasób mieszkaniowy w Polsce obejmuje około 15,2 mln lokali – Polska nadal mierzy się z bardzo poważnym niedoborem mieszkań. – Statystyczny deficyt mieszkaniowy wynosi około półtora miliona brakujących lokali – informuje Karolina Furmańska, ekspertka rynku mieszkaniowego w Cushman & Wakefield. Jej zdaniem, liczba ta jest niedoszacowana bo nie uwzględnia pracowników korporacyjnych, sezonowych, zagranicznych, migrantów wojennych i studentów.
Dla wielu Polaków wynajem pozostaje jedyną możliwą opcją. Z obliczeń autorów raportu wynika, że mieszkaniec Warszawy z przeciętną pensją, po roku odkładania połowy swoich dochodów, będzie mógł kupić około 2,3 mkw. mieszkania. A ten sam mieszkaniec Warszawy odkładając połowę pensji potrzebowałby 5 lat, aby odłożyć środki na 20 proc. wkładu własnego potrzebnego na zakup 57-metrowego mieszkania. „Mieszkańcom Wrocławia, Krakowa i Gdańska zajęłoby to ponad 4 lata, a Poznania i Łodzi – ponad 3 lata” – czytamy w raporcie.