Kolejny rosyjski atak. Nocny pożar w Kijowie, są ofiary.

Trzy osoby poniosły śmierć, a 29 doznało obrażeń podczas nocnego ataku rosyjskich bezzałogowych statków powietrznych na Kijów – zakomunikował burmistrz miasta, Witalij Kliczko. W gronie poszkodowanych znajduje się siedmioro dzieci, z których najmłodsze ma cztery lata. Ukraińskie serwisy informacyjne relacjonują opowieść jednej z kobiet, która oczekiwała na pomoc na balkonie wraz ze swoją 92-letnią matką.

Rosjanie wystrzelili w kierunku Kijowa ponad 100 dronów Zobacz więcej

W ciągu nocy Kijów stał się celem nalotu kilkuset rosyjskich dronów bojowych. W wyniku wieczornego ostrzału odeszły trzy osoby, a 29 odniosło rany, w tym siedmioro dzieci. Jak przekazał włodarz miasta, Witalij Kliczko, najmłodsze z rannych ma cztery lata.

„W obszarze desniańskim (…) fragmenty (drona) upadły na dziewięciopiętrowy budynek mieszkalny na poziomie pierwszego piętra. Zajęło się ogniem parę lokali mieszkalnych, a płomienie przeniosły się na balkony od trzeciego do szóstego piętra. Pożar został już opanowany, trwają działania związane z uprzątaniem zgliszcz” – donosił burmistrz Kijowa.

Wojna na Ukrainie. Następne uderzenia rosyjskich dronów w Kijowie

Jak przekazała agencji Unian jedna z lokatorek budynku, po ataku rosyjskiego drona wspólnie ze swoją 92-letnią mamą czekała na pomoc na balkonie. Kobiety zmoczyły ręczniki wodą i wdychały powietrze przez nie, aby uniknąć zatrucia czadem. Według poszkodowanej trzy osoby straciły życie z powodu zatrucia tym gazem.

W innym miejscu dron trafił w 16-kondygnacyjny budynek mieszkalny, uszkadzając okna od pierwszego do dziewiątego piętra.

„W neutralizacji następstw ataku napastnika brało udział ponad 100 ratowników oraz przeszło 20 pojazdów bazowego i specjalistycznego sprzętu ratowniczego” – podano w komunikacie ukraińskich państwowych służb ratowniczych opublikowanym w mediach społecznościowych.

Zauważyłeś coś istotnego? Prześlij fotografię, nagranie wideo lub opisz, co się wydarzyło. Użyj naszej Wrzutni

WIDEO: Polacy uczą personel ratunkowy w Etiopii. "Poszkodowanych wiozą tam taksówki"

Monika Bortnowska/polsatnews.pl/Ukrainska Pravda/PAP