Biznes Fakty
Rosyjski dron w pobliżu elektrowni jądrowej. 150 km od Polski
Rosyjski dron nad elektrownią atomową w Waraszu
"Rosyjski dron przeleciał w niebezpiecznie bliskiej odległości od Rówieńskiej Elektrowni Jądrowej w Waraszu" – poinformował ukraiński koncern państwowy Enerhoatom. To kolejny tego typu incydent w ostatnich tygodniach. Wspominana elektrownia znajduje się około 150 kilometrów, w linii prostej, od granicy z Polską.
O poważnym zagrożeniu spółka poinformowała w mediach społecznościowych. W specjalnym komunikacie oświadczono, że do przelotu bezzałogowca doszło w nocy z wtorku na środę. Maszyna przeleciała na bardzo niskiej wysokości.
„Terror energetyczny jest jedną z taktyk wojennych wroga. Należy go jednak jak najszybciej powstrzymać” – napisano.
Do podobnych incydentów dochodziło także w poprzednim tygodniu. Wówczas rosyjskie drony Szahed dwukrotnie pojawiły się w bezpośredniej bliskości od Chmielnickiej Elektrowni Atomowej w Niecieszynie.
Zdaniem przedstawicieli lokalnych władz tego typu ruchy są symulacją ataku na tego typu obiekty.
Wojna na Ukrainie. Prezydent Duda o zagrożeniu
Na temat coraz częstszych przelotów dronów nad obiektami atomowymi w Ukrainie wypowiedział się m.in. Andrzej Duda. Prezydent przypomniał, że w przeszłości Rosja decydowała się już na ataki na Zaporoską Elektrownię Jądrową i pozostałości elektrowni w Czarnobylu.
– To niebezpieczeństwo ataku na pozostałe elektrownie, czy Równe, czy Chmielnicki, jest i trzeba się z tym liczyć. Jeśli będą ataki, trzeba będzie natychmiast w tej sprawie interweniować, wzywać ekspertów – stwierdził.
Wcześniej w trakcie Zgromadzenia Ogólnego ONZ prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekonywał, że atak na elektrownie jądrowe jest w planach Rosjan, a finalnym celem jest całkowite zniszczenie sieci energetycznej w kraju.
– Jeśli, broń Boże, Rosja spowoduje katastrofę nuklearną w jednej z naszych elektrowni jądrowych, promieniowanie nie będzie respektować granic państwowych, a niestety, różne narody mogą odczuć te niszczycielskie skutki – ostrzegł.
Marcin Jan Orłowski / Polsatnews.pl
Źródło