Biznes Fakty
Ukraina proponuje wsparcie po sabotażu na torach. „Empatia z bratnią Polską”
Minister spraw zagranicznych Ukrainy dał do zrozumienia za pośrednictwem mediów społecznościowych, że jego państwo jest gotowe udzielić wsparcia Polsce po incydentach dywersyjnych na sieci kolejowej, "jeżeli zostaną o to poproszeni". Andrij Sybiha nie wykluczył, iż w incydent związany z wysadzeniem fragmentu torów kolejowych na Mazowszu mogła być wplątana Rosja.

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha wyraża wspólnotę z Polską po sabotażu na linii kolejowej
„Okazujemy wsparcie zaprzyjaźnionej Polsce po akcie sabotażu na polskiej kolei” – napisał w mediach społecznościowych szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha. Minister dopowiedział, że Ukraińcy oczekują, iż dochodzenie dostarczy odpowiedzi. Oznajmił również chęć niesienia pomocy, w przypadku gdy Kijów zostanie o to poproszony.
Sybiha zasugerował, że mógł to być kolejny atak o charakterze hybrydowym ze strony Rosji, mający na celu przetestowanie odpowiedzi. W jego opinii, jeśli zaangażowanie Rosjan się potwierdzi, to odpowiedź winna być stanowcza.
Our solidarity with friendly Poland following an act of sabotage on Polish railways. We hope investigation will provide answers and we also stand ready to assist if called upon. Could have been another hybrid attack by Russia — to test responses. If true, they need to be strong.
— Andrii Sybiha 🇺🇦 (@andrii_sybiha) November 17, 2025
Działania dywersyjne na kolei. Rozpoczęto dochodzenie
W niedzielny poranek maszynista pociągu zgłosił nieprawidłowości w obrębie infrastruktury kolejowej w pobliżu Życzyna w powiecie garwolińskim, w sąsiedztwie stacji PKP Mika. Mazowiecka policja podała, że wstępne oględziny obszaru torowiska ujawniły uszkodzenie jego części, co doprowadziło do unieruchomienia pociągu.
Również w niedzielę, po godzinie 21:00, pociąg pasażerski relacji Świnoujście-Rzeszów, którym podróżowało blisko 500 osób, nagle zatrzymał się w rejonie Puław. Nikt nie doznał obrażeń, doszło do wybicia szyb w jednym z wagonów.
Premier Donald Tusk był obecny na miejscu zdarzenia w poniedziałkowy poranek. „Wysadzenie fragmentu toru kolejowego na trasie Warszawa-Lublin to bezprecedensowy zamach dywersyjny wycelowany w bezpieczeństwo państwa polskiego i jego obywateli. Trwa postępowanie. Podobnie jak w poprzednich incydentach tego rodzaju, odnajdziemy sprawców, niezależnie od tego, kto jest ich zleceniodawcą” – zapewnił Tusk.
Szef MSWiA Marcin Kierwiński wspomniał na konferencji prasowej, że „mamy do czynienia z dwoma przypadkami dywersji”, nawiązując do zdarzenia w miejscowości Mika. Doszło tam do detonacji ładunku wybuchowego, który uszkodził szyny kolejowe.
– Zabezpieczono obszerny materiał dowodowy, umożliwiający szybką identyfikację osób odpowiedzialnych za ten haniebny akt dywersji – oznajmił minister Kierwiński, podając jako przykład nagrania z monitoringu pobliskich kamer.
Koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak oświadczył, że „od samego początku funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego brali udział w działaniach, oględzinach, bowiem prawdopodobieństwo, że ma to związek z działalnością służb obcych, jest wysoce prawdopodobne„.
– Powołano specjalną grupę prokuratorów (…), wszczęto już śledztwo przygotowawcze, na obecnym etapie niejawne – przekazał minister sprawiedliwości Waldemar Żurek.
Zauważyłeś coś istotnego? Wyślij fotografię, nagranie lub opisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni
WIDEO: Polsat News: Polak aresztowany w Dortmundzie. Przygotował wykaz celów, zamierzał pozbawić życia polityków




