Biznes Fakty
Walka o 11-letniego Olka. Policja, sąd i kurator w akcji

Do rezydencji pana Przemysława przybyła jego była małżonka w towarzystwie kuratora sądowego i funkcjonariuszy organów ścigania. Po orzeczeniu sądu kobieta po raz trzeci próbowała odebrać ojcu młodszego syna, 11-letniego Olka. Sytuacja zaostrzyła się, doszło do użycia siły. Wideo z tego zdarzenia zostało udostępnione w Internecie. Materiał pochodzi z „Interwencji”.
– Mieliśmy zamiar wyjść z domu i omówić pewne sprawy (jak sugerował interweniujący kurator sądowy – red.). Jednak nie mogliśmy nawet wyjść, ponieważ Olka wywlekli dziadek i matka zza drzwi, tuż za mną – opowiada o zdarzeniu z 28 lutego 2025 r. pan Przemysław, ojciec Olka.
Nagranie tego zdarzenia szybko stało się powszechnie dostępne.
Walka o 11-latka. Policja, sąd i kurator w akcji
– To absurd! Na co pozwalasz? Skorumpowana policja ? Poczekaj, to mój teren. Panie! – wykrzyknął zdezorientowany ojciec.
Początków tej sytuacji można doszukiwać się wiele lat wstecz.
– Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się dobrze. Po drugim dziecku jej się to wyraźnie pogorszyło. Nie wiem dlaczego, ale po prostu przeszła na zewnętrzny tryb życia, zaczęła mieszkać poza domem – twierdzi pan Przemysław, oskarżając byłą żonę o niewierność.
– Nasze małżeństwo rozpadło się z powodu innej kobiety – ripostuje matka Olka.
Pewnego dnia nie wrócił od ojca
Żona odeszła od Pana Przemysława po pierwszym postępowaniu rozwodowym . Sąd postanowił wtedy, że starszy z dwóch synów, Hubert, pozostanie z ojcem, a młodszy, Aleksander, zamieszka z matką. Sąd ustalił harmonogramy odwiedzin i przez pewien czas obie strony przestrzegały tych ustaleń.
– W 2022 roku orzeczenie rozwodowe stało się prawomocne , więc przez cały ten dwuletni okres Aleksander, zgodnie z orzeczenie rozwodowym, odwiedzał ojca w wyznaczonych terminach, w tym w święta i wakacje, zgodnie z ustaleniami orzeczenia. My tego przestrzegaliśmy. Pewnego dnia nie wrócił od ojca – dzieli się matka Olka.
– Wolał być ze swoim bratem, dlatego postanowił zostać tutaj – stwierdza jego ojciec.
– On po prostu tęsknił za bratem. Pragnął, żeby ktoś w jego wieku się z nim bawił i poświęcał mu niepodzielną uwagę – dodaje brat Olka.
Reporter: – Rozumiem, że nie ma pan wątpliwości, że dla pańskiego brata korzystniejsze byłoby zamieszkanie tutaj?
– Byłoby to korzystne dla nas obu. Czułbym się zadowolony wiedząc, że Olek jest ze mną i myślę, że byłoby to dobre również dla niego. Dla niego jestem znaczącym wzorem do naśladowania, starszym bratem.
– Aleksander miał wrócić do domu 18 lutego po tygodniowym urlopie z ojcem . Nie wrócił 18 lutego. Kilkakrotnie próbowałam skontaktować się z byłym mężem, ale nie odbierał telefonu, więc poszłam na policję, żeby zgłosić, że dziecko nie wróciło po wizycie u ojca. Wtedy zaczął się koszmar – opowiada matka Olka.
– Gdyby chciał wrócić do matki, to by wrócił – odpowiada ojciec.
Sąd wydał orzeczenie w sprawie opieki
Sąd wydał trzy nakazy odebrania Olka ojcu , ale dopiero za trzecim razem faktycznie do tego doszło. Eksperci sugerują, że sposób, w jaki wydarzenia potoczyły się 28 lutego, może negatywnie wpłynąć na chłopca do końca życia.
– To bez wątpienia akt przemocy, w którym znalazło się to dziecko, w kluczowym dla niego etapie rozwoju. Często krzywda wyrządzona dziecku wynika z ego dorosłych – starcia ego z innym ego. „Nie wybaczę ci”, jakby ignorując to, co my jako dorośli robimy temu dziecku – komentuje nagranie z zabierania dziecka dr Aleksandra Lewandowska – Krajowy Konsultant w Dziedzinie Psychiatrii Dziecięcej i Młodzieżowej.
– Pierwszy przypadek odebrania dziecka miał miejsce w kwietniu. Po rozmowie trwającej około 20 minut kuratorzy zdecydowali się wycofać z postępowania, ponieważ dziecko odmówiło pójścia z matką. Druga próba była oparta na innym postanowieniu wydanym przez sąd w Wolsztynie.
Skończyło się tak samo jak na początku – stwierdza ojciec Olka.
„Niekompetencja systemu prawnego”
– Muszę powiedzieć, że biorąc pod uwagę czas, jaki to wszystko trwało, jak długo to trwało, jak nieudolny jest system prawny… Gdybym o tym wiedziała, to pewnie przy pierwszej próbie siłą zabrałabym mojego małego synka – wyraża się matka.
– Z jednej strony odczuwam silną niechęć do ciągnięcia, szarpania, pchania, a nawet ciągnięcia go ulicą pośród krzyków i chaosu. Z drugiej strony zastanawiam się, gdzie byśmy byli jako naród i społeczeństwo, gdyby orzeczenia sądowe nie były wykonywane? – komentuje adwokat Eliza Kuna.
Obecnie Olek mieszka z matką. Nie kontaktował się z ojcem ani go nie widział od 28 lutego
Źródło