Biznes Fakty
Wyszła na grzyby i zaginęła. Zaprzyjaźniła się z lisem
Wyszła na grzyby i nie wróciła. Znaleźli ją po czterech dniach. Zdjęcie ilustracyjne
89-letnia Giuseppina Bardelli wybrała się w zeszłą środę na grzyby i nie wróciła. Jak się okazało, w trakcie wędrówki przez las zakręciło jej się w głowie i spadła wprost do wąwozu. Tam spędziła cztery dni, pijąc wodę z kałuży i śpiąc pod drzewami. Zaprzyjaźniła się też z lisem. Kiedy ratownicy ją odnaleźli, była wycieńczona – choć nie na tyle, by dać założyć sobie kołnierz ortopedyczny.
89-letnia Giuseppina Bardelli postanowiła wybrać się w zeszłą środę (21 sierpnia) na grzybobranie – i ślad po niej zaginął. Jak pisze brytyjski portal „Metro”, gdy wędrowała przez las, niespodziewanie zakręciło jej się w głowie i spadła z wysokości około sześciu metrów wprost do wąwozu w okolicy Monterecchio (Alpy, północne Włochy).
Jej syn, Sergio, poinformował służby o zaginięciu kobiety. Przez cztery dni szukano jej z wykorzystaniem helikopterów oraz dronów. Gdy wreszcie odnaleziono grzybiarkę, okazało się, że jest cała i zdrowa. W lesie wykorzystała techniki surwiwalowe – przeżyła pijąc wodę z kałuży i śpiąc pod drzewami. W oczekiwaniu na ratunek zaprzyjaźniła się też z lisem.
89-latka mistrzynią surwiwalu. Samotnie przeżyła w lesie cztery dni
– Lis podchodził do niej kilka razy. W pewnym sensie zostali przyjaciółmi. Każdego wieczoru odmawiała różaniec. Wiedziała, że każdy dzień może być jej ostatnim – powiedział gazecie „Corriere della Sera” jej drugi syn, Roberto.
Ratownicy podkreślili, że kobietę było wyjątkowo trudno znaleźć, ponieważ otoczyła się wysoką roślinnością, która miała zapewnić jej ochronę. Rodzina Giuseppiny podkreśliła, że staruszka wykorzystała w dziczy umiejętności i doświadczenie, które zdobyła jako członkini Włoskiego Klubu Alpejskiego.
– Ukrywała się w głębokim wąwozie, pełnym wysokiej roślinności. Nie widziała nas, a my nie widzieliśmy jej – wyjaśnił Silvio Rizzelli, strażak, który koordynował poszukiwania. – Przełom nastąpił w niedzielę rano, kiedy ratownicy rozważali rezygnację z poszukiwań. Po jej odnalezieniu moi ludzie przekazali, że pani Bardelli była zmęczona, ale całkowicie przytomna. To była wspaniała wiadomość. Byliśmy zaskoczeni, że osobie w jej wieku udało się przeżyć – dodał.
Babcia odnaleziona. „Uczucie nie do opisania”
Ratownicy próbowali usztywnić szyję babci, obawiając się, że jest poważnie ranna. Jednak, jak podaje portal „Metro”, wówczas sfrustrowana Giuseppina miała wykrzyknąć: „Teraz to dopiero próbujecie mnie zabić!„.
Wieści o odnalezieniu babci rodzina przyjęła z ogromną radością i łzami szczęścia.
– To było uczucie nie do opisania. Kiedy karabinierzy powiedzieli, że żyje, radość była ogromna. Ogromne podziękowania należą się wielu osobom, które nam pomogły. Teraz wszystko z nią w porządku – przekazał Roberto.
Obecnie kobieta przebywa w szpitalu, gdzie zbiera siły na powrót do domu.
Pola Kajda / sgo / polsatnews.pl
Źródło