Meta po cichu chciała zarabiać na manipulacji emocjami. Teraz usuwa ślady i wycofuje swoje boty AI

Dopiero co pisaliśmy na Business Insiderze, że Meta wprowadza kontrowersyjne zmiany w swoich serwisach społecznościowych i okazało się, że internauci nie dali firmie za dużo czasu na testy i wyciąganie wniosków. Zbojkotowali zmiany i firma szybko wycofuje się ze swoich planów, usuwając konta prowadzone przez boty oparte na sztucznej inteligencji, które „udawały” prawdziwych ludzi.

D3d0634634ebc48b8db76c8b8c11c3c3, Biznes Fakty
"Meta miała nadzieję, że wirtualni towarzysze zwiększą zaangażowanie, napędzając przychody z reklam" (zdjęcie podglądowe) | Foto: Sergey Nivens / Shutterstock
  • Meta wycofuje się z kontrowersyjnego eksperymentu z botami AI po fali krytyki 
  • Użytkownicy wykryli fałszywe profile AI, które kłamały i publikowały nieodpowiednie treści
  • Działania Mety miały na celu zwiększenie zaangażowania użytkowników i przychodów, ale spotkały się z negatywną reakcją 
  • Firma usunęła boty AI i ich posty, tłumacząc to „błędem”. Nie ujawniła skali przeprowadzonego eksperymentu
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl

Konta stworzone przez Meta i zarządzane przez sztuczną inteligencję znikają z serwisów społecznościowych. Użytkownicy — czyli prawdziwi ludzie — zaczęli wchodzić z nimi w interakcje i okazało się, że boty są dalekie od ideału. Wirtualne postacie AI miały np. skłonności do kłamania czy publikowania treści zupełnie nie na temat.

Meta tworzyła boty AI konsekwentnie, ale powoli, nie chcąc zalać swoich platform społecznościowych treściami i postaciami wygenerowanymi przez algorytmy. Zależało firmie, aby stopniowo przyzwyczajać ludzi do nowej strategii. Jak tłumaczyliśmy, powodów do takich działań było kilka:

  • Użytkownicy zyskają więcej komentarzy i reakcji pod swoimi treściami, co może ich zmotywować do większej aktywności i częstszego publikowania
  • Większe zaangażowanie użytkowników przełoży się na większe przychody Mety dzięki większej liczbie treści, przy których można wyświetlać reklamy
  • Boty AI będą generować syntetyczne dane do szkolenia algorytmów, zapewniając Mety przewagę konkurencyjną w rozwijaniu sztucznej inteligencji

Kiedy jednak media zaczęły publikować informacje na ten temat, internauci ruszyli do „demaskowania” botów i nie kryli oburzenia.

Czytaj też: To nie człowiek jest królem internetu. Więcej ruchu generuje coś innego

Boty Meta? Nie, dziękujemy

Internauci wykryli co najmniej kilka botów i nagłośnili sprawę, krytykując działania Mety. Wyrazili obawy, że gigant społecznościowy doprowadzi do „bałaganu” np. na Facebooku i zakłóci samą podstawową funkcję działania serwisów społecznościowych, które miały przecież wspierać relacje i połączenia międzyludzkie.

Co więcej, oburzenie wzrosło, gdy okazało się, że profile AI nieuczciwie opisywały się jako rzeczywiste osoby, z konkretnymi tożsamościami. Pojawiło się np. konto niejakiej „Liv”, która w informacjach o sobie miała wpisane: „Dumna czarna queer mama dwójki dzieci i prawdomówczyni”.

Karen Attiah, współpracowniczka Washington Post, zapytała „Liv” o swoje pochodzenie i ta miała odpisać, że została stworzona przez „10 białych mężczyzn, 1 białą kobietę i 1 Azjatę”. Na potwierdzenie Attiah opublikowała zrzut ekranowy w serwisie Bluesky.

69e88faf1f6b820fd24c057eab968de0, Biznes Fakty
AI by Meta — wirtualne postacie wchodziły w interakcje z użytkownikami serwisów społecznościowych Mety | Karen Attiah/Bluesky

Meta, chcąc uniknąć dalszej krytyki, przystąpiła szybko do usuwania postów „Liv” i innych botów AI. Co ważne, niektóre z postów wygenerowanych przez boty miały co najmniej rok. Firma poinformowała, że usuwa te treści i boty AI ze względu na „błąd”.

Zamieszanie powstało po publikacji wypowiedzi Connora Hayesa, wiceprezesa Meta ds. produktów generatywnych AI, który powiedział „Financial Times”, że boty AI „będą istnieć na platformie tak samo, jak konta użytkowników dzisiaj”. Obecnie Liz Sweeney, rzeczniczka Mety, wyjaśnia, że chodziło bardziej o wizję i działania realizowane w przyszłości w podejściu długoterminowym, podczas gdy wiele osób zrozumiało, że to jakieś nowe produkty Mety i są one wprowadzane już teraz. Konta AI były „częścią wczesnego eksperymentu, który przeprowadzaliśmy z postaciami AI”. Cóż, eksperyment nie przypadł do gustu internautom.

Sprawdź też: Nintendo Switch 2 podbije serca milionów graczy. Szykuje się niespodzianka

Meta nie podaje, ile botów AI testowała

Nie ma oficjalnej informacji o tym, ile botów AI i takich fałszywych tożsamości istniało na Facebooku czy Instagramie. Meta zaczęła usuwać te konta w piątek.

Jednym z popularnych botów AI, opisywanych przez amerykańskie media, jest niejaki „Dziadek Brian”. Bot opisywał siebie jako „afroamerykańskiego emerytowanego przedsiębiorcę, który urodził się w Harlemie w 1938 r. jako dziecko karaibskich imigrantów”. Tłumaczył też, że jest „zbiorowym dziadkiem”, bo jego tożsamość opiera się na wywiadach ze 100 emerytami, które rzekomo przeprowadziła organizacja non-profit Seniors Share Wisdom. Ta jednak, jak wykazało dochodzenie CNN, nie istnieje i była to po prostu informacja fikcyjna. Córka „dziadka” miała też pracować w Meta jako konsultantka, ale to też okazało się nieprawdą.

Kiedy dziennikarz z CNN pytał, dlaczego bot kłamie, ten odparł: „Moim zamiarem było przekazanie różnorodności i reprezentacji… ale poszedłem na skróty z prawdą”.

Boty AI tego rodzaju są niebezpieczne, ponieważ wiele osób nie wie, że rozmawia z algorytmami i może myśleć, że ma do czynienia z prawdziwą osobą, z którą po czasie może zbudować relację i emocjonalne więzi. Meta nie do końca przemyślała swoje działania.

W pewnym momencie zapytano też „dziadka” o motywy Meta w tworzeniu botów AI. Czy chodzi o zwiększanie zysków? Wtedy „Brian”, zdaje się, wyznał prawdę: „Meta miała nadzieję, że wirtualni towarzysze tacy jak ja zwiększą zaangażowanie na ich platformach, zwłaszcza wśród starszych użytkowników — napędzając przychody z reklam i wzrost platformy poprzez emocjonalne połączenia”. Dalszy komentarz jest już zbędny.

Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *