Biznes Fakty
Hyundai Kona – więcej niż miejski crossover – TEST
Hyundai Kona jest na tyle duży, że można traktować go, jak auto rodzinne, mogące zastąpić tradycyjne samochody kompaktowe. Poza tym, Kona dobrze wygląda, a w hybrydowej zużywa niewiele paliwa. I rzeczywiście trudno w tym modelu znaleźć istotne wady.
- Hyundai Kona wygląda niezwykle oryginalnie – wyróżnia się w tłumie, nawet w gronie miejskich crossoverów, z których większość ma efektowny wygląd
- Napęd hybrydowy Kony jest mocny i oszczędny – sprawdza się w mieście, gdzie mało pali, ale również na trasie zachowuje umiar
- Hyundai Kona, choć to miejski crossover, urósł tak bardzo, że może pełnić funkcję samochodu dla rodziny
- Samochód został użyczony przez importera marki, a po teście został zwrócony
Jednego nie można odmówić Hyundaiowi Konie – sylwetka tego auta jest bardzo charakterystyczna, szczególnie gdy spojrzymy na nie z przodu. Wąski pas świateł to niepowtarzalny element stylizacji koreańskiego SUV-a. Zresztą, podobna, wąska listwa świetlna jest też z tyłu. Oczywiście to zabieg zrobiony dla efektu, bo główne reflektory oraz tylne światłą mają jednak właściwy rozmiar i umieszczone są nieco niżej.
Hyundai Kona – więcej przestrzeni
Choć wygląd Hyundaia Kona zwraca uwagę i może nawet budzić kontrowersje, to jednak wydaje się, że Koreańczycy nie mieli innego wyjścia. Po prostu tej wielkości crossoverów jest teraz na rynku bez liku, począwszy od Nissana Juke, również o ciekawej stylizacji, poprzez ładnego Renault Captura aż po bardziej stonowanego Volkswagena T-Crossa. Jedno łączy te wszystkie modele – z każdą kolejną generacją stają się coraz większe.
I Kona nie jest wyjątkiem. Obecny model od poprzedniego jest dłuższy aż o 15 cm (to naprawdę sporo), szerszy o 2,5 cm, urósł także jego rozstaw osi – o 6 cm, a to przekłada się na ilość miejsca na nogi pasażerów siedzących z tyłu. Wzrosła też przestrzeń nad głowami. W sumie, obecna Kona, choć formalnie to miejski crossover, może z powodzeniem pełnić funkcję auta rodzinnego.
Także dlatego, że ma duży bagażnik – o objętości 466 litrów, którą można zwiększyć do 1300 litrów, po złożeniu tylnego siedzenia. Już niewiele brakuje do gabarytów nieco większego Tucsona.
Hyundai Kona – wnętrze godne minivana
Pewnie niektórzy pamiętają jeszcze o tym, że kiedyś istniał segment minivanów. To jeszcze przed erą SUV-ów, które od lat dominują na rynku. Minivany były od podstaw pomyślane jako rodzinne wozy, niezwykle praktyczne. Hyundai Kona ma z nimi sporo wspólnego, bo w jej wnętrzu jest wiele schowków na różne drobiazgi, pomyślano też o miejscu na telefon, okulary, czy też kubek lub butelkę z napojem. Na konsoli między przednimi fotelami jest mnóstwo przestrzeni do wykorzystania – to dlatego, że w wersji z automatem nie ma tu dźwigni zmiany biegów. Wybierak skrzyni umieszczono przy kierownicy. Niektórzy będą musieli się do tego przyzwyczaić, tym bardziej że takie rozwiązanie, znane np. z Mercedesów i wielu amerykańskich aut, stosuje teraz coraz więcej europejskich marek.
Hyundai zadbał też o jakość wykończenia adekwatną do klasy auta. Wprawdzie w dolnych partiach kokpitu zastosowano twarde tworzywa, ale w bardziej eksponowanych miejscach mamy przyjemne w dotyku materiały wykończeniowe. Może tylko przydałyby się miękkie tworzywa na boczkach drzwi, szczególnie tam, gdzie czasem podpieramy rękę.
Hyundai Kona – ergonomia na piątkę
Bardzo dobra jest także ergonomia – choć na kokpicie dominuje duży, 12,3-calowy ekran, to jednak podstawowe funkcje są dostępne bez potrzeby przedzierania się przez menu. Za pomocą przycisków i pokręteł możemy wybrać tryb jazdy, można też włączyć podgrzewanie foteli, jak również – i to doceniam szczególnie – ustawić sposób pracy elektronicznie sterowanej, dwustrefowej klimatyzacji. Przyznaję, nie przepadam za przenoszeniem tych ustawień do systemu multimedialnego. To tylko utrudnia obsługę.
Nie znaczy to jednak, że we wnętrzu Kony jest „analogowo”, bowiem wspomniany, centralny ekran to tylko jeden z dwóch wyświetlaczy – drugi zastępuje wskaźniki, a oba przykryto jedną, wspólną taflą przezroczystego tworzywa. Trochę jak w Mercedesach. Co więcej, mamy do dyspozycji również HUD, czyli projektor pokazujący wybrane informacje na linii wzroku kierowcy. Wspomniane ekrany są dobrej jakości, o czym świadczy ostry i wyraźny obraz z kamer 360 stopni, które są dostępne w bogato wyposażonych wersjach Kony. Dobry jest też system audio firmowany przez Bose.
Hyundai Kona – spory zapas mocy
Na uznanie zasługuje też napęd hybrydowej Kony. Jego podstawą jest silnik 1.6 GDI, który ma moc zaledwie 93 KM i moment obrotowy równy 134 Nm. Co ciekawe, na wzór rozwiązań stosowanych przez Toyotę, to silnik wolnossący, którego pracę zoptymalizowano pod kątem współdziałania z silnikiem elektrycznym. Ten ostatni dokłada kolejne 44 KM mocy i 170 Nm momentu obrotowego. Łączna moc całego układu to 129 koni mechanicznych. I choć Kona to crossover, to jednak napęd w całości trafia na przednią oś, poprzez 6-biegową skrzynię dwusprzęgłową.
Całość działa dobrze, choć oczywiście nie można oczekiwać niesamowitych osiągów. Auto do setki przyspiesza w około 11 sekund, a prędkość maksymalna, zresztą ograniczona elektronicznie, to zaledwie 165 km/h. Tyle że w naszym kraju i tak nie można jeździć szybciej, pozostają w zgodzie z przepisami.
Osiągi stanowią zresztą pewien dysonans z wyglądem testowanego egzemplarza Kony, który występuje w wersji wyposażenia N Line – bardzo efektownej i nawiązujących do sportowych modeli Hyundaia. Mamy tu m.in. chromowaną końcówkę wydechu, dodatkowe srebrne listwy i emblematy, a ponadto 18-calowe koła z lekkich stopów. Mimo to auto ma niewiele wspólnego ze sportem, nawet w trybie Sport, który można wybrać za pomocą stosownego przycisku.
Za to zaletą hybrydowej Kony jest małe zużycie paliwa. Przy rozsądnej jeździe w mieście można uzyskać wynik na poziomie 5 l/100 km, a jeżeli będziemy stale wciskać gaz do oporu to i tak nie będzie tragedii – zużycie paliwa wzrośnie o maksymalnie 1,5 l/100 km. Na trasie też nie zbankrutujemy, bo na drogach krajowych można zejść poniżej granicy 5 l/100 km, a na „ekspresówce” nieznacznie przekroczymy 6 l/100 km. Nieco więcej koreańska hybryda zużyje na autostradzie, gdy przyspieszymy do 140 km/h – wtedy trzeba się liczyć z wynikiem na poziomie 8 l/100 km.
Hyundai Kona – czy warto go kupić?
Hyundai Kona to jedno z najciekawszych aut w gronie tzw. miejskich crossoverów. To jednak określenie nieco krzywdzące dla tego modelu, ponieważ w obecnej wersji to wóz o całkiem sporych gabarytach, porównywalnych z samochodami kompaktowymi. Kona może zatem z powodzeniem pełnić funkcję samochodu rodzinnego, a jest przy tym oszczędna i wystarczająco dynamiczna. Mimo pakietu N Line na pewno nie ma jednak nic wspólnego ze sportem, o czym świadczy choćby miękko ustawione zawieszenie – dobrze amortyzujące nierówności, lecz mniej skuteczne na zakrętach. Atutem Kony, choć nie dla wszystkich, jest też jej niebanalna stylizacja. A jeżeli ktoś woli auta o bardziej konserwatywnym wyglądzie, to sięgnie zapewne po taki model, jak choćby Volkswagen T-Roc.
Hyundai Kona Hybrid, dane techniczne:
Silnik benzynowy R4, 1.6, 93 KM, 134 Nm (spalinowy), 44 KM, 170 Nm (elektryczny), 129 KM (łącznie). Skrzynia automatyczna, dwusprzęgłowa, 6-biegowa. Przyspieszenie 0-100 km/h w 11,7 s. Prędkość maksymalna – 165 km/h. Średnie spalanie: 4,5 l/100 km (WLTP). Cena: od 124 400 zł.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło