Biznes Fakty
Armia anuluje zakup Black Hawka, ujawnia kulisy
Agencja Zakupów Broni nie kupi śmigłowców Black Hawk. Wiceminister Obrony Narodowej Pavel Beyda, który odpowiada za modernizację sił zbrojnych, wyjaśnił na konferencji prasowej w piątek 6 czerwca, że „to, co nie jest podpisane, nie może zostać anulowane”. Doświadczony dowódca sił lądowych, który rozmawiał z Onetem, zauważył: „Ta sprawa pokazuje, że nasi generałowie są jak flagi na wietrze”.

Jak wspomina One, jeszcze w 2023 roku na polecenie ówczesnego ministra obrony Mariusza Błaszczaka generałowie, m.in. generał Wiesław Kukula, generał Cezary Wiśniewski i generał Artur Kuptel, opracowali plany wojskowe, które podkreślały pilną potrzebę zakupu śmigłowców Black Hawk. Według służby miało to wyjść naprzeciw oczekiwaniom PZL Mielec i przeciwdziałać presji związków zawodowych w okresie wyborczym. „W 2023 roku wszyscy otrzymali polecenie od byłego ministra obrony Mariusza Błaszczaka, aby przygotować plany wojskowe w taki sposób, aby uzasadniały one potrzebę pilnego zakupu Black Hawków” – wskazuje One.
Armia nie kupi Black Hawków: „Zmiana priorytetów”
Ci sami dowódcy uczestniczyli w konferencji prasowej w piątek, wraz z wiceministrem obrony narodowej Pawłem Bejdą. W swoich wystąpieniach generałowie Kukula i Wiśniewski zaznaczyli, że armia obecnie aktywnie pracuje nad planem swojego rozwoju, zaplanowanym na lata 2025-2039, który wskazuje m.in., jaki rodzaj sprzętu jest najbardziej potrzebny żołnierzom . Plany te, jak podkreślił generał Kukula, są stale weryfikowane i aktualizowane, m.in. biorąc pod uwagę zmieniającą się sytuację międzynarodową czy postęp technologiczny. Z kolei, jak wyjaśnił PAP rzecznik prasowy SA płk Grzegorz Polak, decyzja ta była konsekwencją zmieniających się priorytetów ustalonych przez organy planowania wojskowego.
Kwestia pozyskania Black Hawków pojawiła się już w 2019 roku, kiedy ówczesny dowódca jednostki GROM, generał Mariusz Pawluk, uznał za konieczne stworzenie komponentu lotniczego dla jednostki. W efekcie, osiem Black Hawków zostało zakupionych dla GROM bez przetargu, dzięki podpisaniu „pilnej potrzeby operacyjnej” przez generała Tomasza Piotrowskiego, opisuje Onet. Informatorzy serwisu twierdzą, że w tym czasie producent śmigłowców AW 149 , włoski koncern AgustaWestland, który nabył Polskie Zakłady Lotnicze w Świdniku, zaczął wywierać presję na ówczesny rząd Mateusza Morawieckiego, aby kupił jego maszyny. „Kierownictwo AgustaWestland wysyłało sygnały do rządu, że jeśli Polska nie zamówi u nich śmigłowców, ograniczy działalność polskiej firmy” – twierdzi Onet. To, według serwisu, wzbudziło obawy związków zawodowych PZL w Świdniku, że kierownictwo firmy przeprowadzi masowe zwolnienia. „Rząd odpowiedział, że armia zamówiła 32 śmigłowce AW149 dla 25. Brygady Kawalerii Powietrznej w ramach programu Perkoz” – powiedziało źródło Onetu.
Black Hawks odrzuceni: „Decyzje podejmowane są pod presją polityków”
Według serwisu PZL Mielec nie był zadowolony z kontraktu, ponieważ Mariusz Błaszczak obiecał im, że zamówienie na Black Hawka dla GROM-u nie będzie ostatnim. Według źródła portalu rząd starał się zaspokoić interesy zarówno PZL Mielec, jak i PZL Świdnik, ale wojsko wskazało, że „zamawianie większej liczby lekkich śmigłowców wielozadaniowych, zwłaszcza od innego producenta, po prostu nie ma sensu”. Zauważyli, że są ważniejsze potrzeby, takie jak zakup ciężkich śmigłowców transportowych lub śmigłowców do szkolenia bojowego. „Obawiali się również, że jeśli MON kupi Black Hawka z Mielca, to zabraknie środków na te zadania” – powiedziało źródło Onetu.
Według One, negocjacje z PZL Mielec były długotrwałe i skomplikowane. Amerykański właściciel zakładu, Lockheed Martin, jak można było się spodziewać, bardzo docenił propozycję. Nowy zespół w MON pod przewodnictwem ministra Kosiniaka-Kamysza
Źródło