„Rosjanie już wiedzą, co robić”. Były premier o dronie w Osinach

Wiadomości Polsatu

Leszek Miller i Jan Krzysztof Bielecki w programie „Prezydenci i Premierzy”

„Jeśli twierdzenie, że Rosjanie chcieli w ten sposób ocenić nasze możliwości obrony przeciwlotniczej, jest prawdziwe, to już wiedzą, jakie będą ich dalsze kroki” – stwierdził Leszek Miller podczas programu „Prezydenci i Premierzy”. „Wystrzelenie zaledwie 100 dronów naraz doprowadziłoby do zniszczenia wszystkich większych polskich miast” – kontynuował. „Panie Premierze, proszę o litość” – odparł Bronisław Komorowski.

Konsekwencje wybuchu drona w Osinach pod Lublinem wciąż trwają. Leszek Miller w swoim komentarzu w programie „Prezydenci i Premierzy” w Polsat News wskazał, że zdarzenie to ujawniło luki w polskim systemie obrony powietrznej.

„Niezidentyfikowany statek powietrzny przemierza polską przestrzeń powietrzną (…). Krąży po naszym niebie przez 2,5 godziny bez wykrycia, przechwycenia ani wyeliminowania przez kogokolwiek. (…) Pokonuje dystans – według szacunków ekspertów – 200 km. To wskazuje, że polska obrona przeciwlotnicza praktycznie nie istnieje ” – zauważył Miller.

Leszek Miller: Jak powinni się czuć obywatele?

„Pogląd, że (dron – red.) leciał zbyt nisko, jest uproszczony” – stwierdził były premier. „Drony tego typu zazwyczaj operują na niskich wysokościach, aby uniknąć wykrycia przez radary itp. A jeśli wojsko nie dysponuje skutecznym sprzętem do identyfikacji takiego drona, nie mówiąc już o jego przechwyceniu, to jak obywatele mają czuć się bezpiecznie? ” – pytał.

Były prezydent Bronisław Komorowski odpowiedział Millerowi, stwierdzając, że „odkrywa rzeczywistość, która od dawna jest uznawana”. Zauważył, że Polska rzeczywiście od wielu lat nie posiada solidnego systemu obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Dotyczy to również wojny dronów”.

Według Komorowskiego winę za tę sytuację ponosi były minister obrony Antoni Macierewicz , który „zakończył znaczną liczbę programów, które miały być wdrożone od 2018 roku i miały na celu wyposażenie Wojska Polskiego w słynne Patrioty. Miało być osiem baterii, ale obecnie dysponujemy prawdopodobnie tylko półtorej”.

„Obecnie to strona ukraińska ostrzega Polskę o rosyjskich dronach w powietrzu, co skłoniło stronę polską do wysłania śmigłowca, ponieważ skuteczne zestrzelenie drona z samolotu jest niewykonalne – to zadanie wykonują śmigłowce, które latają z podobną prędkością co drony. (…) Musimy przyznać, że tym dronom nie można skutecznie przeciwdziałać w warunkach niewojny ” – utrzymywał były prezydent.

Napięcie między Millerem a Komorowskim. Bielecki: Dodany do rezerwy

„Wkraczamy w tę dyskusję nieco ryzykownie, prezentując się jako eksperci wojskowi” – stwierdził były premier Jan Krzysztof Bielecki. „Strzelenie małego drona rakietą Patriot kosztującą miliony to spore wyzwanie, co pokazuje, że największym wyzwaniem – nie tylko dla polskiej armii – jest dostosowanie naszych nowoczesnych systemów do przyszłych działań wojennych, a nie do konfliktów z przeszłości” – zapewnił.

Bielecki powtórzył obawy Millera dotyczące przygotowania polskiej armii do ewentualnego konfliktu z Rosją. „Chwaliliśmy się naszymi nabytkami związanymi ze starym paradygmatem prowadzenia wojny, gdzie potrzebne były duże samoloty, ciężkie czołgi itd. Teraz staje się oczywiste, że tak drobna niedogodność kosztująca kilka tysięcy dolarów budzi w Polsce poważny niepokój” – zauważył.

„Jeśli twierdzenie, że Rosjanie zamierzali w ten sposób ocenić naszą obronę przeciwlotniczą, jest prawdziwe, to już wiedzą, jakie działania podjąć w razie wybuchu wojny” – stwierdził Leszek Miller. „Wystrzelenie zaledwie 100 takich dronów jednocześnie doprowadziłoby do zniszczenia wszystkich większych polskich miast” – dodał.

– Panie Premierze, proszę o litość, nie da się zniszczyć dronem miasta, ani nawet jego części – odpowiedział Bronisław Komorowski.

– No cóż, pomyślcie, co się dzieje na Ukrainie ze wsparciem dronów – odpowiedział były premier.

– To są rakiety balistyczne – odparł Komorowski.

– Do rezerwy, Pani Redaktor, proszę przenieść kolegów do rezerwy – wtrącił się Jan Krzysztof Bielecki.

Waldemar Pawlak: Musimy komunikować się bardziej rozsądnie

Waldemar Pawlak sprzeciwił się poglądowi Millera, sugerując, że jest on w „nastroju szubienicy i męczarni”. „Obecnie nie jesteśmy w stanie wojny. Z punktu widzenia komunikacji pogorszyło się to, że w takich sytuacjach nie powinno się nawet ujawniać, czy obiekt został wykryty, czy nie” – stwierdził były premier.

WIDEO: „Rosjanie już wiedzą, co robić”. Były premier o dronie w Osinach

„Priorytetem powinno być opracowanie rozwiązań, które będą skuteczne w przypadku realnego zagrożenia wojną, a takie rozwiązania są dostępne (…)” – argumentował Pawlak. „Polska jest jednym z liderów w rozwoju radarów pasywnych . (…) Nie chodzi tu o nadawanie sygnału i zbieranie sygnałów odbitych, lecz o analizę pola elektromagnetycznego i zakłóceń w jego obrębie.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *