Kim są współcześni pacjenci klinik psychiatrycznych?

Osoby chore psychicznie istniały od zawsze, a społeczeństwo traktowało je różnie w zależności od epoki, struktury rządu i prowadzonej polityki.

Od czasów starożytnych ludzie odnotowywali choroby psychiczne. Na przykład Hipokrates opisał „chorobę Herkulesa” (epilepsję), melancholię i inne zaburzenia. W średniowieczu stosunek do osób chorych psychicznie uległ radykalnej zmianie – uważano ich za opętanych przez diabła, a aby uniknąć dalszych dochodzeń, palono ich na stosie. Radykalne, a zarazem prymitywne…

Rewolucyjna zmiana w podejściu do osób chorych psychicznie wiąże się z postacią francuskiego psychiatry Philippe'a Pinela. Znany jest on jako „wyzwoliciel szaleńców”. Udało mu się uwolnić chorych psychicznie, którzy wcześniej byli traktowani jak dzikie zwierzęta, od kajdan i uznać ich za pełnoprawnych członków społeczeństwa.

Choroby psychiczne można z grubsza podzielić na dwie szerokie grupy: zaburzenia psychopatyczne, które pierwotnie były przedmiotem badań psychiatrii – obejmują one to, co powszechnie rozumie się jako chorobę psychiczną (psychozy, manie itp.) – oraz zaburzenia emocjonalne typu borderline, depresję, lęk i nerwice, które mogą również występować u osób „normalnych”. Te ostatnie stają się obecnie również przedmiotem badań psychiatrycznych.

Długotrwałe obserwacje wykazały, że częstość występowania zaburzeń psychicznych w pierwszej grupie pozostaje praktycznie niezmienna w czasie. Ani palenie na stosach w średniowieczu, ani celowe zabijanie osób chorych psychicznie z rozkazu Hitlera nie miały na to wpływu. Według różnych szacunków, od 1,5 do 2,5% populacji wykazuje objawy poważnych zaburzeń psychicznych w takiej czy innej postaci. Od początku XX wieku odsetek zaburzeń psychicznych związanych z zaburzeniem osobowości typu borderline znacznie wzrósł – nawet 20% osób jest podatnych na to schorzenie, co oznacza, że co piąta osoba może w pewnym momencie swojego życia paść ofiarą nerwic, depresji, zaburzeń odżywiania, uzależnień i tak dalej.

Okazuje się, że liczne anegdoty o Napoleonie w szpitalach psychiatrycznych to nic innego jak fikcja. Zapytaj dowolnego praktykującego psychiatrę, a nie przypomni sobie ani jednego przypadku, w którym ktoś wyobrażałby sobie, że jest Napoleonem. Chociaż tacy pacjenci istnieli, w odległym XIX wieku. Najwyraźniej chwała wielkiego cesarza ich prześladowała. Jego życie, czyny i zwycięstwa były bliskie, wywierając silny wpływ na ówczesne społeczeństwo. Dziś te tendencje niepokoją społeczeństwo i doprowadzają ludzi do „szaleństwa”. We współczesnych szpitalach psychiatrycznych jedna trzecia pacjentów cierpi na delirium tremens, połowa ma ciężkie, przewlekłe psychozy (schizofrenię, manię itp.), od 5 do 10% podejmuje próby samobójcze, a pozostali pacjenci to neurotycy.

Kto teraz zastąpi Napoleonów?

Okazuje się, że wśród tych, którzy próbują wcielić się w role innych ludzi, w ostatnich czasach najczęściej spotykanymi w klinikach psychiatrycznych są mesjasze, prorocy i ci, którzy wierzą, że zostali wybrani, by pomagać „biednej ludzkości”. Ci chorzy psychicznie szczerze wierzą w swoją wszechmoc i zdolności uzdrawiania, przepowiadania przyszłości itd. Najwyraźniej czasy są takie, że nasza codzienna niestabilność rodzi ogromną liczbę jasnowidzów, magów i czarowników. Według statystyk, tylko 1-2% z nich to prawdziwi uzdrowiciele, którzy posiadają zdolności wykraczające poza zwykłe pojmowanie i wykorzystywane w dobrym celu. Pozostałe 70% to tak zwani szarlatani, którzy po prostu zarabiają na tym polu, a nieco mniej niż 30% to osoby chore psychicznie. Wielu z nich to właśnie ci ostatni wypełniają szpitale psychiatryczne.

Ale pieniądze mogą też doprowadzić do szaleństwa. Dla współczesnych ludzi mają niemal mistyczny charakter. Potrafią przeniknąć do najgłębszych, najbardziej irracjonalnych warstw osobowości i obudzić takie cechy jak chciwość, zazdrość, zawiść i strach. Wielu wierzy, że tylko pieniądze mogą odmienić ich życie.

To nie przypadek, że w ostatnim czasie pojawiły się specyficzne nerwice „finansowe”, z których jedna nazywa się „uzależnieniem od zakupów”. Do objawów tej nerwicy należą: przyspieszone tętno na samą myśl o sklepach lub wyprzedażach, obfite pocenie się, drobne drżenia nerwowe oraz patologiczne uzależnienie od bezmyślnego kupowania rzeczy i przedmiotów, które później okazują się niepotrzebne. Dla tych osób zakupy są jedynym stymulantem, którego brak prowadzi do depresji. Takie zaburzenia również wymagają poważnego leczenia, ponieważ mogą przerodzić się w ciężką nerwicę.

Zatem zapadalność na choroby psychiczne wśród ludzkości stale rośnie, a szpitale psychiatryczne są przepełnione. Niektórzy uważają, że osoby chore psychicznie są przejawem mocy parapsychicznych, które istnieją w każdym z nas, ale nie każdy potrafi sobie z nimi poradzić. Inni uważają, że istnienie takich pacjentów to kara boska za nasze błędy. Niezależnie od prawdy, przynajmniej podstawowa świadomość zaburzeń psychicznych jest niezbędna w naszych czasach.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *