Sąsiedzi kłócą się o drogę. Kończy się to zwykłą bójką.

3e0cb54fe5a7ec2f58d27bf2641b81ae, Biznes Fakty
Interwencja

Sąsiedzi kłócą się o drogę. Kończy się to zwykłą bójką.

Redakcja „Interwencji” została zaalarmowana przez rodzinę 72-letniego Jana Wotalski z Kłodawy. 26 sierpnia został pobity na podjeździe do domu. Doznał złamania oczodołu, złamania szczęki i innych kości twarzy. Według rodziny, policja nie zareagowała, mimo zgłoszenia o napaści. Miał zostać pobity przez syna sąsiada, choć rodzina temu zaprzecza. Konflikt trwa od prawie 10 lat. „Interwencja”

„Wyglądało to tak: on jechał traktorem z pola, a ja stałem przed bramą wjazdową na moją posesję. Kiedy wstałem, wysiedli z traktora, a Adrian M. szarpał za klamkę, próbując wsiąść do samochodu. A kiedy wysiadłem, zaczęli mnie bić ” – opowiada Jan Wotalski.

Jak wyjaśnia, sytuacja była już napięta, gdy mężczyźni jechali na pole. Pan Jan zablokował drogę obok swojej posesji, twierdząc, że należy ona do niego.

„Mam około sześciu spraw z powodu opony, gałęzi, opony, gałęzi. Nie zablokowałem tego, bo droga biegnie na wschód od kaplicy, a burmistrz nawet nie ma aktu własności” – argumentuje.

Sąsiedzi w stanie wojny: ponad 20 interwencji policji w ciągu roku

Konflikty między sąsiadami trwają od prawie 10 lat i stają się coraz bardziej agresywne. Konflikt rozpoczął się zaledwie sto metrów dalej, a teraz sąsiedzi kłócą się i obwiniają się nawzajem dosłownie o wszystko.

„Tylko w ciągu ostatniego roku odnotowaliśmy ponad 20 interwencji na omawianym obszarze. Obie strony apelują o pomoc, a konflikt dotyczy drogi prowadzącej między tymi posesjami” – mówi Daniel Boła, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kole.

„To droga gminna, którą burmistrz wykupił kilka lat temu. Była bardzo wąska, miała około 2,20 metra szerokości. Okazuje się, że gmina poszerza teraz drogę do 3,6 metra i na dodatek domaga się prawa do przejazdu” – mówi Ryszard Wotalski, syn Jana.

– To droga taty, ziemię zabrali nam na podstawie przywłaszczenia, wyrokiem sądu, ale tata się od tego odwołał – dodaje drugi syn, Paweł Wotalski.

Poszliśmy na drugą stronę konfliktu, aby porozmawiać z mężczyznami, którzy pojawiają się na nagraniu, atakując starszego sąsiada. Rozmawialiśmy z ojcem 23-latka, którego widać na nagraniu, jak uderza swojego sąsiada.

„Kiedy zobaczył, że wracamy z pola, wjechał samochodem na drogę. Zablokował drogę należącą do urzędu miejskiego . Wysiadłem z traktora, zauważyłem to, a mężczyzna zaczął wszystko nagrywać telefonem. W pewnym momencie złapał mnie i zaczął atakować. Zostałem uderzony i kopnięty dwa razy , jak widać na nagraniu. W pewnym momencie, gdy dostałem cios w twarz, spadła mi czapka, a mój syn zaczął mnie bronić, bo wiedział, że miałem operację” – mówi Tomasz, sąsiad Jana.

Reporter : Sytuacja, gdy twój syn uderzył go w twarz…

Sąsiad : Nie, mój syn go nie uderzył! On pierwszy nas zaatakował i doszło do szamotaniny.

Reporter : Potem doszło do szamotaniny i widać, jak dostaje w głowę.

Sąsiad : Moim zdaniem syn go nie uderzył, tylko się szarpał.

Reporter : Skąd wzięły się te obrażenia?

Sąsiad : Nie wiem.

Reporter : Miał pęknięcia na całym ciele.

Sąsiad : Nie wiem, może sam to sobie zrobił, ten człowiek jest zdolny do wszystkiego.

Kto wszczął tę konkretną bójkę? To kluczowe pytanie, które zadecyduje o ewentualnym postawieniu zarzutów osobom zaangażowanym. Policja oczekuje na opinię biegłego lekarza. Prowadzi dochodzenie w sprawie napaści, ale po kilku tygodniach nie udało się ustalić zbyt wielu szczegółów.

„Ci panowie nie zostali jeszcze przesłuchani, a ich charakter zostanie ujawniony dopiero po analizie zebranych przez nas dowodów. Mężczyzna nie miał widocznych obrażeń twarzy, takich jak siniaki czy otarcia. Został przewieziony do szpitala, ponieważ skarżył się na ból w okolicy twarzy. Oświadczył, że nie będzie współpracował z policją w Kłodawie i prawdopodobnie nie stawi się na nasze wezwanie” – relacjonuje Daniel Boła z policji w Kole.

„Nawet jeśli mamy domniemanych sprawców, polskie procedury są jasne i precyzyjne. Przesłuchujemy ich również w ramach tzw. „procedury”, w której nie muszą odpowiadać na pytania, które mogłyby ich obciążyć. I nie ma tu żadnej dyskusji” – komentuje Dariusz Loranty, cywilny ekspert ds. bezpieczeństwa i były negocjator policyjny.

Droga została uregulowana prawnie dwa lata temu. Sąd Rejonowy w Koninie prawomocnym wyrokiem przyznał sporny odcinek gminie Kłodawa . To ona jest jej zarządcą. Panu Janowi trudno się z tym pogodzić, ale może dochodzić swoich roszczeń tylko na drodze sądowej.

„Zatrudniliśmy geodetę, który potwierdził, że ta działka należy do mnie . Nie widzę żadnych przeciwwskazań. Chciałem ją sprzedać, a burmistrz był i mógł ją kupić, ale nie kupił. Kupił ją trochę dalej i zapłacił 30 tysięcy złotych. Tutaj wystarczyłoby 5 lub 6 tysięcy złotych” – podkreśla Jan.

– Zaproponowałem, żebyśmy dokupili jeszcze trzy metry działki na szerokość pasa drogowego i w przyszłości być może zbudujemy tam drogę, ale tak jakby pan Jan oczekiwał, że zapłacę za coś, co zawsze było wpisane do księgi wieczystej gminy – odpowiada Piotr Michalak, burmistrz Kłodawy.

Materiał wideo dostępny na stronie internetowej „Interwencja”.

WIDEO: Niedobór leków w Polsce większym zagrożeniem niż drony. Zandberg ostrzega przed destabilizacją

Maria Kosiarz / polsatnews.pl / „Interwencja”

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *