RegioJet wszedł na polskie tory. „Będą chcieli się nawzajem popychać”.

0e8d2c23d8ffbc2b89ab19e740dc40b3, Biznes Fakty

2309N333XR PIS DNZ POCIĄG WIECZORNY TVN24, Materiał „Polska i Świat”

Po raz pierwszy w historii zagraniczny przewoźnik kolejowy zaczął przewozić pasażerów wyłącznie między polskimi miastami. Na razie między Warszawą a Krakowem, ale wraz z nowym rozkładem jazdy, usługa została rozszerzona na inne aglomeracje. Czesi gwarantują niższe ceny niż narodowy przewoźnik i wliczają kawę w cenę biletu. Co na to PKP Intercity? Co zmieni konkurencja na torach? Relacja z magazynu „Polska i Świat”.

Na międzynarodowych targach kolejowych w Gdańsku premier mówił o polskim TGV i pociągach do najmniejszych miejscowości. „Naszą obsesją jest uczynienie kolei jak najbardziej dostępnym środkiem transportu” – powiedział Donald Tusk.

Kiedy premier ogłosił rewolucję kolejową, czeski pociąg obsługiwany przez RegioJet jechał z Krakowa do Warszawy. To pierwszy zagraniczny prywatny przewoźnik, który przewozi pasażerów wyłącznie w obrębie Polski, na trasach dalekobieżnych.

Czeski pociąg z RegioJet Shutterstock

Ceny biletów w RegioJet

„Nie mamy nowych pociągów prosto z fabryki. Używamy wagonów, które były już używane przez innych europejskich przewoźników” – mówi Michał Plaza z RegioJet.

Pociąg ma cztery różne klasy. Kawa jest wliczona w cenę biletu w trzech wyższych klasach, a woda jest darmowa dla wszystkich pozostałych.

„Równolegle jechał inny pociąg z Krakowa przez Radom, Kielce i PKP Intercity. Wybraliście ten, dlaczego?” „Bo był tańszy” – mówi jedna z kobiet podróżujących pociągiem.

Najtańszy bilet standardowy z Krakowa do Warszawy kosztuje teraz 39 zł. Najdroższy to 69 zł.

– Na naszą trójkę 310 zł, sprawdziłam Pendolino – 958 zł – mówi inna kobieta.

Walka o pasażera już się rozpoczęła

„Mamy wiele ofert już za złotówkę. Na przykład za niecały miesiąc pierwszy pociąg Pendolino z pasażerami za złotówkę pojedzie do Zakopanego” – mówi Maciej Dutkiewicz z PKP Intercity.

Adrian Furgalski z Zespołu Doradztwa Ekonomicznego TOR wyjaśnia, że „gdziekolwiek na rynku pojawiała się konkurencja, ceny biletów spadały nawet o 40 procent”. „Dziś widzimy, że Intercity, w odpowiedzi na działania tego przewoźnika, obniżył ceny o 40 procent mniej więcej w czasie odjazdu pociągów konkurencji” – mówi.

Na razie Czesi kursują tylko między stolicą a Krakowem. Od 14 grudnia żółte pociągi będą kursować również do Poznania i Trójmiasta. Niższe ceny nie są czeską pomyłką, zapewnia przewoźnik.

„Ta polityka cenowa w przyszłości, lub w nadchodzących latach, będzie się opierać na cenach zaczynających się od 49 złotych, ponieważ jest to uczciwa cena za tę usługę między Krakowem a Warszawą. Możemy się spodziewać, że ten poziom cen będzie podobny między Warszawą a Poznaniem” – mówi Michał Plaza.

Maciej Dutkiewicz z PKP Intercity, pytany, czy firma zamierza zmienić ceny, wyjaśnia, że w PKP Intercity obowiązuje „dynamiczny system cen biletów”. „A ceny biletów zależą od wielu różnych czynników. Od tego, jak popularna jest dana trasa, ilu będzie pasażerów” – podkreśla.

„Intercity samo w sobie pozwala konkurencji wejść na nasz rynek”

PKP Intercity, odczuwając presję konkurencji, wysyła w góry pociągi Pendolino, a na tory kolejne. Pociągi dalekobieżne zostaną uruchomione na nowych trasach, docierając po raz pierwszy do kilkunastu miejscowości.

– Jeśli pasażerowie będą mieli do dyspozycji więcej pociągów PKP Intercity i innych przewoźników, to jest to najważniejsze, bo kierujemy się dobrem pasażerów – mówi Maciej Dutkiewicz.

Jednak, jak ocenia Adrian Furgalski, „Intercity samo w sobie pozwala konkurencji wejść na nasz rynek, domaga się tej konkurencji, ponieważ wiele osób nie jest w stanie kupić biletu, bo w pociągach nie ma miejsc”.

Premier Donald Tusk szacuje, że polskie koleje przewiezą w przyszłym roku około pół miliarda osób. Liczba ta obejmuje również pasażerów czeskich pociągów.

„Trudno będzie ich wyprzeć. Skoro już weszli na ten rynek, będą chcieli się w nim przebić, bo wierzę, że nasz rynek wciąż jest chłonny. Potrzebuje tej konkurencji” – mówi Tomasz Gidelski ze Stowarzyszenia Bezpieczna i Przyjazna Kolej.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *