Biznes Fakty
Kiedy umiera miłość?

Od stworzenia świata staramy się odpowiedzieć na bardzo trudne pytanie: czym jest miłość i jak to się dzieje, że ludzie spośród setek, tysięcy, milionów twarzy wybierają tylko jedną, tę słodką, niepowtarzalną? Jak to się dzieje, że miłość czasami żyje w ludzkich sercach do końca życia, a innym razem umyka, jakby nigdy nie istniała.
Wielkie umysły ludzkości rozważają te pytania. Naukowcy z różnych dziedzin – psychologowie, biolodzy, chemicy, psychiatrzy i psychoterapeuci – łamią sobie nad nimi głowy. Ostatnio ukazało się wiele publikacji, w których biolodzy i chemicy próbują udowodnić, że miłość w ogóle nie istnieje z psychologicznego, sensorycznego, emocjonalnego czy duchowego punktu widzenia, lecz jest jedynie działaniem hormonów, feromonów i substancji chemicznych.
Chcą nas przekonać, że miłość ma czysto biologiczne i fizjologiczne podstawy, utożsamiając w ten sposób ludzi ze zwierzętami. Modne stało się przyjmowanie takiego podejścia: „Niczym nie różnimy się od zwierząt – po prostu chodzimy na dwóch nogach, potrafimy pracować, a nasza mowa jest bardziej rozwinięta”.
Pojawiają się informacje, że chemicy i biolodzy ustalili, iż miłość, jako stan, jako uczucie, jako połączenie doznań fizycznych i duchowych, przechodzi przez trzy etapy, po których nieuchronnie zanika. Podobno najpierw (w pierwszym etapie) ujawnia się efekt nowości, pierwotność doznań (trwający około 3-6 miesięcy), następnie następuje okres oswajania się (najaktywniejszy etap miłości – od jednego do osiemnastu miesięcy), a następnie uczucia zanikają, stają się nawykowe i ustępują miejsca pełnej szacunku obojętności (kolejne sześć miesięcy).
To tyle, nie ma miłości, 2-3 lata – i już jej nie ma! Ktokolwiek to wymyślił, po prostu nigdy nie kochał samego siebie.
Psychologowie uważają, i ja się z tym zgadzam, że czas trwania tego uczucia zależy przede wszystkim od tych, którzy kochają, tych, którzy są kochani, tych, którzy są zakochani… krótko mówiąc, od nas! Konkretnie, zależy to od dojrzałości psychicznej człowieka, od jego moralnej gotowości do wzięcia odpowiedzialności zarówno za siebie, jak i za osobę, z którą dzieli swój los.
Znany psycholog Erich From przedstawia niezwykle interesującą perspektywę na zjawisko miłości. Według niego miłość to zdolność ludzi do odczuwania do siebie czułego, głębokiego uczucia, do traktowania się z szacunkiem przez długi czas; to zdolność do odczuwania siebie nawzajem całym sobą, stan, w którym fizyczna bliskość jest praktycznie nieistotna. Jeśli dwoje ludzi się kocha, nie powinni niczego poświęcać, nawet siebie. Nie powinni się w sobie rozpływać, lecz wręcz przeciwnie, zachowywać swoją indywidualność i integralność.
A może całe moje rozumowanie jest bezcelowe? W końcu miłość to dar niebios; musimy poddać się temu wszechogarniającemu uczuciu bez wahania. Nieważne, jak długo żyje ono w naszych duszach, wspomnienie o nim pozostanie na zawsze, zwłaszcza jeśli to nasza pierwsza miłość!



