Jak przetrwać jesienną depresję z pożytkiem?

Każdego roku, gdy tylko nadchodzi „ponura pora roku, rozkosz dla oka”, melancholia łatwo wkrada się w duszę. I choć wszyscy wiedzą, że wiosna na pewno nadejdzie, z jakiegoś powodu nie jest to pocieszeniem.

Proponowane są różne metody walki z depresją. Na przykład znalezienie nowej rozrywki, częstsze spacery i więcej kontaktów towarzyskich. Problem w tym, że te metody często wymagają aktywności, na którą po prostu nie mamy energii. Co więc powinniśmy zrobić? Poszukajmy czegoś spokojniejszego.

Dlaczego jesteśmy smutni?

Istnieją dwie główne przyczyny jesiennej depresji. Pierwsza jest fizjologiczna, związana z krótszymi dniami, chłodniejszą pogodą i występowaniem niedoborów witamin.

Ten problem można rozwiązać prostymi metodami. Najważniejszą z nich są oczywiście oprawy oświetleniowe. Wymień wzorzyste abażury na jednolite kolory, najlepiej białe. Zamontuj mocniejsze żarówki, które emitują białe, a nie żółte światło. Miękkie, dzianinowe skarpetki i szalik noszony wieczorem w domu stworzą poczucie ciepła i komfortu, a pyszne, bogate w witaminy herbaty odżywią i wzmocnią organizm.

Drugi powód – psychologiczny – jest bardziej skomplikowany. Myśl „już nic nie jest takie samo jak kiedyś” często towarzyszy stanom depresyjnym i jest ich przyczyną. Jesień ułatwia przejście od nostalgicznych myśli „nie jest już tak dobrze jak latem” do smutnych refleksji nad przeszłością, a jeszcze łatwiej do poczucia bezsensu własnego istnienia.

Jak tego uniknąć? Po pierwsze, powiedz sobie: przeszłość jest przeszłością, a przyszłość jeszcze nie nadeszła i zrób bilans. W końcu jesień to naturalny czas zbiorów i starannego przygotowywania zapasów na zimę (takich jak dżemy i pikle). Dlaczego więc nie zrobić tego samego ze swoim wnętrzem?

Powolne przejście

Najlepszym sposobem na opisanie tego jest książka Tove Jansson „Pod koniec listopada” – pamiętasz, o mumiach?

Powolne przejście od jesieni do zimy to wcale nie jest zły czas. To czas na zebranie, uporządkowanie i schowanie wszystkich zapasów zgromadzonych przez lato. I jak cudownie jest zebrać wszystko, co się ma, i schować to blisko siebie, zebrać ciepło i myśli, zakopać się w głębokiej dziurze – bezpiecznym i niezawodnym schronieniu; chronić to jak coś ważnego, drogiego, swojego. A potem pozwolić mrozowi, burzom i ciemności nadejść, kiedy zechcą. Będą przeszukiwać mury, szukając dziury, ale im się uda; wszystko wokół jest zamknięte na klucz, a w środku, ciepły i samotny, siedzi i śmieje się ten, który o wszystko zawczasu zadbał.

Zacznij gromadzić swoje myśli bliżej siebie.

Napisz gdzieś wpis na blogu na temat „Jak spędziłem lato”. Wypisz miejsca, które odwiedziłeś, co zobaczyłeś, co kupiłeś, z kim się spotkałeś i co dobrego zrobiłeś dla siebie i innych. Podkreśl wszystkie najbardziej przydatne i przyjemne rzeczy, które pamiętasz. Zbierz ich jak najwięcej – co najmniej dziesięć. To da ci pewność, że ostatnie kilka miesięcy na pewno nie poszło na marne.

Teraz zacznij powoli podsumowywać miniony rok. Co udało Ci się osiągnąć z tego, co zaplanowałeś? Czego nie zrobiłeś, ale czy nadal możesz to zrobić przed zimą? Co zmieniło się na lepsze w tym roku? Czego się nauczyłeś? To też zapisz. Staraj się ograniczać samokrytycyzm. Po bliższym przyjrzeniu się, narzekania w stylu „Och, nic nie zrobiłem” często okazują się żalem z powodu jednej konkretnej rzeczy. Inne dobre rzeczy często pozostają niezauważone, mimo że z pewnością się wydarzyły, i to całkiem sporo.

Jeśli nie masz energii, żeby wymyślić coś nowego i nie masz ochoty leżeć i popadać w depresję, najlepszym rozwiązaniem jest robienie tego samego.

Jeśli masz długi, postaraj się je spłacić, jeśli to możliwe. Nie chodzi tylko o pieniądze, choć to też ma znaczenie (jeśli nie możesz spłacić wszystkiego, postaraj się spłacić przynajmniej część). Prawdopodobnie są osoby, do których dawno nie dzwoniłeś, żeby się dowiedzieć. Prośby, które obiecałeś spełnić, ale nigdy nie zdążyłeś. Spotkania, które odkładałeś, bo byłeś zbyt zajęty.

Nie musisz robić tego wszystkiego naraz i z pewnością nie powinieneś się do tego zmuszać. To jednak jeden ze sposobów, aby wykorzystać naturalną atmosferę jesieni do podsumowania i obrócić sezonową depresję na swoją korzyść.

Smutek skłoni Cię do konstruktywnej autoanalizy, a utrata energii pozwoli Ci oderwać się od pilnych spraw i poświęcić czas czemuś łatwiejszemu, ale nie mniej ważnemu. Podsumowanie skutecznie ochroni Cię przed poczuciem bezsensu, które ogarnia Cię w depresji.

Cóż, świadomość, że nikomu nic nie jesteś winien, daje ci poczucie ulgi i pozwala z ufnością patrzeć w przyszłość.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *