„On jest dzieckiem” i „ona jest matką”. Czy powinniśmy chronić nasze dzieci?

Byłem świadkiem sceny: chłopiec w wieku około 7-8 lat skakał do basenu prosto na głowy przechodzących kobiet. Jego matka siedziała w pobliżu, zachwycona zachowaniem dziecka.

Początkowo kobiety wyrażają niezadowolenie, ledwo unikając trzydziestokilogramowej tuszy. Matka jest rozbawiona.

„To dzieciak” – wyjaśnia zachowanie młodego łobuza.

Przy piątym lub szóstym „bombowym” skoku, otyły chłopak w końcu trafia w cel – trafiając stopami prosto w mózg blondynki.

Blondynka zanurkowała, ale szybko wypłynęła na powierzchnię i wrzeszczała na cały głos. Gdyby pominąć jej przekleństwa, można by pomyśleć, że nic nie powiedziała. Rozumiem jej emocje. Wyobraź sobie 30-kilogramowy ciężar spadający ci na głowę. Nawet najinteligentniejsza osoba szybko i zwięźle wyraziłaby swoje uczucia, gdyby wypłynęła na powierzchnię.

Blondynka nie była zbyt inteligentną osobą, więc złapała małego urwisa za ucho i wyciągnęła go z basenu.

„To dzieciak” nie czuł się winny, bo jego matka nie przeszkodziła mu w kopaniu blondynek w głowę.

Na schodach basenu spotkały się dwie osoby: blondynka z posiniaczoną głową i „matka”. Ta druga natychmiast wdała się w bójkę, bo nie było sensu ograniczać prawa jej dziecka do szalonej zabawy w basenie.

„Onżerebionok” już wiedział, jak się zachować. Krzyczał, jakby go raniono. Pokazał, jak boleśnie uderzył kolanami o tępą, blond głowę.

„Ona jest matką” – uratowała swoje dziecko, ciągnąc ranną blondynkę za włosy.

Obsługa basenu podbiegła i zaczęła rozdzielać walczące grupy. Wtedy pojawił się „ojciec”, sądząc po brzuchu, w dziewiątym miesiącu ciąży. Natychmiast zdał sobie sprawę, że musi kogoś ukarać. Jego żona i dziecko nie wchodziły w grę, były jego własnymi. Blondynka czuła się dobrze, ale była bardzo delikatna, więc uderzył pracownika basenu, który rozdzielał walczące grupy.

Cały basen włączył się w śledztwo; nikt już nikogo nie bił, wszyscy na siebie krzyczeli. I przypomniała mi się Afryka…

Kiedyś znalazłem się w plemieniu na pograniczu Kenii i Tanzanii. Ludzie tam nie zjadali się nawzajem od wielu lat, prawdopodobnie od trzydziestu lub czterdziestu. Wcześniej działy się różne rzeczy. Ale śmiertelność nadal jest wysoka.

Gdy nocą wszystko w dżungli chrupie i wrzeszczy przeraźliwymi głosami, staje się jasne: silni jedzą smacznie. W naturze życie jest całkiem proste i zrozumiałe. Ludzie, którzy tam mieszkają, są częścią natury, smacznie. Tak myślą tygrysy, lamparty i krokodyle – silni i głodni przedstawiciele silniejszej części natury.

Zrozumiałam prostą prawdę: dzieciom nie trzeba tam niczego długo tłumaczyć, wszystko rozumieją od razu.

Jeśli dorośli powiedzą: „Nie wskakuj do tej rzeki, tam czekają na ciebie krokodyle”, to nie będzie pytań, nikt nie wejdzie do rzeki.

Jeśli trafisz na głupie dziecko, to będzie to martwe dziecko, bez żadnych łzawych okrzyków „on nic nie rozumie!”, „on jest dzieckiem!”

• Tak, idź i powiedz to krokodylowi.

Przypomniałem sobie też Amerykę. W wielu stanach odpowiedzialność karną można pociągnąć do odpowiedzialności już w wieku 12 lub 14 lat. Odwiedziłem więzienie i tak, tak się dzieje.

Ktoś uderzył nauczyciela młotkiem w głowę za złą ocenę, ktoś zgwałcił kolegę z klasy, ktoś zajechał drogę samochodowi sąsiada, a nieletni przestępca go podpalił. „To tylko dzieciaki!” – wykrzyknie liberalna opinia publiczna.

• Nauczyciel z dziurą w głowie, jak sądzę, będzie milczał. Nie wiem, co powie dwunastoletnia dziewczynka zgwałcona przez czarnoskórego kolegę z klasy.

Ameryka to zacofany kraj, jak Afryka: jeśli „dziecko” czegoś od razu nie zrozumie, może z łatwością trafić do więzienia albo dostać kulę w czoło.

Więc dwunastoletni chłopiec postanowił bawić się w wojnę i wycelował w policjanta z pistoletem-zabawką. Został zastrzelony na miejscu z prawdziwego pistoletu. Kto powinien ponieść odpowiedzialność? Policjant? Nie, działał zgodnie z prawem.

• Jeśli 12-letnie dziecko nie rozumie, że nie wolno celować w policjantów, może być grzecznym chłopcem, ale może skończyć martwym. Tak po prostu wygląda życie, jak w Afryce.

Wróćmy do basenu. Dobrze, że blondynka miała mocną głowę, ale całkiem możliwy jest inny scenariusz. Uderzenie kolanem w tył głowy z łatwością mogłoby pozbawić ją przytomności i udusić.

Stwierdzenie „On jest dzieckiem” oznacza niewinność, natomiast stwierdzenie „ona jest matką” najprawdopodobniej w ogóle nie zostałoby postawione zarzutom lub otrzymano by wyrok w zawieszeniu.

• A człowiek, który zajmował się swoimi sprawami i nikomu nie przeszkadzał, po prostu nie będzie żył.

Czy słuszne jest chronienie swoich dzieci?

Tak, to prawda. Jest tylko jedno kryterium. Jeśli zachowanie dziecka nie szkodzi i nie może szkodzić zdrowiu i życiu innych, to jego prawa muszą być chronione.

Chroń się przed tymi, którzy zabierają zabawki lub stosują przemoc słowną lub fizyczną. Ale!

• Jeśli działania dziecka, niezależnie od wieku, zagrażają (lub potencjalnie mogą zagrażać) zdrowiu lub życiu innych, nie zachowuj się jak „matka” i nie broń swojego dziecka. Jego działania muszą zostać powstrzymane i stłumione. W przeciwnym razie prędzej czy później ktoś inny to zrobi, a najważniejsze pytanie brzmi: jak i w jakiej formie.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *