Biznes Fakty
KE zwleka. Nadal analizuje sprawozdanie o umowie migracyjnej.
Rzecznik prasowy Komisji Europejskiej, Guillaume Mercier, oznajmił w środę, że działania nad premierowym rocznym sprawozdaniem w ramach paktu migracyjnego wciąż postępują. Wynika z tego, że KE notuje już dwutygodniowe przesunięcie czasowe w udostępnieniu dokumentacji.

Mercier dodał, iż KE zaprezentuje materiały „w odpowiednim czasie”.
W myśl ustaleń paktu migracyjnego KE powinna była do połowy października przedstawić raport oceniający sytuację migracyjną w UE. Do tego czasu powinna była również określić, które państwa członkowskie znajdują się obecnie pod wpływem presji migracyjnej. Na tej podstawie KE proponuje państwom członkowskim tzw. pulę solidarności, w ramach której rozdysponowane zostaną pomiędzy kraje obopólne zobowiązania. Pakt migracyjny zakłada możliwość przyjęcia migrantów, wkładu finansowego lub wsparcia operacyjnego.
Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński podczas sesji swoich unijnych odpowiedników 14 października w Luksemburgu oznajmił, że decyzje KE odnośnie paktu migracyjnego będą korzystne dla Polski. W jego opinii Polska zostanie zwolniona z mechanizmów relokacyjnych, ponieważ sama ponosi wystarczająco duże obciążenia związane ze wschodnią granicą; zwrócił też uwagę, że Polska przyjęła obywateli Ukrainy.
Podczas spotkania ministrów spraw wewnętrznych dwa tygodnie temu uwidoczniła się rozbieżność opinii pomiędzy stolicami i to ona jest wskazywana jako powód zwłoki. Jeden z powodów sporu dotyczy relokacji. Minister żadnego z państw członkowskich nie zadeklarował bowiem gotowości do przyjęcia migrantów, podczas gdy kraje południa wciąż tego oczekują, uważając, że wkład finansowy jest niewystarczający. Za relokacją wypowiedział się dwa tygodnie temu minister z Hiszpanii, Fernando Grande-Marlaska.
Belgijka Anneleen Van Bossuyt przekonywała jednak, że Belgia nie jest już w stanie nikogo przyjąć, z uwagi na to, że jej centra recepcyjne są przepełnione. Jak sugerowała, jest to związane z tym, że „nie wszystkie państwa” przestrzegają reguł dublińskich. Zgodnie z nimi odpowiedzialność za osobę przybywającą ponosi pierwszy kraj UE, do którego wjechała. Najczęściej są to Włochy, Grecja i Hiszpania. Te jednak oświadczają, że nie są w stanie wziąć odpowiedzialności za wszystkich migrantów. W UE dochodzi więc do tzw. ruchu wtórnego – osoby, które złożyły już podanie o azyl w jednym państwie Unii, przenoszą się do kolejnego i tam ponownie ubiegają się o ochronę międzynarodową.
Pakt migracyjny przewiduje także obustronne uznawanie decyzji o deportacji poza UE osoby, której nie przysługuje prawo do ochrony międzynarodowej. Miało by to utrudnić migrantom przemieszczanie się między państwami i składanie wniosków w kolejnych lokalizacjach. Część państw takich jak Belgia, Niemcy czy Francja, obawia się jednak, że to na nie, jako państwa docelowe dla sporej liczby migrantów, spadnie obowiązek realizowania decyzji o deportacji wydanej przez inny kraj.
Komisarz ds. wewnętrznych i migracji, Magnus Brunner, tłumaczył opóźnienie tym, że KE po raz pierwszy opublikuje taki pakiet dokumentów, dlatego praca może zająć nieco więcej czasu.
Z Brukseli Magdalena Cedro (PAP)
mce/ kar/



