Biznes Fakty
Wyrok: Politycy winni podważenia reputacji Najwyższej Izby Kontroli.
Stołeczny sąd okręgowy orzekł we wtorek wyroki 8 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem dla senatora oraz dawnego szefa NIK Krzysztofa Kwiatkowskiego, a także 6 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem dla byłego lidera klubu PSL Jana Burego w sprawie dotyczącej zatrudniania na stanowiskach w NIK.

fot. Andrzej Hulimka / / FORUM
Jest to nieprawomocny finał postępowania sądowego, które trwa od 2018 r., dotyczącego zarzutów przekroczenia uprawnień przy obsadzaniu etatów w Najwyższej Izbie Kontroli w 2013 r.
Akt oskarżenia w tej materii został wniesiony przez prokuraturę w sierpniu 2017 r. Kwiatkowskiemu zarzucono cztery przestępstwa, w tym nadużycie funkcji w powiązaniu z procedurami konkursowymi na stanowiska dyrektora delegatury NIK w Łodzi, wicedyrektora delegatury w Rzeszowie oraz wicedyrektora departamentu środowiska Izby. Z kolei Bury został oskarżony m.in. o nakłanianie do przekroczenia uprawnień przy okazji konkursów na posady dyrektora delegatury NIK w Rzeszowie i jego zastępcy.
Sąd oczyścił Kwiatkowskiego z jednego z czterech zarzutów, natomiast Burego uniewinnił od jednego z trzech zarzutów. Obaj byli obecni we wtorek w sądzie i wyrazili zgodę na publikację nazwisk.
W sprawie oskarżony był również były wicedyrektor rzeszowskiej delegatury NIK, Paweł A. Również jemu sąd wymierzył karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem.
Wyroki wobec wszystkich oskarżonych zostały zawieszone na okres próby wynoszący dwa lata. Równocześnie sąd nałożył kary grzywny – Kwiatkowskiemu i Buremu po 50 tys. zł, a Pawłowi A. – 30 tys. zł.
– Orzekając kary, sąd był zobowiązany uwzględnić, że swoim postępowaniem oskarżeni uderzali w tak zasadnicze dobro prawne, jak wiarygodność i poprawne działanie Najwyższej Izby Kontroli, a także w interes prywatny osób biorących udział w konkursach. Tak orzeczone kary, w opinii sądu, są właściwe i sprawiedliwe – oznajmiła w motywacji wyroku sędzia Izabela Szumniak.
Sąd nie powziął żadnych wątpliwości odnośnie do prawdziwości materiału dowodowego w sprawie byłego prezesa NIK
Sędzia Izabela Szumniak zaakcentowała, że uzyskane w toku kontroli operacyjnej materiały dowodowe w tej sprawie „charakteryzują się autentycznością i zostały poddane odpowiednim badaniom i ekspertyzom”. Jak mówiła, sąd dokonał analizy w oparciu o całość dołączonych nagrań, a nie tylko fragmenty, które prokurator zawarł w akcie oskarżenia. Wobec tego – jak stwierdziła sędzia – sąd „nie ma żadnych wątpliwości” co do autentyczności zebranego materiału dowodowego, co pozwala na „dokonanie na jego podstawie ustaleń w zakresie przebiegu stanu faktycznego” w toku procesu.
Zdaniem sędzi, przesłuchani w sprawie świadkowie „w zasadzie nie posiadali wiedzy o pozaprawnych i nieformalnych działaniach Krzysztofa Kwiatkowskiego i Jana Burego” w kontekście wyłonienia konkretnych osób na stanowiska w delegaturach NIK. Dodała jednak, że świadkowie „bez trudności zidentyfikowali głosy osób uczestniczących w dowodowych nagraniach rozmów telefonicznych, co potwierdzało ich autentyczność”. W związku z tym – podkreśliła sędzia – zeznania te należy uznać za „w przeważającej mierze” wiarygodne.
– Oskarżony Krzysztof Kwiatkowski, działając jako funkcjonariusz publiczny, przekroczył swoje uprawnienia, prowadząc procedury konkursowe z pominięciem zasad obiektywizmu i bezstronności, doprowadzając do ustawienia wyniku konkursu na stanowiska w NIK pod kątem wygranej konkretnych osób – skonkludowała sędzia.
Dodała jednak, że okolicznością, która „w znaczący sposób łagodzi” sytuację skazanych, był fakt, iż dotychczas nie wchodzili oni w konflikt z prawem, nie byli karani sądownie, a przypisane im czyny zabronione stanowiły, zdaniem sądu, zdarzenia o charakterze incydentalnym.
Sędzia podkreśliła również, że oskarżeni „wypełniali ustawowe przesłanki do zastosowania warunkowego zawieszenia orzeczonych kar pozbawienia wolności”.
Prokurator wyraża zadowolenie z wyroku w sprawie b. szefa NIK, Kwiatkowski zapowiada apelację
– Jestem usatysfakcjonowany tym rozstrzygnięciem. Nie tylko zapadł wyrok, ale również zatriumfowała sprawiedliwość. (…) Na sali sądowej dowody przemówiły – powiedział PAP po wyroku prok. Rodzaj, który w 2018 r. przedstawił akt oskarżenia w tej sprawie.
Z kolei Kwiatkowski zadeklarował zamiar złożenia apelacji. Po ogłoszeniu wyroku, w rozmowie z dziennikarzami, odniósł się do kwestii dowodów, stwierdzając, że „całe postępowanie bazowało na nagraniach pociętych w celu udowodnienia z góry założonej tezy". – Do dnia dzisiejszego nie posiadamy oryginałów tych nagrań – podkreślił.
– Składaliśmy wnioski, aby sąd doprowadził do tego, abyśmy mieli możliwość przeanalizowania materiału dowodowego. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale oryginały podsłuchów zniknęły w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości – relacjonował Kwiatkowski. Według niego cały proces opierał się na materiale dowodowym, którego – jego zdaniem – „nie ma".
– Spośród ponad stu świadków żaden nie zeznał, że wywierałem presję na któregokolwiek z członków komisji konkursowej, aby wybrać takiego, a nie innego kandydata – zaznaczył Kwiatkowski.
Sędzia Maciej Gruszczyński, który zasiadał w składzie orzekającym w tej sprawie obok przewodniczącej Izabeli Szumniak i Marii Turek, podsumował ustne uzasadnienie wyroku, wygłoszone przez Szumniak, stwierdzeniem, że „sąd nie miał żadnych wątpliwości co do przebiegu wydarzeń" w tej sprawie. – Sąd chciał tym orzeczeniem pokazać, że takie standardy będą stosowane wobec wszystkich, niezależnie od tego, czy chodzi o konkurs w ramach tego postępowania, czy o konkurs przed Krajową Radą Sądownictwa, czy o konkurs na obsadę najwyższych stanowisk w spółkach Skarbu Państwa. Sąd pragnie, aby te standardy były powszechnie obowiązujące – zaakcentował sędzia.
Marcin Jabłoński, Nina Leszczyńska (PAP)
mja/ nl/ mok/



