Biznes Fakty
Ziobro ws. Pegasusa pod lupą? Sejmowa komisja kieruje sprawę do prokuratury.
Komisja parlamentarna badająca sprawę Pegasusa powiadomiła organy ścigania o podejrzeniu dopuszczenia się przestępstwa przez byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, aktualnie deputowanego partii PiS Zbigniewa Ziobrę. Gremium orzekło, że spoczywa na nim odpowiedzialność za uchybienia powiązane z zastosowaniem systemu Pegasus.
Podczas konferencji prasowej przed siedzibą resortu sprawiedliwości, Magdalena Sroka (PSL) zakomunikowała, że komisja śledcza w sprawie Pegasusa, której przewodzi, złożyła w środę w Prokuraturze Krajowej doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Zbigniewa Ziobrę.
W poprzednim tygodniu przed komisją odbyło się przesłuchanie byłego szefa MS. Na mocy postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie z połowy września, Ziobro został doprowadzony na nie przez stróży prawa, ponieważ wcześniej ośmiokrotnie uchylał się od przesłuchania. W trakcie ubiegłotygodniowego posiedzenia komisji, Ziobro wyznał, że to on był inicjatorem zakupu systemu Pegasus. Dodał jednocześnie, że ostateczna decyzja o nabyciu Pegasusa ze środków Funduszu Sprawiedliwości należała do ówczesnego wiceszefa MS Michała Wosia, który jednak „znał jego nadrzędną intencję” w tej kwestii.
Trzy punkty w zawiadomieniu
Sroka oznajmiła w środę, że w przedłożonym przez komisję zawiadomieniu do prokuratury znalazły się trzy punkty. Wszystkie one zostały wyszczególnione w dokumencie – streszczeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, przedstawionym obecnym na konferencji reporterom przez członka komisji, posła KO Witolda Zembaczyńskiego.
Jak czytamy, pierwszy z punktów dotyczy nadużycia przez Zbigniewa Ziobrę kompetencji oraz zaniedbania obowiązków urzędnika publicznego. – Zbigniew Ziobro, jako minister sprawiedliwości, brał pełną odpowiedzialność za rozdysponowanie środków z Funduszu Sprawiedliwości – rzekła w trakcie konferencji Sroka. – To on był dysponentem Funduszu Sprawiedliwości i to on nie dotrzymał spoczywających na nim powinności dbania o Fundusz Sprawiedliwości, który miał być kierowany do ofiar przestępstw – dorzuciła.
Obecny na konferencji Sławomir Ćwik (Polska 2050), wiceprzewodniczący komisji w sprawie Pegasusa powiedział, że z zgromadzonego materiału wynika, iż Zbigniew Ziobro „sprzeniewierzył de facto środki Funduszu Sprawiedliwości” w porozumieniu z ówczesnym ministrem, koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim (obecnie eurodeputowany PiS).
Drugi punkt – jak napisano – dotyczy ujawnienia wiadomości tajnych osobom działającym na rzecz podmiotu zagranicznego. Sroka podkreśliła, że – niezależnie od tego, że służby przestrzegały przed ryzykiem związanym z możliwością wycieku danych przy użyciu narzędzia Pegasus – Ziobro podjął decyzję o przekazaniu środków na jego zakup. Jak oceniła, nabycie oprogramowania produkowanego przez izraelską firmę NSO Group mogło — poprzez techniczne cechy tego rodzaju rozwiązań — wykreować warunki umożliwiające uzyskanie materiałów przez obce agencje wywiadowcze.
Trzeci z wymienionych w piśmie punktów dotyczy zawłaszczenia przez Zbigniewa Ziobrę powierzonego majątku oraz pogwałcenia prawa finansów publicznych, które miało polegać na „niezgodnym z prawem pozabudżetowym finansowaniu CBA z Funduszu Sprawiedliwości”. W piśmie, przedstawionym przez Zembaczyńskiego, napisano, że – w opinii komisji – Ziobro miał świadomość bezprawności swoich poczynań i podjął je „w zamiarze uzyskania korzyści majątkowej oraz korzyści osobistych o charakterze politycznym”.
Zembaczyński nawiązał do tej kwestii, stwierdzając że „system Pegasus został zakupiony przez PiS po to, żeby nigdy władzy nie stracić; po to, żeby zamknąć system i po to, żeby mieć w istocie absolutny dostęp do prywatności także liderów ówczesnej opozycji”.
Na ten temat wypowiedział się także wiceprzewodniczący komisji Tomasz Trela.
– Tak naprawdę od samego początku Zbigniew Ziobro wiedział, w jakim celu ten system ma być nabyty – ocenił.
– Nie po to, żeby bronić obywateli naszego kraju i nasze państwo od zdegenerowanych osób, terrorystów, przestępców, bandytów, oprychów. Tylko po to, żeby mieć instrument nacisku politycznego na swoich przeciwników, na niezależnych sędziów, na niezależnych prokuratorów, na obiektywnych dziennikarzy – skonstatował.
Dodał, iż członkowie komisji mają nadzieję na to, że prokuratura – w oparciu o zgromadzone przez nich materiały – przedstawi byłemu szefowi MS zarzuty, sformułuje akt oskarżenia, „a na końcu niezawisły sąd wymierzy stosowną karę”.
W dokumencie przedstawionym przez Zembaczyńskiego zaznaczono, że zawarte w złożonym w środę zawiadomieniu zostały udokumentowane „m.in. pismami Szefa CBA, projektami umowy, wyciągami bankowymi oraz licznymi zeznaniami świadków i kontrolami Najwyższej Izby Kontroli”.
Sroka, zapytana o to, kiedy opinia publiczna może spodziewać się raportu z pracy komisji śledczej w sprawie Pegasusa, odparła, że – w jej przekonaniu – nastąpi to „pod koniec roku”. Jak dodała, wtedy komisja zakończy swoje działania. Zagwarantowała również, że raport będzie zawierał materiały, które obecnie mają status utajniony.
Komisja śledcza w sprawie Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za kupno Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Według przekazanych dotąd m.in. przez NIK informacji, Pegasusa zakupiono jesienią 2017 r. dla CBA, ze środków w przeważającej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości.
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską spółkę NSO Group do zwalczania terroryzmu i zorganizowanej przestępczości. Za pomocą Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać konwersacje z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim pozostałych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. (PAP)
(Planujemy kontynuację tematyki)
ef/ nno/ sdd/