Biznes Fakty
Hołownia to tylko pretekst. Tylko Tusk może uratować koalicję 15 października.
Niezgoda w rządzącej koalicji narasta. Donald Tusk milczy, gdy jego sojusznicy rozpoczynają ataki na Hołownię. Czy premier zdecyduje się uratować koalicję, czy pozwoli jej się rozpaść?
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia
Michał Szułdrzyński
Rozpad koalicji 15 października jeszcze nie nastąpił. Właściwie to się jeszcze nie zaczął, a gra oskarżeń już trwa w najlepsze. Najbardziej zagorzali zwolennicy Koalicji Obywatelskiej wskazali winowajcę: marszałka Sejmu Szymona Hołownię.
Dlaczego zwolennicy Donalda Tuska żywią tak wielką niechęć do Szymona Hołowni i jak może to przyspieszyć upadek koalicji 15 października
Jeśli ktokolwiek wierzy, że Hołownia jest jedyną osobą odpowiedzialną za wszystko, co się wydarzyło w związku ze spotkaniem z Adamem Bielanem z PiS w zeszły czwartek, to musiał nie być świadomy ostatnich pięciu tygodni. Internetowi zwolennicy Koalicji Obywatelskiej wyrażali już pogardę dla Hołowni, gdy zgodnie z konstytucją zwołał Zgromadzenie Narodowe, aby odebrać przysięgę od Karola Nawrockiego. Dlaczego Hołownia był tak znienawidzony?
Aby to wyjaśnić, musimy na chwilę się zatrzymać i zaproponować inną roboczą teorię: Szymon Hołownia nie jest winny obecnemu kryzysowi koalicyjnemu. Hołownia jest kozłem ofiarnym. Prawdziwym architektem trwającego zamieszania jest Donald Tusk, który nie zdołał stłumić chaosu narastającego w jego partii, burzy emocji związanej z oskarżeniami o oszustwa wyborcze w wyborach prezydenckich.
Obecny rozdźwięk w koalicji służy przede wszystkim Prawu i Sprawiedliwości. To Jarosław Kaczyński ma szansę zyskać najwięcej na niechęci skierowanej do Szymona Hołowni, co potencjalnie może doprowadzić do upadku obecnego rządu.
Psychologicznie rzecz biorąc, jest całkowicie zrozumiałe, że po nieoczekiwanej porażce jednostki szukają kogoś, kogo można obwinić. Łatwiej jest zarzucić oszustwo wyborcze niż zmierzyć się z historyczną rzeczywistością porażki kampanii kandydata, który prowadził w 99 procentach sondaży opinii publicznej w trakcie kampanii.
Kto odniesie największe korzyści z propagowania teorii o oszustwach wyborczych i sporach wewnątrz koalicji?
Dlatego premier z zadowoleniem przyjął coraz bardziej skrajne teorie na temat Braci Towarzyszy, którzy rzekomo przejęli kontrolę nad komisjami wyborczymi i byli odpowiedzialni za rzekome powszechne oszustwa wyborcze. Z pewnością sposób, w jaki Sąd Najwyższy zajął się protestami wyborczymi, lub przynajmniej niektórymi z nich, był przerażający. Jednak pomimo upływu pięciu tygodni od wyborów, nie pojawił się żaden dowód na jakikolwiek masowy spisek.
Tak, w licznych przypadkach komisje popełniły skandaliczne błędy, zmieniły wyniki wyborów kandydatów, zawyżyły wyniki jednego kandydata lub błędnie rozdzieliły głosy między kandydatów. Wśród rozpatrywanych przypadków Karol Nawrocki był częstszym beneficjentem, chociaż zdarzały się przypadki, w których skorzystał również Rafał Trzaskowski.
Co wydarzyło się zarówno pod względem socjologicznym, jak i politycznym? Najbardziej rozczarowani wyborcy otrzymali fałszywą nadzieję, która była stale podsycana, że przegraną Trzaskowskiego można jeszcze odwrócić. Jednak w Platformie stawało się coraz bardziej oczywiste, że wiara w odwrócenie sytuacji słabła z każdym dniem. Ostatecznie rząd Donalda Tuska opublikował – z zastrzeżeniem dotyczącym statusu nowych sędziów – orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego w sprawie legalności wyboru Karola Nawrockiego na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.
Wyborcy, którym wmówiono, że teoria oszustwa jest wiarygodna, nagle poczuli się zdradzeni. Niektórzy zaczęli krytykować Donalda Tuska za „poddanie się”. Większość skierowała swoją frustrację na Hołownię, który zwołał Zgromadzenie Narodowe po orzeczeniu Sądu Najwyższego. Tak więc żywienie niechęci do marszałka Sejmu za spotkanie z Bielanem jest kontynuacją tej terapii traumy wyborczej. Jednocześnie karze Hołownię za to, co zwolennicy Tuska uważają za jego największe przewinienie – że jest niezależny, od czasu do czasu krytykuje Tuska i nie okazuje mu bezkrytycznego uwielbienia.
Tym razem jednak mogą nieświadomie doprowadzić do tego, czego wszyscy twierdzą, że chcą uniknąć: rozpadu koalicji.
Jakie działania musi podjąć Donald Tusk, żeby zachować koalicję 15 października?
Tylko jedna osoba może uratować koalicję 15 października. Ta osoba to Donald Tusk. Jednak aby uratować koalicję, musiałby działać w bezpośredniej opozycji do swoich wrodzonych tendencji.
Musiałby osobiście wziąć na siebie odpowiedzialność za dzisiejszą porażkę Trzaskowskiego. Musiałby obalić teorie spiskowe dotyczące oszustw wyborczych. Musi nakłonić swoich zwolenników (w tym posłów, media państwowe, entuzjastów internetowych i okazjonalnych zwolenników), aby zaprzestali podważania koalicji od wewnątrz poprzez potępianie Hołowni.
To jest najtrudniejszy aspekt. Politycznie Donald Tusk skorzystał na trwających napięciach w koalicji. Każdy konflikt między lewicą a PSL, każdy spór w ramach Trzeciej Drogi oznaczał, że wraz ze słabnięciem partnerów koalicyjnych, umacniała się pozycja samego Tuska. Ponadto internetowa wrogość skierowana przeciwko Polsce 2050
Źródło