Facebook i Instagram będą lepsze niż kiedykolwiek lub zmienią się w śmietnik botów i AI

Boty, czyli wirtualne byty imitujące aktywności prawdziwych ludzi, będą coraz częściej gościć w mediach społecznościowych Mety. Czy ucieszą nas komentarze i „serduszka” przyznawane przez AI? Firma Marka Zuckerberga widzi przyszłość wypełnioną sztucznymi treściami i profilami. To się może źle skończyć.

912b9b2af0c01a33bb773875c538c774, Biznes Fakty
Boty trafią do serwisów społecznościowych Mety | Foto: Image flow / Shutterstock
  • Meta wprowadzi boty AI na swoje platformy społecznościowe, by zwiększyć zaangażowanie użytkowników i generować więcej danych do szkolenia algorytmów
  • Boty AI mają imitować prawdziwych ludzi: komentować, reagować i generować treści. To może wpłynąć na sposób korzystania z mediów społecznościowych
  • Nowa strategia Mety budzi kontrowersje, m.in. obawy o możliwość wzmacniania fałszywych narracji i zalew platform przez treści niskiej jakości, generowane przez AI
  • Firma widzi jednak w AI potencjał na wzrost przychodów i innowacje
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl

Meta jest właścicielem ogromnych sieci społecznościowych, z których korzystają miliardy ludzi. Aż 77 proc. internautów, czyli ok. 3,59 mld osób, ma konta na choć jednej z platform Mety, czyli Facebooku, Instagramie, WhatsApp czy Threads. W Polsce serwisy Mety również są niezwykle popularne. Według danych PBI/Gemius to Facebook cieszy się u nas największą popularnością i jest odwiedzany miesięcznie przez 25,7 mln osób, natomiast drugie miejsce z wynikiem 15,6 mln zajmuje Instagram.

Platformy Mety nie muszą szczególnie przejmować się samą liczbą użytkowników. Mają za to inne zmartwienie: zaangażowanie. Internauci coraz częściej nie są tak aktywni i zaangażowani, jak można by się tego spodziewać. Większość ogranicza się do przeglądania czyichś treści i nie komentuje żadnych postów, a są też konta, które nigdy nie opublikowały żadnych postów — służą jedynie do przeglądania tego, co zamieszczają inni.

Do tej pory nie był to problem dla Mety. Model biznesowy opiera się na wyświetlaniu reklam, a użytkownicy klikali i nadal klikają wiele treści reklamowych. Od pewnego czasu firmie zależy jednak również na tym, aby szkolić swoje algorytmy sztucznej inteligencji. Do tego potrzebuje treści, a większość użytkowników jest konsumentami, nie zaś twórcami postów, filmów czy innych materiałów. Tu pojawia się nowy pomysł giganta — dodajmy, że dość kontrowersyjny.

Czytaj też: OpenAI uruchamia bezpłatną wyszukiwarkę ChatGPT Search. Czy jest lepsza niż Google?

Pora na sztuczne postacie i treści

Meta pracuje nad przekształceniem swoich platform społecznościowych w przestrzenie, gdzie boty AI — wirtualne byty imitujące prawdziwych użytkowników — będą wchodzić w interakcje ze sobą, jak i z ludźmi.

Integracja botów z platformami ma trwać nawet kilka lat, aby całość wyglądała „naturalnie” i nagle nie okazało się, że Facebook czy Instagram zostały zalane przez boty. Z biznesowego punktu widzenia wdrożenie botów ma zapewnić kilka korzyści.

Sprawdź też: To nie człowiek jest królem internetu. Więcej ruchu generuje coś innego

Pierwsza z nich: wielu użytkowników zyska komentarze i reakcje pod swoimi treściami, co może zmotywować ich do większej aktywności i np. publikowania większej liczby treści w miesiącu. Oczywiście otwartą kwestią pozostaje to, czy użytkownicy faktycznie docenią zaangażowanie realizowane przez boty AI, ale biorąc pod uwagę, jak duże problemy z rozróżnianiem prawdziwych treści od fake’ów mamy już teraz, niewykluczone, że część internautów nie będzie nawet zdawać sobie sprawy, że ich treści są doceniane głównie przez boty, a nie innych ludzi.

Druga korzyść — większe zaangażowanie to więcej przychodów. Meta zyska więcej treści, przy których może wyświetlać reklamy, co sprawi, że szybciej zrealizuje zlecenia reklamowe. Nie brakuje firm i reklamodawców, którzy wydają środki w platformach social mediowych, a Meta, jeśli chce zarabiać więcej, musi szybciej zaczynać i kończyć kolejne kampanie reklamowe.

I po trzecie, boty będą generować dane syntetyczne, wykorzystywane do szkoleń algorytmów AI, a także wchodzić w interakcję z ludźmi (którzy też będą tworzyć treści w odpowiedzi na komentarze botów). Rezultat: o wiele więcej danych, które Meta będzie mogła wykorzystywać do szkolenia sztucznej inteligencji. Ma to być również silna przewaga konkurencyjna Mety, bo, jak wiemy, firmy mają coraz większe problemy ze szkoleniem AI, ponieważ zaczyna brakować odpowiednich danych.

Sprawdź też: Oreo i Milka o smaku sztucznej inteligencji. Mondelez tworzy przekąski ze wsparciem AI

Stworzymy też własne boty

Obecnie Meta rozwija kilka produktów AI, w tym usługę zaprojektowaną do tego, aby użytkownicy mogli tworzyć… własne boty. To głównie rozwiązanie opracowane z myślą o właścicielach dużych profilów na Instagramie czy Facebooku. Boty miałyby funkcjonować jak „klony” użytkowników, odpowiadając na liczne wiadomości prywatne i komentarze.

Connor Hayes, wiceprezes Meta ds. produktów generatywnych AI, powiedział Financial Times, że firma oczekuje, iż „boty AI ostatecznie będą istnieć na jej platformie tak samo, jak konta użytkowników dzisiaj”. Boty będą miały fałszywe biografie i zdjęcia profilowe, dzieląc się nowymi treściami generowanymi przez modele AI.

Integracja generatywnej AI z Facebookiem, Instagramem i innymi sieciami jest teraz priorytetem — stwierdził Hayes. Aplikacje Meta muszą stać się bardziej rozrywkowe i angażujące. Wspomniał, że setki tysięcy postaci zostało już stworzonych za pomocą wcześniej wydanych narzędzi AI, które są obecnie dostępne dla użytkowników w USA i wkrótce zostaną udostępnione na innych rynkach.

Meta będzie więc aktywnie przekształcać swoje platformy społecznościowe w miejsca, gdzie boty AI koegzystują z prawdziwymi ludźmi. Czy będzie to udany pomysł, który spodoba się internautom, czy też podzieli los metawersum, na które firma przeznaczyła dziesiątki miliardów dolarów, a mimo to wirtualny świat nie odniósł sukcesu?

Krytycy nowej strategii Meta już teraz ostrzegają, że plan giganta może mieć negatywne skutki uboczne. Becky Owen, była szefowa ds. rozwiązań dla twórców w Meta, przyznała, że konta AI mogą być łatwo używane do wzmacniania fałszywych narracji, jeśli w mediach społecznościowych nie zostaną wprowadzone solidne zabezpieczenia.

Na razie, sądząc po ostatnich wydarzeniach, spółce zarządzanej przez miliardera Marka Zuckerberga nieszczególnie zależy na tym, aby ograniczać ilości nieprawdziwych treści, jakie pojawiają się na jego platformach.

Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *