Żadne miliardy nie pomogą, jeśli nie zmienimy mentalności w sprawie cyfryzacji i technologii [OPINIA]

Do 2030 r. mamy wydać jako kraj ponad 100 mld zł na cyfryzację i doprowadzić do sytuacji, że będziemy mieć co najmniej 1,5 mln specjalistów od technologii informacyjnych i komunikacyjnych. Obietnice i deklaracje to jedno, natomiast żadne kwoty nie pomogą, jeśli w Polsce nadal firmy będą zarządzane przez ludzi „od zarządzania”, a nie „od technologii”.

51a1be7a28099f49a3579a0f252e5146, Biznes Fakty
Minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski ogłosił strategię cyfryzacji Polski do 2035 r. | Foto: Filip Naumienko/REPORTER / East News

— Strategię Cyfryzacji Polski przez miesiące będziemy konsultowali i chcemy, żeby w 2025 r. została przedstawiona Radzie Ministrów — mówił minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski pod koniec października br. Dodał, że strategia będzie obejmowała 10 lat do roku 2035, a głównym jej celem jest poprawa jakości życia obywateli dzięki cyfryzacji.

Strategia zakłada, że w 2035 r. aż 85 proc. obywateli będzie miało kompetencje cyfrowe na poziomie podstawowym, a 50 proc. — zaawansowanym. Mamy mieć również co najmniej 1,5 mln specjalistów od technologii informacyjnych i komunikacyjnych.

W środę szef resortu poinformował, że do projektu Strategii Cyfryzacji Polski do 2035 r. przesłano 500 uwag. — Bardzo się z tego cieszę i za te wszystkie uwagi dziękuję — podkreślił Gawkowski.

Tu jesteśmy teraz

Według raportu Eurostatu na 2024 r. aż 78,8 proc. polskich firm cechuje się niską lub bardzo niską intensywnością cyfrową. Tylko 21,2 proc. przedsiębiorstw osiąga wysoki lub bardzo wysoki poziom cyfryzacji. Jeśli zaś chodzi o kompetencje cyfrowe na poziomie podstawowym, w 2023 r. miało je 44,3 proc. obywateli.

Polska zajmuje też niskie, 34. miejsce w światowym Indeksie Cyfryzacji Gospodarki, co wskazuje na potrzebę dalszej poprawy w porównaniu do liderów takich jak Stany Zjednoczone.

Mamy również 69 pkt na 100 możliwych w ocenie dostępności usług publicznych online — to nadal poniżej średniej europejskiej (76 pkt) i daleko za liderami takimi jak Malta i Estonia. Chwalimy się np. aplikacją mObywatel czy zdigitalizowanymi bankami, ale ciągle jest wiele obszarów do poprawy.

Z licznych raportów wynika, że:

  • Firmy często napotykają trudności związane z integracją różnych systemów informatycznych oraz dostosowaniem do zmieniających się przepisów prawnych;
  • Widoczny jest brak specjalistów IT — wiele przedsiębiorstw zmaga się z niedoborem wykwalifikowanych pracowników, co hamuje tempo transformacji cyfrowej;
  • Niewystarczające inwestycje w nowe technologie — chociaż świadomość technologiczna rośnie, sporo przedsiębiorstw nadal nie inwestuje wystarczająco w nowoczesne technologie IT, co ogranicza ich zdolność do konkurowania na rynku.

Polska podejmuje kroki w kierunku cyfryzacji, jednak aby poprawić swoją pozycję na arenie międzynarodowej, konieczne są zarówno dalsze inwestycje, jak i eliminacja istniejących barier. A te bariery to przede wszystkim kadra zarządzająca.

Konieczna zmiana podejścia

W środę 11 grudnia minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski komentował, że środki będą przeznaczane m.in. na poszerzanie kompetencji cyfrowych wśród obywateli. Wspomniał o serwisie KompetencjeCyfrowe.gov.pl.

Serwis ten dość dobrze obrazuje problem, z jakim mierzy się w zasadzie cały sektor. Co mam na myśli?

O cyfryzacji — czy to w kraju, czy w poszczególnych spółkach — decydują często osoby, które nie mają backgroundu technologicznego i IT — i nie są w stanie weryfikować czy to poziomu merytorycznego tych wdrożeń, czy ich efektów.

Jako osoba pracująca w sektorze technologicznym od wielu lat widziałem to aż za często: specjaliści, z fachową wiedzą i chęcią rozwoju organizacji, przychodzą do zarządu z pomysłami, prezentacjami, estymacjami i argumentami, aby wdrożyć konkretne rozwiązania. Zarządy gratulują pomysłów, dziękują za inicjatywę, a potem wkładają prezentację do szuflady. Dlaczego? Bo sami nie rozumieją, co konkretnie mieliby wprowadzić i jak to zrobić.

Prezesi, dyrektorowie, politycy często mają problem z wysłaniem e-maila, gubiąc załączniki lub myląc adresatów, a co dopiero z takimi technologiami jak AI, deep learning czy blockchain.

Polska nie stanie się krajem zdigitalizowanym, jeśli u sterów największych organizacji i instytucji zasiadać będą w większości osoby będące przeciwieństwem cyfryzacji — czyli ludzie, z braku lepszego słowa, analogowi.

Potrzebni są dyrektorzy i prezesi, którzy mają konkretne doświadczenia w pracy w sektorze technologii i IT. Którzy potrafią samodzielnie stworzyć stronę internetową, wiedzą, co to jest WordPress, na którym opiera się ok. połowa internetu, korzystają ze sztucznej inteligencji nie tylko przy pisaniu ewaluacji dla pracowników, potrafią też oceniać pracę poszczególnych agencji i firm, które w przetargach wygrywają często intratne zlecenia, by finalnie dostarczać chałturę tylko wyglądającą na coś profesjonalnego.

Wróćmy teraz do wspomnianego serwisu KompetencjeCyfrowe.gov.pl. Na pierwszy rzut oka wygląda jak dobrej klasy serwis online, niemniej czy w obecnych czasach faktycznie warto oferować szkolenia z zakresu podstaw w Pythonie lub innym języku programowania? Albo czy potrzebne są nam takie kursy jak „Zrozumieć FOMO” lub kolejny prosty poradnik o tym, czym jest phishing i złośliwe oprogramowanie? Czy faktycznie chcemy uczyć obywateli kompetencji, które już teraz wydają się przestarzałe, a materiały edukacyjne na ich temat są dostępne od lat w sieci?

Czy faktycznie potrzebny jest nam serwis z państwowych pieniędzy, który według narzędzi do mierzenia ruchu odwiedza zaledwie kilkaset osób? Ahrefs pokazuje dla domeny KompetencjeCyfrowe.gov.pl średni ruch na poziomie 879 użytkowników, a Semrush — 760 odwiedzin. Nie dość, że te kompetencje już teraz dość trącą myszką, to jeszcze mało kto w ogóle dowie się o istnieniu tego serwisu.

837c2cb4eec0f2da8f758fa393612cbf, Biznes Fakty
Estymowany ruch w serwisie kompetencjecyfrowe.gov.pl to zaledwie 760 odwiedzin. Czy faktycznie potrzebny jest nowy serwis z rządowych pieniędzy? | SEMrush

Aby uczyć obywateli kompetencji cyfrowych, państwo powinno najpierw zdobyć je samodzielnie. Albo stawiając na edukację i bycie na bieżąco w temacie technologii — a najlepiej być o krok do przodu przed innymi, albo zatrudniając topowych ekspertów, którzy otrzymają realną sprawczość i wpływ na kształtowanie tych kompetencji. Bez tego to się nie uda.

Szansa ciągle istnieje

Polska mogłaby stać się krajem technologii i liderem, ale zmiany muszą zacząć się od góry. Europa, w tym Polska, coraz bardziej ucieka od innowacji. Boimy się jej. Zamiast stawiać na automatyzację, rozwój AI, zwiększać produktywność i odważnie wprowadzać nowoczesne technologie na rynek, w naszym kraju pojawiają się… obawy o losy pracowników i rozważane są programy mające dawać ochronę rynku pracy przed wpływem AI. Zamiast sięgać po najnowsze technologie i wykorzystywać je do rozwoju biznesu i usług państwowych, rozważamy kolejne restrykcje i regulacje, skutecznie pozbawiając obywateli dostępu do najnowszych osiągnięć z USA — przykładem niedawno wprowadzony model AI do tworzenia wideo, Sora od OpenAI, z którego niestety nie skorzystamy.

Przedsiębiorcy i eksperci, z którymi rozmawiam choćby na potrzeby wywiadów dla Business Insidera coraz częściej mówią, że jeśli coś rozwijać, to warto celować w rynek amerykański. Nie dlatego, że nie chcieliby realizować projektów w Polsce. Mówią tak, bo u nas jest coraz trudniej. Trudno przekonać analogowe zarządy do innowacji, a politycy, zamiast wspierać i ułatwiać, myślą raczej nad tym, jak jeszcze bardziej zablokować innowacje w myśl „ochrony” i „bezpieczeństwa”.

Jeśli chcemy cyfryzacji, wydawajmy miliardy na ten cel, ale pamiętajmy, że pożytek z tych pieniędzy pojawi się tylko wtedy, jeśli osoby decyzyjne będą faktycznie wiedziały i rozumiały technologie, o jakich tak chętnie mówią na licznych konferencjach w stolicy.

Bez zmian w mentalności i większego wsłuchiwania się w rekomendacje ekspertów, którzy często niestety nie zajmują stanowisk dyrektorskich w zarządach, ogromne sumy pieniędzy przepalimy na projekty-wydmuszki. Fajnie będzie o nich opowiedzieć, ale te wydatki nie wypracują długoterminowych efektów i nie przełożą się na to, że nasz kraj będzie bardziej technologiczny i cyfrowy, niż ma to miejsce obecnie.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *