Biznes Fakty
Terapeutka ujawnia zaskakujące historie ze swojego gabinetu: „Nie znoszę sposobu, w jaki ona wzdycha”
Zwrócił się do mnie o pomoc z powodu trudności w jego związku. Opadł ciężko na moją sofę i patrzył na mnie z wyrazem smutku, aż w końcu namówiłam go, by podzielił się powodami swojej wizyty. Był raczej ostrożny, mówił niejasno o swojej partnerce, dzieciach i karierze w IT, którą uważał za żmudną, ale finansowo wspierającą. Chociaż był dość atrakcyjny, wydawał się przygnębiony i melancholijny. W końcu zauważyłam: „Wydaje się, że trudno ci wyrazić, co naprawdę cię trapi”. Odwrócił wzrok, wpatrując się w okno i mruknął: „Nie znoszę sposobu, w jaki ona wzdycha”. Susanna Abse omawia to w swojej książce Tell Me About Love: How We Fall in Love and Why We Separate. Susanna Abse przewodniczyła British Psychoanalytic Council i przez dekadę kierowała Tavistock Relationships, jedną z czołowych brytyjskich instytucji terapii par. Obecnie zasiada w zarządach Association for Infant Mental Health i The Freud Museum w Londynie. Przedstawiamy fragment książki zatytułowanej „ Opowiedz mi o miłości. Jak się zakochujemy i dlaczego się rozstajemy ”:
Wiktoria i Rupert niechętnie opuszczają domek dla lalek
Niektóre pary wykazują zadziwiający poziom dziecinności. Dokuczają sobie i kłócą się, wybuchają złością i podnoszą głos, a jednocześnie cieszą się widownią, każdy starając się pozyskać świadków po swojej stronie. Kiedy przyjaciele stają się zmęczeni tą dynamiką, terapeuta par często okazuje się cennym zasobem! Znam profesjonalistów, którzy prowadzą wyłącznie terapię indywidualną, twierdząc, że nigdy nie chcieliby pracować z parami ze względu na stres, jaki by im to przysporzyło. Pamiętam, jak wiele lat temu wygłosiłem wykład, na którym jedna z uczestniczek była wyraźnie zdenerwowana przedstawionym przeze mnie studium przypadku. W końcu wykrzyknęła:
„Na litość boską, dlaczego po prostu się nie rozstaną, skoro nie mogą współistnieć?” Nastąpiła krótka runda oklasków, a pozostali uczestnicy skinęli głowami na znak zgody.
Chociaż możemy nie pochwalać par, które wymieniają się uszczypliwymi uwagami i zachowują się dziecinnie, wierzę, że ludzie tworzą więzi częściowo dlatego, że bliskie relacje zapewniają jeden z rzadkich kontekstów, w których dopuszczalna jest regresja dorosłych. W jakim innym scenariuszu możemy wykorzystać mowę dziecięcą? Nadać przezwiska takie jak „Puff” i podobne? Kogo innego możemy żartobliwie oblać wodą lub nawet ketchupem podczas pozorowanej bitwy? Kto jeszcze będzie ci czytał na głos? Śpiewał dla ciebie? Przytulał cię i głaskał?
Pewien paradoks istnieje w normach społecznych, gdzie rodzice dzielą ciepłe łóżko w nocy, a dzieci są od najmłodszych lat uczone samodzielnego spania. Bycie częścią pary pozwala nam powrócić do sfery zabawy i uczuć, która jest niedostępna w innych aspektach dorosłości.
Prawie każdy bliski romantyczny związek ma młodzieńczy aspekt: używamy uroczych przezwisk, przytulamy się, pieścimy i angażujemy się w zabawne aktywności. Nawet w intymnych momentach mamy okazję dotykać się, przytulać, całować i drażnić, eksplorując siebie nawzajem w sposób, na jaki dorosłe życie zazwyczaj nie pozwala. Niedawno obserwowałem parę na plaży w Grecji, która żartobliwie wkładała sobie nawzajem źdźbła trawy do nosa, aby sprawdzić, kto wytrzyma dłużej.