Biznes Fakty
Działkowcy stracą działki? Dzierżawcy mówią o tajemniczej transakcji gostyńskiej parafii i „wysiedleniu”
Działkowcy z Gostynia (woj. wielkopolskie) znaleźli się w patowej sytuacji. Dzierżawcy 45 działek z dnia na dzień mieli dowiedzieć się o sprzedaży ziemi dokonanej przez gostyńską parafię, z którą wiele lat temu podpisali umowy dzierżawy na czas nieokreślony. Grunt, na którym znajdują się ogródki, ma nowego właściciela. Działkowcy, którym nie wypowiedziano umów, nie ukrywają zaskoczenia. Martwią się o przyszłość miejsca, z którym są związani od wielu lat i przekonują, że już dawno byli zainteresowani wykupem działek, dlatego zastanawia ich tajemniczy charakter transakcji.
/Mikolaj Zacharow /ReporterSpis treści:
Działkowcy, z którymi rozmawiali dziennikarze programu interwencyjnego „Uwaga!”, podkreślają, że z dnia na dzień dowiedzieli się o zmianie właściciela gruntu, na terenie którego znajdują się użytkowane przez nich ogródki. Choć korzystali z nich na mocy umów zawartych z gostyńską parafią, to teraz zastanawiają się, jaka przyszłość czeka to miejsce.
Parafia sprzedała działki. Dzierżawcy nie ukrywają zaskoczenia
W opisywanej przez program interwencyjny sprawie chodzi o 45 działek, które od wielu lat były dzierżawione od gostyńskiej parafii, do niedawna będącej właścicielem gruntu. – Mamy umowy dzierżawy i nic nie wiemy. To, kto to kupił, jest tajemnicą – mówią dzierżawcy. Działkowcy chcieli w tej sprawie skontaktować się z proboszczem, jednak bezskutecznie.
Jeden z nich, pan Jarosław, zwraca uwagę na brak informacji o inwestorze. – Pod obwieszczeniem o sprzedaży nikt się nie podpisał. Właściciel jest anonimowy. (…) Doszło do paradoksu, że my nawet nie wiemy, kto nas stąd wysiedla – przekonuje pan Jarosław.
Przy wejściu na teren ogródków umieszczono zawiadomienie o zmianie właściciela nieruchomości, który „w przeciwieństwie do poprzedniego właściciela (…) zamierza korzystać z rzeczy, w tym przede wszystkim wejść w posiadanie nieruchomości”. Dodano, że ta okoliczność „wiąże się z koniecznością opuszczenia i opróżnienia nieruchomości przez osoby obecnie posiadające niewyodrębnione części nieruchomości”. Zamieszczono tam również informację o konieczności zawarcia porozumienia z nowymi właścicielami gruntu oraz o karach grożących za niezastosowanie się do decyzji.
Pieniądze ze sprzedaży ziemi zostaną przeznaczone na remont kościoła
Działkowcy przekonują, że nie mieli żadnych zaległości, a czynsz uiszczany był regularnie. – Ta działka znaczy dla mnie bardzo dużo, jest miejscem sentymentalnym – powiedziała pani Kinga, która na działce spędzała dużo czasu z rodzicami. Rozczarowania nie ukrywa również pan Zbigniew, który dzierżawioną przez siebie działkę nazywa „oazą spokoju”. – Bez tego będzie ciężko, bo zostanie nam tylko siedzenie na balkonie – stwierdził zrezygnowany senior. Niektórzy zajmują się tamtejszymi ogródkami od ponad 30 lat. Działkowcy zastanawiają się, dlaczego parafia postanowiła sprzedać ten grunt.
Powołując się na informacje uzyskane w kancelarii parafialnej, „Uwaga!” podaje, że jeden z księży jest na rehabilitacji, a drugi na urlopie. Pełnomocnik gostyńskiej parafii wyjaśnił, że sprzedane grunty mają charakter rolny. „Nie było możliwości sprzedaży poszczególnych 'działek rekreacyjnych’ w aktualnym stanie, a „parafia nie była zainteresowana” zmianą ich przeznaczenia i podziałem. Dodał, że środki ze sprzedaży ziemi zostaną przeznaczone na remont kościoła.
Już w 2001 r. chcieli wykupić działki. Kuria i starostwo nic nie wiedzą o tej transakcji
Choć dzierżawcy byli i nadal są zainteresowani wykupem działek, o co występowali do poznańskiej kurii już w 2001 r., to – jak przekonują – do dzisiaj nie otrzymali odpowiedzi dotyczącej tej propozycji. – Jesteśmy bardzo rozżaleni. To jest tak, jakby dostać w twarz – mówią zgodnie.
Chcąc uzyskać więcej szczegółów na temat tej sprawy, dziennikarze programu interwencyjnego skontaktowali się z Kurią Metropolitalną w Poznaniu. – Nie znam tej sprawy zupełnie – powiedział jeden z przedstawicieli kurii.
Kontakt ze starostwem również nie przyniósł oczekiwanego rezultatu. Starosta gostyński wyjaśnił, że starostwo powiatowe nie uczestniczy w transakcjach pomiędzy podmiotami funkcjonującymi na rynku.
Dzierżawcy martwią się o przyszłość swoich działek. – Nie wyobrażamy sobie, żeby to mogło zniknąć. Na tych działkach jest jak w małym raju – powiedział pan Jarosław. – Nikt z nas nie chce tutaj nic za darmo – podsumował mężczyzna, którego słowa przytacza serwis uwaga.tvn.pl.