Biznes Fakty
Światowa wojna o lit nabiera rozpędu. Trump, Chiny i UE stają do walki
Lit to kluczowy pierwiastek do baterii do samochodów elektrycznych czy magazynów energii. Rywalizacja o surowiec wkracza w nową fazę. Rosja właśnie walczy o zasoby w Ukrainie, Donald Trump liczy na potencjał Grenlandii, a ogromne inwestycje zapowiedziała jedna z najpotężniejszych firm paliwowych świata. O swoich ambicjach dała też znać Unia Europejska.
- Rywalizacja o zasoby litu wkracza w bardziej zacięty etap. Walczą wszystkie światowe mocarstwa
- Największe złoża litu są w Ameryce Południowej, ale stan gry może się zmienić
- Globalne zapotrzebowanie na lit wzrośnie z 500 tys. ton do 3-4 mln ton do 2030 r. Ceny również mają znacząco wzrosnąć
- Unia Europejska stawia na recykling i potencjał w Portugalii, ale swoje ambicje ma też światowy gigant paliwowy
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
„Pod wieczną zmarzliną, na Grenlandii, jest mnóstwo litu. O to w tym chodzi” – tak Bill O’Reilly konserwatywny komentator z Fox News komentował żądanie Trumpa, by przyłączyć Grenlandię do USA.
I tym razem amerykańska stacja nie rozminęła się z prawdą.
Ile jest dokładnie litu na wyspie, nie wiadomo, ale dotychczasowe poszukiwania są więcej niż obiecujące. Szef kanadyjskiej firmy wydobywczej Brunswick Exploration w listopadzie przyznawał, że firma natknęła się na złoża litu na Grenlandii z bardzo dużym potencjałem. „Rzeczywiście, w ciągu 20 dni w terenie dokonaliśmy odkrycia” – mówił prezes firmy Killian Charles.
I choć uwagę świata przykuły dopiero po śmiałej zapowiedzi Donalda Trumpa dotyczącej przyłączenia wyspy do USA, to poszukiwania metali ziem rzadkich trwają tam od dłuższego czasu. Jak podawał Reuters, administracja Bidena z sukcesem zablokowała prace chińskich firm na wyspie, by prawo do eksploatacji złoża Tanbreez trafiło z rąk Australijczyków do nowojorskiej Critical Metals. Na wyspie swoje prace poszukiwawcze prowadzi też zarejestrowana w Australii spółka European Lithium Ltd (nazwę zawdzięcza pracom wydobywczym w Austrii). Wolta Trumpa ma pomóc amerykańskim firmom w zdominowaniu „opieki” nad grenlandzkim złożem. Bo to właśnie może być „białe złoto przyszłości”.
HtmlCode
Lit będzie drożał, bo go brakuje
Światowe Forum Ekonomiczne przewiduje, że popyt na lit wzrośnie z 500 tys. ton w 2021 r. aż do 3–4 mln ton do 2030 r. A tak wielkie zapotrzebowanie sprawia, że ceny wystrzelą. Według szacunków Global X ETFs, dostawcy funduszy ETF lit może odnotować jeden z największych skoków cenowych wśród surowców. Do 2028 r. miałby drożeć o ponad 23 proc. rocznie, a wartość rynku osiągnąć 191 mld dol. Jest więc o co walczyć.
Dziś największe złoża przewiduje się w Ameryce Południowej. Według szacunków, Boliwia, Argentyna oraz Chile kontrolują łącznie ponad 50 proc. światowych zasobów. Największym jego producentem jest obecnie jednak Australia, która odpowiada za ok. połowę światowej produkcji. Nie bez znaczenia dla amerykańskiej administracji może być też fakt, że ósmym producentem litu na świecie jest Kanada mająca kopalnie w Manitobie i Quebecu. Być może żądania Trumpa dotyczące tego kraju również mają swoje „drugie surowcowe dno”.
HtmlCode
Liderem w przetwórstwie są z kolei Chiny – głównie za sprawą gigantycznych mocy wykorzystywanych do produkcji samochodów elektrycznych. To, dlatego Pekin nieustannie rozgląda się za nowymi złożami. Oprócz wspomnianej Grenlandii Chiny są niezwykle aktywne w Afryce. W styczniu Reuters informował, że dwie firmy z Państwa Środka podpisały porozumienie z kopalnią litu w Zimbabwe. Afrykański kraj to szósty producent litu na świecie.
Ukraina pod presją Rosji
A walka o lit toczy się też w Europie. Unia Europejska ma pewne zasoby w Portugalii, niedawno informowano o złożach we Francji czy wspomnianej Austrii. Nie są one jednak w stanie zaspokoić zapotrzebowania wynikającego z zielonej transformacji. Do 2050 r. popyt w UE na lit może być nawet 21 razy większy niż w 2020 r.
Stąd wspólnota chce stawiać w dużej mierze na recykling. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem w sprawie surowców krytycznych (Critical Raw Materials Act — CRMA), co najmniej 25 proc. rocznego zużycia w UE ma pochodzić z wewnętrznego recyklingu.
„Materiały z recyklingu mogą stanowić do 30 proc. zapotrzebowania na lit, nikiel i kobalt w produkcji ogniw akumulatorowych” – szacowano w raporcie sporządzonym przez Politechnikę w Akwizgranie oraz firmę konsultingową PwC.
A Rosja znów chciałaby postawić Europę pod ścianą i uzależnić od swoich surowców. Państwo Władimira Putina liczy, że ostatecznie zajmie znaczną część litu w Ukrainie. Szacunki Centrum Doskonałości Bezpieczeństwa Energetycznego NATO wskazują, że Ukraina ma szacunkowo 500 tys. ton litu. Duża część jest jednak kontrolowana przez Rosjan – mowa o złożach ulokowanych w okolicy Doniecka czy południowo-wschodnim regionie Zaporoża. Na początku roku poinformowano, że Rosjanie zajęli okolice miejscowości Szewczenko w regionie donieckim, przy której złoża prawdopodobnie są jednymi z najważniejszych w kraju. „Rosja spędziła ostatnie pięć miesięcy, pochłaniając coraz większe połacie ukraińskiego węgla, litu i uranu w Donbasie” – przyznawał w swojej analizie na serwisie Responsible Statecraft były brytyjski dyplomata Ian Proud.
Kto straci na rewolucji?
Na lit stawiają również kraje, które mogłyby najwięcej stracić na jego popularyzacji – czyli dzisiejsi główni dostawcy ropy naftowej. Ostatnim przykładem jest saudyjski gigant Saudi Aramco. W styczniu ogłoszono, że wraz z działającą na Bliskim Wschodzie firmą wydobywczą Ma’aden naftowy potentat stworzy spółkę joint-venture, która ma pracować nad wydobyciem litu. W marcu ubiegłego roku Reuters podawał natomiast, że Aramco w porozumieniu ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi chcą wydobywać lit z solanki w swoich złożach ropy naftowej. Na razie nie przyniosło to jednak spektakularnych rezultatów.
„Obiecujący, ale jeszcze nieopłacalny” – skomentował Reutersowi litowy projekt w styczniu saudyjski minister górnictwa Bandar Alkhorayef.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło