Czy zombie są odbiciem ludzi wokół nas?

Zombie to zjawisko całkowicie fantastyczne (miejmy nadzieję). Ale jednocześnie są tak często wspominane, że dają do myślenia. Uparcie umieszczamy te postacie w filmach, komiksach i grach komputerowych. Wplatamy je w kulty religijne, maskarady, a nawet współczesną filozofię (najbardziej dociekliwi mogliby nawet poszukać „argumentu o zombie”).

Skąd ta upartość? W końcu obraz zombie to wytwór naszych umysłów. Co więc skłania nas do tworzenia tak egzotycznych postaci?

Zombie są szczytem wytrwałości

Jeszcze wczoraj był zwykłym, odnoszącym sukcesy facetem. Prawnikiem, agentem celnym, urzędnikiem bankowym czy marketingowcem. Niestety, wpadł w ręce wyrafinowanych przestępców. Śledztwo ustali, co na niego wpłynęło – hipnoza, substancje psychotropowe czy specjalne promieniowanie. Rezultat jest jednak oczywisty – w mózg ofiary wszczepiono program. Teraz ten mężczyzna stał się uosobieniem pragnienia wykonania zadania. Niezależnie od tego, co się wokół niego dzieje, będzie szedł naprzód, a osoby z jego otoczenia początkowo nawet nie zauważą żadnych zmian.

Takie wprowadzenia pozwalają na sprytnie pokręconą fabułę. Jednak najciekawszy moment zazwyczaj pozostaje „poza ekranem”. Zupełnie nie wiadomo, co poczuje ten zombie, jeśli uda mu się osiągnąć cel, do którego został stworzony. Zazwyczaj tak się nie dzieje, ponieważ przeczy to koncepcji obowiązkowego szczęśliwego zakończenia. Ale rozciągnijmy wyobraźnię i spróbujmy to sobie wyobrazić. Cel osiągnięty. Co dalej? Zombie nie mają nowych horyzontów i nie mogą ich mieć.

Czy takie zwroty akcji to celowy „list” od naszej podświadomości, który nakazuje nam zwracać większą uwagę na prawdziwe życie? Kariera, pieniądze i sukces to wszystko dobre i piękne sprawy. Ale dążąc do nich zbyt uparcie, możemy pomylić środki z celami. A osiągnąwszy to, czego pragniemy, ostatecznie tracimy zrozumienie, po co żyliśmy. Czyż nie warto czasem zrobić sobie przerwę dla bliskich lub po prostu dla gier i rozrywki?

Zombie jest mistrzem stabilności

Czarny Ląd jest bogaty w kulty i wierzenia nieznane nam. W niektórych regionach mieszkańcy są przekonani, że około połowa ich otoczenia nie żyje. Martwi chodzą po ulicach, tańczą na imprezach, piją piwo bananowe w weekendy i pracują w tygodniu. Powrócili ze świata umarłych nie z woli złowrogich czarowników voodoo (to zupełnie inna historia), ale z własnej woli. Po prostu nie podobało im się życie pozagrobowe, nie rozumieli go, bali się go lub nudzili i chcieli wrócić.

A biedne dusze mają niewiele do roboty wśród żywych. „Powracający” śmierdzą, czasem oko może wypaść im z oczodołu, a skóra na nosie nagle zzielenieć (typowym afrykańskim rozwiązaniem jest zabarwienie dotkniętego obszaru węglem drzewnym). Ale świat ziemski jest tak znajomy, że podróż „poza” do błogosławionych dolin ich szlachetnych przodków po prostu nie wchodzi w grę. Strasznie niewygodnie jest cokolwiek zmieniać w swoim życiu, mimo że ewidentnie jest to dawno spóźnione.

Ten obraz to wyraźna odpowiedź na odwieczny lęk przed podjęciem zdecydowanego kroku. Morał afrykańskiej baśni jest jasny: ci, którzy nie idą naprzód, gniją, ci, którzy nie chcą niczego zmieniać, już nie żyją. Dobrym sposobem na sprawdzenie elastyczności mózgu jest opanowanie nowej rzeczywistości gry.

Zombie jest bohaterem

Są idealnymi żołnierzami. Nie czują bólu, strachu ani żalu i nie mają wątpliwości. Są gotowi oddać życie za swoich panów. Przychodzą i zabijają. Skutecznie i metodycznie. Istnieje również bardziej „anarchistyczna” wersja. Rasa zombie, która po prostu rozwala i niszczy wszystko wokół bez wyraźnego celu. To prawdopodobnie najpowszechniejszy podgatunek „żywych trupów”.

Jednak zagadka, którą w tym przypadku stawia nasza podświadomość, nie jest tak łatwa do rozwiązania, jak mogłoby się początkowo wydawać. Nie chodzi tylko o proste, humanistyczne wnioski (coś w rodzaju idei, że trzeba być kompletnie szalonym i skrajnie nieczułym idiotą, żeby zniszczyć sąsiada „dla idei”). Patrząc na problem szerzej, takim zombie jest nieelastyczność naszej świadomości.

Często walczymy o swoje przekonania tylko dlatego, że są nasze. Z czasem, tracąc zdolność krytycznego spojrzenia na otaczający nas świat i na siebie samych, wolimy polegać na gotowych mentalnych „kliszach”. To zmienia nas w zombie, które nie tylko nie potrafią zrozumieć żywej, zmieniającej się rzeczywistości, ale także są wobec niej agresywne. W końcu, jeśli coś nie zgadza się z naszym wyobrażeniem o tym, co słuszne, najprostszym rozwiązaniem jest potępienie i zniszczenie źródła dezorientacji.

Nie chcesz stać się zombie? Możesz rozładować nagromadzoną agresję w grach wirtualnych, a na szczęście ciekawe opcje można łatwo znaleźć w Internecie.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *