Biznes Fakty
Tanie produkty z Temu i Shein. Fatalne skutki dla zdrowia i środowiska
Chiński rynek e-commerce, którego wartość w tym roku może osiągnąć 3,3 bln dol., coraz śmielej podbija rynki zachodnie. Platformy takie jak Temu i Shein zdobywają popularność – w ubiegłym roku 45 proc. europejskich konsumentów odwiedzało te witryny. Przyciągają niskimi cenami, prostotą transakcji i atrakcyjnym asortymentem, ale według ekspertów niska jakość produktów może negatywnie wpływać na zdrowie, bezpieczeństwo konsumentów oraz środowisko.
Chińskie firmy coraz częściej kierują swoje działania na rynki USA i Unii Europejskiej, gdzie udział zakupów online wynosi odpowiednio 22 i 16 proc. wydatków detalicznych (w Chinach – 37 proc.). Platforma Temu uplasowała się w pierwszej piątce najczęściej pobieranych aplikacji sprzedażowych w Europie (dane wg ChannelEngine), a analiza Money.co.uk wykazała, że w ostatnim roku Shein był częściej wyszukiwany w kontekście sprzedaży odzieży niż marki takie jak Nike, Adidas, Zara czy Macy’s.
Kwestia jakości chińskich produktów budzi jednak od dawna kontrowersje. Europejskie stowarzyszenie przemysłu zabawkarskiego Toy Industries of Europe (TIE) przetestowało 19 zabawek ze sprzedaży na Temu — żadna nie spełniała w pełni norm UE, a 18 stanowiło realne zagrożenie dla dzieci.
Organizacja zaapelowała do władz o „zbadanie, w jaki sposób mogą wykorzystać istniejące przepisy do blokowania stron internetowych, które systematycznie umożliwiają sprzedaż niebezpiecznych produktów”. W maju władze Korei Południowej oskarżyły Shein o sprzedaż produktów dla dzieci zawierających toksyczne substancje w ilościach kilkaset razy przekraczających normy, co niektórzy eksperci uważają za jedną z przyczyn nieobecności firmy na nowojorskiej giełdzie.
Problemy dotyczą nie tylko zabawek czy elektroniki
W zeszłym roku media informowały o przypadkach eksplozji e-papierosów — m.in. u Polki i Brytyjczyka — spowodowanych wadliwymi akumulatorami i brakiem wymaganych atestów. Dowodem na niską jakość chińskich e-papierosów są także liczne zgłoszenia do unijnego systemu RAPEX, w ramach którego Francja, Czechy i Bułgaria ostrzegły przed markami takimi jak Crystal i Aroma King, przekraczającymi dopuszczalne normy zawartości nikotyny oraz wielkości pojemnika z płynem.
Na chińskich i europejskich platformach — a także w nieuregulowanych przestrzeniach, jak Discord czy Telegram — rośnie oferta e-papierosów o smakach owoców, napojów czy deserów. Modele te, oprócz funkcji wapowania, często umożliwiają granie w gry, co przyciąga młodzież. Według badania „Global Youth Tobacco Survey” przeprowadzonego dla WHO, co czwarta nastolatka i co piąty nastolatek w wieku 13–15 lat już sięgał po te produkty.
— Wszystkiemu winna jest atrakcyjność konsumencka, produkt ładnie pachnie, ma ciekawy smak i niespotykaną dostępność. Natomiast okazuje się, że to są niebezpieczne produkty. Nie do końca wiemy, co jest w składzie chemicznym e-papierosów — ocenia prof. dr hab. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog oraz internista, prezes Polskiego Towarzystwa Postępów Medycyny: Medycyna XXI.
Mimo zakazu sprzedaży smakowych e-papierosów w Chinach tamtejsze koncerny odpowiadają za ponad 90 proc. światowej produkcji.
W fabryce w Shenzhen, odpowiedzialnej za 80 proc. globalnej produkcji jednorazowych e-papierosów, amerykański YouTuber z kanału Machina udokumentował, jak testerzy sprawdzają każdy produkt — osobiście próbując od 7 do 10 tysięcy urządzeń dziennie. Wzbudziło to oburzenie widzów, szczególnie w kontekście higieny i sterylności produktów trafiających na rynki, m.in. w Polsce.
Generowanie odpadów to kolejny problem
Kolejnym problemem jest generowanie ogromnych ilości odpadów. Według Business of Fashion w 2023 r. chińska platforma Shein, specjalizująca się w fast fashion, jest największym trucicielem w branży z powodu krótkich serii produktów, wysokiego odsetka zwrotów i intensywnego transportu lotniczego. Jednorazowe e-papierosy szkodzą nie tylko zdrowiu, ale i środowisku — w 2022 r. na brytyjskie wysypiska trafiło co najmniej 1,3 miliona takich urządzeń, a recykling baterii kosztował blisko 200 mln funtów rocznie.
Mimo tych zagrożeń Polacy chętnie korzystają z chińskiego e-commerce. Raport Pollster wskazuje, że najwięcej użytkowników przypada na grupy wiekowe 35–44 lata (21 proc.), 25–34 (19 proc.) oraz seniorów (17 proc.).
Główne powody zakupów to niskie ceny (80 proc.), nietypowość produktów (33 proc.) oraz rabaty przy pierwszej transakcji (30 proc.).
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło