Biznes Fakty
Przewidywalność: Czy jest naprawdę taka zła?
Po prostu wyszukałem „przewidywalność” i znalazłem 100 stron. Ale nie znalazłem ani jednego artykułu poświęconego konkretnie temu zjawisku – przewidywalność zawsze postrzegano jako dodatkowy atrybut czegoś: harmonijnych relacji, wróżenia, zarządzania itp.
Myślę jednak, że wiele osób, zwłaszcza tych zainteresowanych osobistą skutecznością, spotkało się z krytyką opartą na tej właśnie przewidywalności.
Spróbujmy ustalić: czy przewidywalność jest naprawdę taka zła (lub dobra)…
1. W relacjach międzyludzkich przewidywalność jest używana głównie w negatywnym kontekście, jako synonim nudy i rutyny . Lub jako przeciwieństwo kreatywności, oryginalności i oryginalności.
Oczywiście: małżonkowie mieszkają razem już… dziesięć lat, wiedzą o sobie wszystko, o wszystkim już rozmawiali, o wszystkim się kłócili, namiętność gdzieś zniknęła w drugim lub trzecim roku ich wspólnego życia, a teraz pozostaje tylko szukać niespodzianek i nieoczekiwanych rzeczy na boku i narzekać na te „niespodzianki” u współmałżonka, którymi się znudzili.
2. Zegar biologiczny jest, nawiasem mówiąc, naturalnym przejawem przewidywalności! Nasz organizm potrafi poradzić sobie niemal ze wszystkim! Może spać dwie godziny dziennie, nie spać przez 100 godzin bez przerwy, zasypiać i budzić się o określonych porach dnia i tak dalej. Ale tylko wtedy, gdy organizm wie, czego się po nas spodziewać! Jeśli jesteśmy przewidywalni, nastawiamy nasz zegar biologiczny na konkretny harmonogram, a on wtedy pracuje dla nas, oferując czasami nieocenione usługi.
3. Wróżenie jako sposób przewidywania przyszłości to kolejny sposób na osiągnięcie przewidywalności. Dlaczego wróżymy? Dla zabawy? Nie – chcemy podnieść zasłonę niepewności i dowiedzieć się, co nas czeka (żeby w porę położyć trochę słomy?). Oczywiście, przewidywalność jako przejaw fatalizmu również wywołuje ożywione debaty, ale fakt pozostaje faktem: liczba wróżbitów nie maleje; ta starożytna sztuka nie została zapomniana, a baza klientów, o ile rozumiem, również nie maleje.
4. Analiza transakcyjna zakłada, że w każdym z nas żyje Dorosły, Rodzic i Dziecko.
Dziecko robi, co chce, nie ma doświadczenia, ale też nie podlega stereotypom. Taki Piotruś Pan, tylko nasz, osobisty.
Rodzic, jak można się spodziewać, wygłasza wykłady, wie wszystko, ze wszystkim się zetknął i oczekuje, że dziecko będzie bezwarunkowo przestrzegać zasad.
Ale Dorosły jest harmonijny, samowystarczalny, rozumie koncepcję „współzależności” i interesuje się opiniami i interesami innych, o ile nie narusza to ich własnych interesów. To on, Dorosły, jest symbolem przewidywalności. Tej „dobrej” przewidywalności, gdy „ można na kimś polegać ”, gdy „wie się, czego się spodziewać”, gdy „można komuś zaufać”.
5. Zarządzanie to również pole bitwy o przewidywalność. Peter Drucker nazwał przewidywalność „nieosiągalnym ideałem !”. Oczywiście, można dyskutować, czy przewidywalność jest aż tak ważna i niezbędna w zarządzaniu, ale tylko do momentu, gdy mowa o terminie wypłaty wynagrodzenia…
Oto pierwsze pięć przykładów z artykułów ShkolaZhizni.ru — i zestaw diametralnie różnych opinii na temat przewidywalności… Czy zatem ta przewidywalność jest korzystna czy szkodliwa?
Zastanówmy się…
1. Jak w każdej sytuacji, nie ma zjawisk z natury dobrych ani z natury złych. Ważny jest kontekst : gdzie, dlaczego, dlaczego, w związku z czym i co wydarzy się później…
W niektórych sytuacjach przewidywalność jest dobra (pomyślmy o dniu wypłaty lub zobowiązaniach umownych partnera), podczas gdy w innych (na przykład w związku małżonków, którzy są małżeństwem od … lat) niespodzianki są czymś dobrym.
Wydają się to różne podejścia, ale w zależności od kontekstu każde z nich może być albo przydatne, albo szkodliwe.
2. A co, jeśli pójdziemy dalej? Co, jeśli wyobrazimy sobie „przewidywalność” nie jako zjawisko niezależne, którego przeciwieństwem jest „nieprzewidywalność”, ale jako segment, skalę, gdzie oba zjawiska znajdują się na przeciwległych biegunach (i tam kończy się ich opozycja). Co daje nam to podejście?
Nie musimy przeciwstawiać sobie dwóch zjawisk, nie musimy wybierać „albo-albo”. Możemy wziąć pod uwagę kontekst i wybrać punkt na tej skali, który w pełni odpowiada naszemu rozumieniu właściwego zachowania w danej sytuacji.
Na przykład, gdy jedziemy drogą, wybieramy najbardziej przewidywalny model zachowania, co więcej, oczekujemy, że inni uczestnicy ruchu drogowego również będą przewidywalni.
(Na Ukrainie przepisy ruchu drogowego zawierają nawet zapis mówiący o tym, że użytkownicy dróg mają prawo oczekiwać, że inni użytkownicy dróg będą przestrzegać przepisów ruchu drogowego! Czymże to jest, jeśli nie zalegalizowaną przewidywalnością!)
Albo inny przykład: kiedy obudzimy się wcześnie rano i pójdziemy do łazienki, ucieszymy się, jeśli z kranu będzie leciała przewidywalnie ciepła i zimna woda.
I wreszcie, gdy wzywamy windę – a cieszymy się, jeśli wszystko pozostaje przewidywalne – gdy drzwi się otworzą, za nimi czeka na nas winda, „nudna i rutynowa”.
Ale jeśli chcemy dać komuś prezent, nieprzewidywalność ( o ile sprawi przyjemność komuś bliskiemu) nie zaszkodzi! Zgodzisz się, otwieranie prezentów, gdy wiesz na pewno, co się w nich znajduje (zwłaszcza jeśli z góry zakładasz, że nie potrzebujesz prezentu!), to po prostu nie jest coś, czego chcemy!
Albo kolacja z mężem/żoną po raz setny o tej samej porze, tego samego dnia tygodnia, w tej samej restauracji z tym samym menu, też nie jest szczególnie interesująca. Wielu będzie twierdzić, że dla jednych zupa jest za rzadka, a dla innych za małe, ale co z tego, skoro jest nudno?
Rozumiesz? Są sytuacje, w których przewidywalność jest nie tylko niepożądana, ale wręcz szkodliwa! Niszczy rodziny, związki, reputację…
Ale są sytuacje, w których przewidywalność jest błogosławieństwem, oczekiwanym modelem zachowania, ratunkiem przed niepotrzebnym marnotrawieniem zasobów, nerwów i czasu.
Ważne jest, aby pamiętać o dwóch stronach tej samej monety i z czasem odwrócić ją „w swoją stronę”.
A jednak „osoba efektywna” dąży do maksymalizacji swojej efektywności i, gdy tylko to możliwe, automatyzuje jak najwięcej czasu i wysiłku w realizacji zadań. Nieprzewidywalność jednak nie daje się zautomatyzować, jest nieskuteczna i marnuje czas, emocje i pieniądze… I istnieje pokusa, by poświęcić ją w imię uniwersalnej efektywności.
Ale pamiętaj: są chwile, kiedy warto inwestować w nieefektywne rozwiązania. Wybieraj prezenty! Opracuj „plan przechwytywania” dla bliskiej osoby! Rób nieplanowane, głupie rzeczy! Te inwestycje się opłacą! I to podwójnie – natychmiast i długoterminowo, wzmacniając fundamenty waszego związku!